-soft smut-
- Jakiej ty odpowiedzi oczekujesz Billy? - zamknęłam oczy wraz z wypowiedzeniem jego imienia. - Że bym cię wpuściła? - chłopak wciąż nie odrywał ode mnie swoich błękitnych oczu. - Myśle, że dobrze znasz odpowiedź na to pytanie. - blondyn przysunął się do mnie i wyszeptał do mojego ucha przebijając się przez głośną muzykę.
- Niemniej jednak - wstrzymał się. Znowu zaczęłam mieć ciarki. - chciałbym to usłyszeć od ciebie.
- Wpuściłabym cię. - wyszeptałam w odpowiedzi podejmując się jego gry. - Wpuściłabym cię drugi raz. Zadowolony?
- Nawet bardzo.
Kiedy odsunął się ode mnie w jego oczach było widać dziwny rodzaj radości, a usta wygięte w łuk pokazywały zwycięski uśmiech. Obrócił mnie tak, że za jego plecami widziałam patrzącego na nas Steve'a. Był to w stu procentach przemyślany przez niego ruch. Chciał, aby Steve nie dość, że najpierw zobaczył jego triumfalną twarz, to potem, aby zobaczył moją zmieszaną minę. W szczególności po tych słowach.
Kiedy piosenka dobiegła końca muzyka wróciła do swojego imprezowego tempa, a ludzie zaczęli tańczyć jak na imprezach przystało. Billy dotrzymawszy danego słowa pozwolił mi zadecydować co chce robić dalej.
- Dziękuje za taniec. - powiedziałam zachowując resztki manier. Wygięłam usta w słaby uśmiech i z zamiarem dołączenia do Steve'a zaczęłam się oddalać.
Robiąc ledwo kilka kroków do przodu Billy ponownie złapał mnie za rękę i nie pozwalając mi się odwróci w swoją stronę powiedział:
- W razie czego... - zaczął. Czułam na sobie ten sam oddech co wtedy w pokoju. - będę na dworze.
Puścił mnie i odszedł. Ja za to jeszcze chwile stałam w bezruchu wbijając swoje oczy w schody, na których siedział Steve. Gdy mój mózg przetrawił to co się właśnie stało, pozwolił mi iść dalej.
Kiedy usiadłam obok Steve'a wzięłam kubek ponczu, który przyniósł i opróżniłam go podobnie jak dwa następne. Czułam jak na mojej twarzy maluje się zdezorientowanie połączone z osłupieniem po alkoholu jak i złość. Złość, że ktoś komu pomogłam i traktowałam jak bliską mi osobę - mimo tak krótkiego czasu - tak na mnie działa. Zastanawiałam się, kiedy etap zwykłych rozmów jakie miały miejsce przy głupiej Diunie zamieniły się w rozmowę, która powodowała u mnie ciarki i gęsią skórkę.
Oparłam się o barierkę schodów. Z tyłu głowy słyszałam, że odkąd usiadłam Steve próbował się ze mną porozumieć, jednak moja głowa po prostu go nie słuchała, a zamiast tego myślała. Myślała, a alkohol wcale w tym nie pomagał.
- Henderson... Henderson! - ocknęłam się z transu i spojrzałam na niego. - Wszystko z tobą w porządku? - zapytał zmartwiony.
- W najlepszym. - lekko skłamałam starając się zmienić fałsz w prawdę i jak najszybciej zmieniłam temat. - Śmiem stwierdzić Stevie Harringtonie, że spełniłeś na ten moment jeden z trzech warunków lepszej imprezy. - zmrużył oczy. - Alkohol, dziewczyny i taniec. - przypomniałam mu.
- Jak dla mnie spełniłem dwa.
- Ja się nie liczę mój drogi, plus „dziewczyny" to liczba mnoga. - poklepałam go po plecach. - Pokaż mi tego Harringtona przed Nancy. - zmrużył oczy. - Idź, baw się, szalej, a nie siedzisz ze mną i rozmawiasz jak na jakimś klubie książki. - wstałam z miejsca wyciągając ręce do przodu. Brunet złapał się moich dłoni, a następnie zgrabnym ruchem popchnęłam go w stronę tłumu ludzi. - Baw się dobrze! - krzyknęłam.
Usiadłam jeszcze chwile na schodach wpatrując się na tańczącego Steve'a z jakąś dziewczyną. Powoli zaczęłam odczuwać skutki wypicia trzech kubków „wódkowego" ponczu pod rząd, jednak mimo tego starałam się nie zwracać na to uwagi.
CZYTASZ
Memories || Billy Hargrove
FanfictionPo siedemnastych urodzinach Margaret wszystko miało stać się łatwiejsze. Przyjazd do Hawkins czy poznanie nowych, wspaniałych ludzi wyglądało jak rozpoczęcie nowego etapu życia, z którego dziewczyna nie będzie chciała zrezygnować. Co trzeba przyznać...