Chapter 5

39 3 0
                                    

- C-czy Kageyama właśnie-?! – wykrzyknęli zarówno Asahi, jak i Iwaizumi, rzucając spojrzenie za róg na parę wron.

Hinata podniósł telefon z promiennym uśmiechem, a Kageyama z ciekawością przegląda się jego zawartości-

-Phew – Iwaizumi wdycha powietrze, a ramiona Asahiego opadły z ulgą. Kageyama nie zrobił selfie. Oczy asa Seijoh wróciły do asa Karasuno i uśmiechnął się.

- Co powiesz na wymianę numerów? Jestem ekspertem w Trashykawie. Kiedy Kageyama na serio się w niego zamieni, możesz do mnie napisać.

Asahi zgodził się z nieśmiałym uśmiechem i oboje wymienili się numerami, zanim kluby wezwały ich do odejścia.

Hinata wcisnął się na swoje miejsce i wypuścił całe podekscytowanie ze swoich kości. W autobusie z tymi gigantycznymi skrzydłami było dość trudno, a jednak był do tego przyzwyczajony. Ale Kageyama zdecydowanie nie był do nich przyzwyczajony. Kiedy usiadł obok swojego nadmiernie podekscytowanego środkowego blokera Hinata owinął lewe skrzydło wokół Kageyamy, a rozgrywający nie mógł powstrzymać rumieńca. Na szczęście Hinata tego nie zauważył i dalej patrzył przez okno. Dlaczego Hinata to zrobił? Dlaczego niczego nie powiedział? Pospolita cisza zaczynała doprowadzać go do szaleństwa. Powinien zapytać Hinaty? Czy powinien po prostu milczeć? Czy on za dużo w tym interpretował?

Tanaka chrząknął na parę z tylniej ławki i szturchnął Sugawarę obok niego.

- Czy widzisz to że Kageyamie jest totalnie niewygodnie? Zakładam że jakkolwiek został złapany w skrzydłach Hinaty.

Suga mruknął dwa razy i przeniósł wzrok na drugiego rozgrywającego, nie widział jego wyrazu twarzy, choć mowa ciała mówiła wszystko. Spuszczona głowa, sztywne ramiona, ręce zaciskające spodnie... Kageyamie było bardziej niż niewygodnie . Sugawara zachichotał i pochylił się na swoje miejsce.

- Kageyama wybrał miejsce obok Hinaty. To jego wina.

- Hey...! Spójrz na Nishinoyę...! – Daichi włączył się do rozmowy i skinął w stronę głęboko śpiącego libero. Ale co zaskoczyło trio, to fakt że jego skrzydła były widoczne i był w nich całkowicie zawinięty, tylko włosy i plecy były widoczne. Tanaka i Sugawara wpatrywali się przez chwilę, aż trzeci rok zaczął cicho, zdobywając słodkie spojrzenie od Asahiego, który siedział obok Nishinoyi i musiał znieść tę słodycz w pełnej mocy.

Asahi nie miał pojęcia, jak sobie z tym poradzić. Nie mógł wstać czy opuścić bez obudzenia Nishinoyi, a jego oczy też nie były w stanie opuścić przyjaciela. Te czarne pióra trzepotały lekko przy każdym wdechu i wydechu Nishinoyi, wyglądały tak miękko, tak przytulnie, tak-

Boże chciał je pogłaskać. Nishinoya nie lubił tego kiedy ktoś próbuje dotknąć jego skrzydeł, a ręka Asahiego unosiła się nad nimi, mimo że wiedział o tym dokładnie.

As cofnął się z cichym, rozpaczliwym westchnieniem i uparcie patrzył przez okno, próbując zwalczyć rumieniec, który próbował zawładnąć całą jego twarzą.

- Nishinoya... - mruknął pod nosem i wyobraził sobie, jak by to było być przytulonym przez te skrzydła; wtedy nie pozbył się już mentalnego obrazu i myśli.

Asahi był osobą, która bała się tak wielu rzeczy... Mieć te wielkie skrzydła owinięte wokół siebie jak wygodny, wyściełany koc, powstrzymując wszystkie niepokojące lęki i stres; czuł się jak spełnienie marzeń. Asahi potrząsnął głową, żeby to odrzucić-

Świat musiałby upaść, zanim poprosi Nishinoyę o tego rodzaju przytulenie.

Po co były sny?

- Ej Kageyama. – Hinata uśmiechnął się do rozgrywającego, który wzdrygnął się szeroko otwartymi oczami i odwrócił twarz, nie ma mowy, żeby Hinata zobaczył go zakłopotanego.

With Wings of Black (Kagehina/Asanoya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz