Ze spokojnego snu wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Niechętnie podniosłam się z łóżka i zaspanymi krokami zaczęłam kierować się w stronę źródła hałasu. Nim zdążyłam złapać za słuchawkę urządzenie skończyło dzwonić. Głośno westchnęłam i zaczęłam wracać do łóżka.
- Nie dadzą człowiekowi pospać w wakacje. - powiedziałam sama do siebie i usiadłam zmęczona na łóżko. Wnet telefon znów zaczął dzwonić. - Zabije.
Wstałam i tym razem szybciej podeszłam do telefonu i czym prędzej podniosłam słuchawkę, aby hałas zniknął.
- W końcu Margaret. - powiedział damski głos w słuchawce. - Masz chwile? - zapytał.
- Jasne. - stwierdziłam z irytacja w głosie. - Ale kto mówi? - przez szybki natłok spraw nie byłam w stanie rozpoznać głosu kobiety.
- Nancy... - dziewczyna ucichła, ale szybko zaczęła kontynuować bardzo przejętym głosem. - Margaret słuchaj, musisz mi powiedzieć co się wczoraj stało na imprezie.
- Co? Kiedy?
- Wczoraj. Impreza. - powtórzyła. - Byłaś tam. Co się tam działo?
- Eee... - zaczęłam zdziwiona jej prośbą. - Jak w końcu Cię znalazłam byłaś nieźle pijana, chciałaś się ze mną napić, ale Steve cię cały czas pilnował. - kontynuowałam. - Przypadkowo oblał cię ponczem, staraliśmy się ci pomóc, ale cały czas odrzucałaś naszą pomoc, aż w końcu przyszedł ten blondyn... Billy. - starałam sobie przypomnieć wydarzenia. - Gdzieś pobiegłaś, a chwile później pobiegł za tobą Steve. Jak wróciliście odwiózł cię do domu. - opowiedziałam najbardziej w skrócie jak się dało.
- Coś więcej? - zapytała cała niespokojna.
- Nie. - powiedziałam. - A co się stało?
- Steve odebrał ode mnie telefon i powiedział, że nie chce mnie znać. Nie wiem co robić. Nie pamiętam, abym coś zrobiła na tyle złego...
- Odebrał mnie. - rzuciłam po namyśle przerywając jej. - Odebrał mnie z imprezy. Zapytałam się jak się masz i co pomiędzy wami zaszło, a on odpowiedział jednym zdaniem: „Nancy złamała mi serce.".
- Nie rozumiem. - powiedziała i wzięła głęboki wdech, który usłyszałam przez słuchawkę.
- Nie wiem co między wami zaszło, ale lepiej do niego pojedź. Porozmawiajcie w cztery oczy i wszystko sobie wyjaśnicie.
- Zrobię tak.
- Powodzenia. - już chciałam odłożyć słuchawkę, gdy usłyszałam.
- Margaret? - powiedziała.
- Tak?
- Dziękuje. - rozłączyła się.
Cały czas lekko zdezorientowana odłożyłam słuchawkę na widełki i skierowałam się do kuchni.
Gdy tylko przekroczyłam drzwi swojego pokoju poczułam piękny zapach śniadania. Przed sobą ujrzałam moją mamę, która stała przy kuchence smażąc bekon.
- Cześć mamo. - powiedziałam i podeszłam do niej zobaczyć jak wyglada sytuacja na patelni. - Ale pięknie pachnie.
- Nie zawsze jest okazja zjeść świeży bekon. - uśmiechnęła się i dodała. - Obudź Dustina i przyjdźcie zjeść.
Posłusznie odsunęłam się od niej i skierowałam się do pokoju naprzeciwko mojego. Bez żadnego pukania otworzyłam drzwi i z głośnym rabanem przeszłam przez próg. Mój brat jak poparzony podskoczył ze strachu tym samym budząc się ze swojego snu.
CZYTASZ
Memories || Billy Hargrove
FanfictionPo siedemnastych urodzinach Margaret wszystko miało stać się łatwiejsze. Przyjazd do Hawkins czy poznanie nowych, wspaniałych ludzi wyglądało jak rozpoczęcie nowego etapu życia, z którego dziewczyna nie będzie chciała zrezygnować. Co trzeba przyznać...