W połowie drogi do Arydii zatrzymali się na małej wysepce, żeby niektórzy mogli sobie rozprostować kości.
Will i Niko postanowili trochę pospacerować po stromych zboczach kilfu.
Biegali i cieszyli się miękkim piaskiem pod łapami.
Później przysiedli oboje nad urwiskiem i wpatrywali się w zachodzące słońce. Siedzieli w przyjaznym milczeniu.
Przerwał je Niko :
- Willu? Jak się czujesz, że już za kilka miesięcy będziemy zwiadowcami?
Will zamyślił się po czym odpowiedział :
- Wiesz dla mnie to radość z powodu tak długo wyczekiwanego tego momentu, a znowu...trochę się boję. Czuję, że nie jestem na to jeszcze gotowy. I pomimo tego, że jak byliśmy młodsi, to przecież każdy z nas był odpowiedzialny za 25 lenn, to nie to samo. Wtedy byli za te lenna odpowiedzialni inni zwiadowcy, a my tylko mieliśmy sprawdzać czy dobrze wykonują swoją robotę i czy nic nie zagraża królestwu. A teraz będzie zupełnie inaczej. Teraz to my będziemy zwiadowcami i to my będziemy ponosić za nasze lenno odpowiedzialność. Boję się, że coś zrobię nie tak.
Niko słuchał tego co chwilę przytakując to skinieniem swojego czarnego łebka.
- Ja też tak to odczuwam. Boję się, że zawiodę korpus, a najbardziej Harrisona.- powiedział po chwili.
Will położył swój brązowy łeb na łapach. Zamknął oczy.
- Czy mogę się spytać, jak tam twoja relacja z ...?- zapytał się nieśmiało Niko.
- Nie Niko. Nie chcę do tego wracać i nie chcę się też o to z tobą pokłócić. Proszę, nie poruszaj więcej tego tematu.- poprosił go Will.
- No dobra...- powiedział Niko. Usłyszał jakiś szelest i oczom Nika ukazał się czarny wilk. Halt.
- To ja was może zostawię samych...- powiedział czarny wilczek i szybko zniknął.
Will natomiast szybko poderwał się i najeżył futro.
- Odejdź.- warknął.
Halt popatrzył na niego spokojnie i odpowiedział :
- Spokojnie. Przyszedłem porozmawiać.- czarny wilk zaczął do niego podchodzić.
Will dalej warcząc próbował go wyminąć, kierując się w stronę krzaków.
- Ja nie chcę z tobą rozmawiać. Nie mamy o czym.
- A mi się jednak zdaje, że mamy.- odparł Halt.
- Odejdź!- Will odsłonił białe kły.
Halt także trochę najeżył futra.
- Nie zmuszaj mnie do walki. I tak przegrasz.- zawarczał gniewnie.
- Ah, tak? Chcesz się przekonać? Jeśli wygrasz, to porozmawiamy, ale jeśli ja wygram, zostawiasz mnie w spokoju do końca naszej misji, a nawet dłużej.- wyzwał go Will.
Halt przemyślał to. Chyba nie miał innego wyboru, żeby porozmawiać z Willem.
- Zgoda.- odparł Halt i skoczył na niego.
Will odskoczył i tym razem to on zaatakował. Wyrwał Haltowi kępkę sierści z futra. Miał być to znak ostrzegawczy do tego, aby starszy wilk się wycofał.
Ale Halt nic sobie z tego nie zrobił. Nie miał zamiaru tak łatwo się poddawać.
Podniósł łapę z wystawionymi pazurami do zadania ciosu, ale Will szybko podleciał i ją złapał zębami. Był szybszy niż ostatnio. Aż bardzo.
Will z całej siły wziął rozmach, a potem puścił Halta rzucając nim o pień starego, spróchniałego drzewa.
Siła rzutu była na tyle mocna, że Halt przeleciał przez spróchniałe drewno tworząc w nim z obydwu stron dziurę i poleciał dalej. Spadł z klifu.
Will dopiero wtedy zdał sobie sprawę co zrobił. Ze strachem podleciał do końca klifu i spojrzał w dół.
Czarny wilk zleciał paręset metrów w dół, rąbnął o skały na brzegu plaży i tam padł już nie wstając.
Will zawył głośno wzywając tym Nika.
Czarny wilczek niemal od razu się tam zjawił, a Will powiedział do niego z paniką w głosie :
- Niko ja... Ja zabiłem Halta. Nie chciałem. Wywiązała się między nami bójka i niechcący zepchnąłem go z klifu.
- Co zrobiłeś?! Jak mogłeś zepchnąć go z kilfu?! Czy ty jesteś poważny?- Nik aż się cofnął.
- Ja nie zrobiłem tego specjalnie. To był wypadek.- próbował się bronić Will.
- Uwaga za 5 minut odpływamy!- rozległ się głośny krzyk Svengala z drugiego końca zatoki.
- Chodź! Musimy go szybko wciągnąć na pokład.- rzucił Niko i zaczął zbiegać po stromym zboczu.
Will ruszył za nim.
Gdy zeszli już całkowicie i biegli już po prostej drodze, Will wyprzedził Nika i podbiegł do Halta.
Szturchnął go nosem w bok, aby sprawdzić, czy na pewno nie żyje. Nawet nie oddychał.
Wilczek wsunął się pod martwe ciało wilka i wstał z nim zarzucając go sobie na plecy. Niko, gdy tylko dobiegł do niego, zaraz mu pomógł, bo Halt jako dorosły wilk ważył od nich o wiele więcej i był ciężki.
Takim sposobem zanieśli go na pokład statku. Pozostali gdy tylko zobaczyli kogo przynieśli, zbiegli się zaraz i zaczęli pytać :
- Co się stało?! On nie żyje?!
Will i Niko zamienili się z powrotem w ludzi i Niko odpowiedział :
- Halt i Will wdali się w bójkę. Will zepchnął go z urwiska i Halt spadł. Jest martwy, ale wróci. Ma jeszcze osiem żyć.
Crowley zarył dłonią usta i pokręcił głową. Nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Inni mieli podobne miny.
Gilan podszedł wściekły do Willa :
- Czyś ty już kompletnie zwariował?! Jak mogłeś?! I to jeszcze Haltowi! Nie wiesz jak byłeś dla niego ważny?!
- To był wypadek!- powiedział gniewnie Will. Zaczynał mieć tego dosyć.
- Morderca!- krzyknął Gilan.
Cassandra się od niego cofnęła.
Niko i Horace również.
- Sorry, ale przesadziłeś tym razem.- powiedział do niego w myślach.
Will zaczął się powoli wycofywać. Czuł się oblężony.
Morderca. Mieli rację. Był mordercą.
Will zamienił się z powrotem w wilka i uciekł pod pokład, gdzie były składowane liny i inne rzeczy.
Po drodze zdążył jeszcze usłyszeć :
- Gilanie, chyba trochę przesadziłeś z tym wyzwiskiem.- powiedział Crowley.
- Ale to prawda! Zabił Halta. To morderca!
Gilan ma rację. Jestem mordercą. Nie pasuję już tutaj.- pomyślał Will, a po jego pyszczku zaczęły spływać gorzkie łzy.
C.D.N.
CZYTASZ
Szpiego-zwiadowca 3 [ ODWIESZONE]
FanfictionA więc... zacznijmy od tego, że skandianie przybywają do Araluenu i proszą o pomoc, gdyż Erak został porwany przez Arydów dla okupu. Oczywiście król posyła na pustynne tereny Willa i Nika oraz Halta i Evanlyn. Will i Niko są już na ostatnim roku nau...