- Co powiedziałeś?- spytał się go Halt.
- Teraz. Sami.- powiedział Crowley z naciskiem.
- Księżniczko tak bardzo mi przykro, za tą sytuację. Nie powinna mieć dzisiaj w ogóle miejsca. Powinienem wystawić straże przy bramie do miasta. Wybacz mi.- powiedział przepraszającym tonem Selethen.
Cassandra lekko się do niego uśmiechnęła :
- Nic się nie stało Selethenie. Nie miałeś na to wpływu. Chciałam ci podziękować za udane negocjacje. Ja i moi przyjaciele musimy już wracać do domu. Żegnaj wakirze.
- Ja również dziękuję księżniczko. Targujesz się jak prawdziwa arydka. Do widzenia.- powiedział wakir i ukłonił się lekko.
Grupa z Araluenu wyszła, kierując się na statek.
------------------------------------------------>
- Musimy pogadać.- rzucił nerwowym tonem Crowley, gdy dotarli na pokład.
- Coś się stało?- spytał się Horace.
- Tak. I to coś bardzo niedobrego.- odpowiedział rudowłosy zwiadowca.
- Czy to ma coś wspólnego z Willem i tymi wilkami, które nas zaatakowały?- spytał się tym razem Gilan.
- Tak.- odpowiedział Crowley.- Otóż, kiedy byłem jeszcze strażnikiem po między niebem a piekłem, mój przyjaciel Oktawian, powiedział mi pewną historię. A to było na wypadek, gdyby zjawiły się u mnie wilki księżyca, takie jak Will i Halt.
- Co to za historia?- spytał się po raz pierwszy Niko od jakiegoś czasu. Odkąd Will ich zostawił, Niko nie odezwał się ani słowem.
- Jest to Historia dwóch ras wilków. Istniały kiedy dwa ich rodzaje : wilki księżyca i wilki krwawego księżyca. Te drugie były bardzo agresywne i z powodu ilości przelanej przez nie niewinnej krwi, zyskały taką nazwę. Kiedyś zaatakowały wilki księżyca, a przywódca zaatakowanych wilków musiał się bronić wraz ze swym stadem. Nawiązała się walka po między przywódcą wilków krwawego księżyca, a przywódcą wilków księżyca. Przywódca zaatakowanych wilków, wygrał zabijając przywódcę wilków agresywniejszych. Wilki krwawego księżyca, na wieść o tym, że ich przywódca zginął przysięgły wytępić aż do ostatniego wilka całe stado wilków księżyca. Była to święta przysięga z którą były związane magią. Nie było to łatwe zabicie całego stada, ponieważ w porównaniu do krwawych wilków, wilki księżyca miały po 9 żyć każdy. Ale w końcu po wielu torturach jakie im zadano, pozbawiając po kolei każdego życia, nie zostało już żadnego wilka. Aż do czasu, kiedy Will i Halt nimi zostali. Will dołączył teraz do wrogich wilków, które będą chciały go zabić, aby wypełnić do końca przysięgę. Ty Halt, też musisz uważać. Mogą chcieć po ciebie przyjść.- ostrzegł Halta Crowley.
- Muszę po niego pójść, zanim go zabiją.- powiedział Halt.
- Nie możesz tam iść. Ciebie również mogą zabić.
- Crowleyu jestem dorosłym wilkiem i mam większą siłę niż Will, który nadal jest trochę przerośniętym szczeniakiem. Ja mam szansę przeżyć, a on już nie. Muszę po niego pójść i to sam. Wy nie pójdziecie, bo nic nie wskóracie, tylko stracicie tam życie.- przekonywał go Halt.
Nastała pełna napięcia cisza, którą po chwili przerwał Gilan :
- Dobrze Halt. Idź po niego i oboje wracajcie. Cali i zdrowi.
Zwiadowca obdarzył go krzywym spojrzeniem :
- Czy cali to nie wiem, ale na pewno wrócimy.
Halt zamienił się w wilka i przeskoczył przez burtę statku. Zawył na pożegnanie.
Odpowiedziało mu szczenięce, trochę piskliwe wycie Nika.
Potem Halt, zaczął się oddalać idąc po starych tropach Willa.
------------------------------------------------------------------->
- Nie złapiesz mnie!- krzyknęła Lili do Willa.
Will tymczasem spiął się do skoku i rzucił się pędem za młodą wilczycą
Bardzo ją polubił. Nawet mu się...spodobała.
Will po paru sekundach dogonił ją i jednym susem powalił ją od tyłu na ziemię. Oboje przyczepieni do siebie przekoziołkowali parę metrów i wylądowali na trawie.
Zaczęli się głośno śmiać.
- A jednak cię złapałem.- rzucił zaczepnym tonem Will.
- Przez przypadek.- zaśmiała się Lili.
- Ta, jasne.- powiedział Will i gdyby tylko mógł, to przewróciłby oczami ale, że był w wilczej postaci, to nie mógł.
Lili podniosła się. Will także. Zaczęli oglądać zachód słońca.
- Fajny jesteś.- powiedziała nagle Lili.
Will popatrzył jej w oczy.
- Ty też.
Uśmiechnęła się lekko, odsłaniając przy tym białe kły.
Ich ogony nagle się ze sobą zetknęły.
Wilczycy oparła na nim swoją głowę i przymknęła oczy, grzejąc się w cieple słońca.
- Słyszałam o twoich dwóch dzisiejszych misjach. Słyszałam o twoim...nietypowym teście.
- Nietypowym?- zapytał się Will.
Wilczyca otworzyła oczy i podniosła głowę, spoglądając na niego :
- Zabiłeś człowieka.
Ah. To o to jej chodziło.- pomyślał Will.
- Tak, ale ten człowiek ponoć bardzo dokuczał waszemu stadu.- odpowiedział.
- Willu, to prawda, że on zabił kilkoro z nas, ale to była głównie wina tropicieli mojego ojca. Takich jak ty. Zapuszczają się w to miasto, kradnąc i zabijając przy tym ludzi. Nie dziw się, że i ludzie chcą się jakoś przed nami bronić.- powiedziała Lili.
Nastała po między nimi cisza, którą przerwała po chwili wilczyca.
- Słuchaj...mój ojciec nie jest wcale takim przyjaznym wilkiem, którym się wydaje. Żąda władzy i chce tą władzę powiększyć, niezależnie jakie będą tego skutki. Chcę cię przed nim ostrzec. Uważaj na niego. Na niego i na jego tropicieli, do których z tego co słyszałam, też zostałeś przyjęty. Uważaj po prostu komu ufasz. Ostrożnie dobieraj sobie przyjaciół.- ostrzegła go Lilii.
Will nic nie powiedział. W ciszy analizował to, co przed chwilą powiedziała mu Lilii.
Wtedy po raz pierwszy poczuł, że z tym stadem jednak jest coś nie tak.
C.D.N.
CZYTASZ
Szpiego-zwiadowca 3 [ ODWIESZONE]
FanfictionA więc... zacznijmy od tego, że skandianie przybywają do Araluenu i proszą o pomoc, gdyż Erak został porwany przez Arydów dla okupu. Oczywiście król posyła na pustynne tereny Willa i Nika oraz Halta i Evanlyn. Will i Niko są już na ostatnim roku nau...