2.

252 18 28
                                    

- Braciszku! - rozległo się nagle. Szybko spojrzałem w stronę głosu.

- Jane? - zdziwiłem się. - A co ty tutaj robisz?

- Zobacz co dostałam od mojej nowej koleżanki! - zaczęła mi wymachiwać ręką przed twarzą.

- Co to? Bransoletka?

- Mhm - potwierdziła skinięciem głowy. - Ale to nie jest zwykła bransoletka, tylko bransoletka przyjaźni!

- No to cieszę się bardzo, że masz już przyjaciółkę. W takim razie leć do niej i bawcie się dobrze.

- Oki! - przytuliła mnie i uciekła tak szybko jak przybiegła.

- To twoja siostra? - spytał czarnowłosy, który dalej stał obok mnie.

- Tak. Ma na imię Jane i bardzo ją kocham - przyznałem.

- Ile ma lat? - spytał.

- Jedenaście - odparłem szybko.

- Jedenaście? - powtórzył ze zdziwieniem. - Zachowuje się jakby miała 7.

- No wiem, wiem. Ale to dlatego, że ma... - i w tym momencie się zreflektowałem. Matko, prawie mu powiedziałem że ma moce!

- Nie kończ, wiem co masz na myśli.

- S-serio? - przeszedł mnie dreszcz.

- Tak, serio. I pewnie to dla ciebie trochę ciężkie, że musisz się nią tak opiekować.

- No co ty, jest przekochana! Chociaż czasami naprawdę mam jej dość. Wtedy zazwyczaj zawraca głowę mojemu bratu.

- Masz jeszcze brata?

- Tak, ale jest już pełnoletni. Niestety jest kaleką życiową, więc dalej z nami mieszka - uśmiechnąłem się lekko.

- Ja mam dwie siostry: Nancy i Holly. Nance chodzi do 11 klasy, Holly jest jeszcze młodsza od tej twojej Jane. O, zaraz dzwonek, lepiej się zbierajmy.

Skinąłem głową i ruszyłem za nim. Byłem w szoku, że ktoś do mnie zagadał. I to w taki miły sposób! To było naprawdę urocze, to znaczy tak myślę. Stanęliśmy pod salą. Zaraz rozległ się dźwięk dzwonka i weszliśmy do środka. Mike zaproponował wspólne siedzenie. Oczywiście nie protestowałem. Podczas lekcji lepiej się z nim poznałem. Okazało się, że mieliśmy dość dużo wspólnego ze sobą. Obaj interesowaliśmy się duchami i nadnaturalnymi stworzeniami. Uwielbialiśmy wymyślać swoje własne historie gdzie ich pokonujemy. Całkiem nieźle szło nam też składanie samolocików i rzucanie nimi w głowę tej blondyny z rana. Żałujcie, że nie widzieliście jej miny, tak śmiesznie się wkurza! Haha.

***

Nadeszła 15, a co za tym idzie koniec zajęć. Pożegnałem się z Mike'iem i ruszyłem do auta Jonathana. Jane już siedziała w środku. Ruszyliśmy w kierunku domu. Mój brat puścił coś w radiu i zaczęliśmy śpiewać. Piosenka, która akurat leciała była tą, którą Jonathan puszczał mi po śmierci ojca. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Moja mama kompletnie zapłakana, ja zupełnie zdezorientowany. Mój brat zabrał mnie wtedy do pokoju i włożył jedną z kaset do naszego radia. Muzyka zaczęła po chwili lecieć.

- Co się stało mamie? - zapytałem.

- Nie przejmuj się, Will, przejdzie jej - odparł.

Wtedy wtuliłem się w niego i poczułem, że on też zaczął płakać, więc przytuliłem go jeszcze mocniej.

Wspominałem to teraz z uśmiechem patrząc w szybę. Wjeżdżaliśmy właśnie do lasu, pośród którego znajdował się nasz mały domek. Moja mama zadbała o to, abym miał tu ciszę, spokój i naturę. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem do środka.

❎ Mój brat jest gejem II BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz