Zamiast grać w siatkówkę jak pierwotnie planowali, wszyscy siedzieli wokół trzech skrzydłowych osobników podczas jakiegoś przesłuchania.
- Czy możesz latać z więcej niż z jedną osobą? – Sugawara skomentował zainteresowany i Hinata zamarł na moment.
- Uh... J-jeśli to jest Yaku albo Kenma myślę, że mogę. Ale definitywnie nie mogę podnieść Bakageyame w powietrze.
Jednak odpowiedź Nishinoyi była inna.
- Chciałbyś spróbować Suga-san?
Rozgrywający natychmiast wycofał się z zakłopotanym uśmiechem.
- N-nie jestem pewien co do tego-
Za późno, Nishinoya rozłożył skrzydła, złapał Sugę i wzbił się z nim wysoko w powietrze. Daichi krzyknął-
Drużyna nigdy nie słyszała go krzyczącego jak to, wysoki i pełen strachu, podczas gdy Suga zbladł na chwilę, ale wkrótce trochę się odprężył. Noya wydawał się być w stanie go nieść. Bokuto uśmiechnął się do pary krążącej nad boiskiem.
- Na pewno będę za tym nadążać! Tsukkiiii~?
Tsukishima instynktownie stanął za Daichim i skrzyżował ramiona.
- Nie. I nie nazywaj mnie tak.
- Och chodź-
- Nie.
- Akaaaaashi?!
- Nie.
- Och chodź-
- Nie.
- Wy wszyscy jesteście zabójcami zabawy!!
Tanaka pozował przesadnie udramatyzowany jak zwykle.
- Mogę być twoim zbawicielem Bokuto!! Pokaż mi.
Bokuto sapnął z rozpromienionymi oczami i pokiwał głową ochoczo. Ale Tanaka nie czekał, aż złapie go za rękę, wyskoczył jak ukąszony przez osę z sali gimnastycznej i wystrzeli z nim w niebo. Nishinoya zaśmiał się i odstawił Sugę na ziemię zanim poleciał za nimi, Hinata depcząc mu po stopach. Obie drużyny wybiegły z sali gimnastycznej, aby sprawdzić, czy nie ma głośnego skrzydłowego i znaleźli go w powietrzu wyżej niż budynek, zwisającego tylko z ręki Bokuto, podczas gdy Nishinoya i Hinata śmieją się wokół niego.
Na pierwszy rzut oka, Tanaka był przerażony.
Po drugim, wręcz panikował.
Po trzecim, uspokoił się, gdy zaczął zdawać sobie sprawę, że Bokuto go nie upuści.
Po czwartym roześmiał się i rzucił się, aby złapać Nishinoyę albo Hinatę.
Karasuno odetchnęli z ulgą.
Kageyama bez słowa wpatrywał się w skocznego środkowego blokera. Nie mógł jeszcze w to uwierzyć. Czym było skrzydłowe dziecko? Dlaczego Hinata? Czy nie był po prostu normalny?
Zamieszanie wdarło się do mózgu Kageyamy i narzekał pod nosem. Nadchodzący ból głowy już zaczął psuć mu nastrój, ale nie tylko o to chodzi. Kageyama chciał dołączyć do niego, tam na górze. Zawsze byli drużyną, gdy tylko po raz pierwszy weszli na boisko w meczu. Jakoś... równy. Kageyama był lepszy w rozgrywaniu, serwowaniu, przyjmowaniu i odbijaniu niż Hinata. Ale w pewnym sensie brakująca moc Hinaty została zrekompensowana jego zwinnością, szybkością i koncentracją.
A teraz?
Kageyama pozostał na ziemi, podczas gdy jego partner cieszył się ogrzewającym słońcem na swoich skrzydłach, wysoko na niebie nad nim. Niebieskie oczy rzucały się w lewo i prawo, obserwując drużynę i Fukurodani. Duma. Zdziwienie. Radość. Dlaczego był jedyną osobą która poczuła to ukłucie w swoim sercu? Kageyama odwrócił się i odszedł w milczeniu, niezauważony przez innych.
Idiota, jego umysł zachrypiał, Idiota!Przez cały czas nazywał Hinatę idiotą, patrzył na niego z góry, drażnił się z nim, karcił go. Ale teraz... dlaczego czuł się, jakby przez cały czas był idiotą? Ile wart był genialny rozgrywający, jak go wszyscy nazywali, w porównaniu z mistyczną skrzydlatą istotą, która zdawała się zaprzyjaźnić ze wszystkimi, których widzieli?
Czym był on, normalny człowiek, przeciwko Hinacie?
Siła natury?
Kageyama wrócił do domu następnym pociągiem po przebraniu się w szatni, nie czekając na pozostałych. Jego telefon brzęczał smutno od telefonów jego drużyny, którzy w końcu zauważyli jego nieobecność, ale Kageyama nie miał ochoty odpowiadać. Jeśli byłby szczery, nie miał ochoty nawet widzieć kogoś innego.
Zostawiony w tyle.
Hinata zostawił go na ziemi.
Kageyama zacisnął zęby i ścisnął bluzę nad sercem tak intensywnie, że jego knykcie stały się białe. Był niczym. Hinata był lepszy niż on, miał zamiar iść dalej, tak jak jego stara drużyna. Kageyama mocno nacisnął dwa przyciski automatu, aby zdobyć paczkę mleka. To była jedyna rzecz która mogła podnieść jego humor w powrocie do domu.
Hinata wpatrywał się w jego telefon zarówno zły, jak i zmartwiony. Kageyama nie odbierał smsów, ani telefonów, właśnie zniknął. Zbliżał się zmierzch i Hinata poczuł, jak drgają jego niewidzialne skrzydła. Zawsze lubił zmierzch, zachód słońca, zapach, wszystko w tym czasie. Zwykle miał już wracać do domu, zostawiać amulet na nocnym biurku i wylatywać przez okno na różowo-pomarańczowe niebo. Wolność była dla Hinaty wszystkim i nigdy nie czuł tego tak dobrze, jak wysoko nad ziemią.
Hinata padał w dół, znów wzbijał się wysoko w niebo i robił różne sztuczki, żeby się śmiać... Po prostu śmiać się i bawić. Jego ojciec dołączał się do niego na początku, dopóki nie stał się na to zbyt zajęty.
Dym opadał tak delikatnie, Hinata w końcu oderwał się od niesamowitego widoku i zaczął pomagać koledze z drużyny rozpakowywać przyniesione torby. Pytania o niego stały się zbyt trudne, aby środkowy blokujący mógł odpowiedzieć i obiecał, że poprosi ojca o więcej informacji.
- Zastanawiam się, dlaczego Kageyama po prostu odszedł... I całkiem sam! – Asahi rozmyślał zmartwiony i Sugawara wypuścił ciche westchnienie.
- Mam przeczucia... Ale wolałbym go o nic nie oskarżać bez dowodu.
Daichi zachęcająco poklepał go po plecach i posłał mu mały uśmiech.
- Jutro się dowiemy.
- Wycisnę to z niego! – Tanaka wrzasnął z uśmiechem i łamał knykcie. Hinata uśmiechnął się z roztargnieniem, tak, to była jego prawdziwa rodzina. Z zamkniętymi oczami i plecami zwróconymi do swojej drużyny rozmawiających, cieszył się zachodzącym słońcem ogrzewającym jego skórę.
Karasuno to najlepszy wybór, jaki kiedykolwiek dokonałem.
W tym samym czasie, Kageyama wpatrywał się z daleka w ten sam zachód słońca ze swojego okna, myśli o zostaniu w tyle przez tego, co najważniejsze wirującego w jego umyśle jak wrząca zupa.
Karasuno to najgorszy wybór, jaki kiedykolwiek dokonałem.
***
911 słów!
Może nie tyle samo co pierwszy rozdział ale nadal to coś.
No, to mamy teraz tzw. "zostawionego w tyle" Kageyamę, który poczuł sie gorszy niż Hinata! Ale także, widzimy się w następnym rozdziale, który możliwe że będzie w piątek lub sobotę. Do zobaczenia!

CZYTASZ
With Wings of Black (Kagehina/Asanoya)
FanfictionJa tu tylko tłumaczę! Okładka, tytuł jak i całe opowiadanie należy do @NoraHanson1