Chapter 7

32 3 0
                                    

Gdy trening dobiegał końca, Kageyama stanął w wejściu do sali gimnastycznej i patrzył na zewnątrz w ulewny deszcz. Hinata za nim nadął policzki i jęknął, zirytowany do kości.

- Świetnie. Pada.

Kageyama przełknął śline... Teraz była jego szansa.

- Hej idioto, ty... Możesz p-przyjść do mnie, jeśli chcesz. Moglibyśmy razem odrobić pracę domową, dopóki mama cie nie odbierze...

Hinata odwrócił się do swojego rozgrywającego z promiennym uśmiechem, że Kageyama musiał się cofnąć.

- Poważnie?! Wow!! Dziękuję Kageyama!!

- I-idiota...

Hinata i Kageyama szli obok siebie w milczeniu, Hinata był już mokry do kości, ale Kageyama był suchy. Rozgrywający nie mógł powstrzymać się od zastanowienia, gdy spojrzał na pomarańczowowłosego idiotę obok niego, pchającego rower i zobaczył, że kapią mu włosy.

- Dlaczego się nie zmokłem? – zapytał bez ogródek, a Hinata odwrócił twarz.

- ... O-osłaniam cię. – wymamrotał odpowiedź, a oczy Kageyamy podniosły się w górę. Ciemne chmury i deszcz, ale nic nie uderzało go w twarz. Ciekawe, rozgrywający powoli sięgnął ręką w górę i dotknął niewidocznej, ale niezwykle gładkiej faktury.

Pióra.

Hinata użył jednego ze skrzydeł jako parasola nad Kageyamą. Zdenerwowani, oboje nie odważyli się na siebie spojrzeć.

-... D-dziękuję. – Kageyama jąknął się, a jego policzki były gorące. Hinata nie odpowiedział, ale rozgrywający też się nie spodziewał. Kilka minut później Kageyama zatrzymał się przed domem i otworzył ganek, aby wejść do środka, Hinata depcząc mu po piętach.

- Mama pracuje, jesteśmy sami. – powiedział wymieniając buty na domowe kapcie i kazał Hinacie zostać i czekać, bo w piekle nie ma mowy, żeby wszedł do jego domu mokry.

Gdy czekał, Hinata pozwolił swoim oczom trochę błądzić. Całe piętro było znacznie czystsze, niż się spodziewał, chociaż nie wiedział nawet, czego się spodziewał. W końcu Kageyama był po prostu człowiekiem, bez względu na to, jak był niesamowity.

- Tutaj. – rozgrywający wyszedł z pokoju i ręcznik wylądował na twarzy Hinaty. Narzekając, zdjął ubranie i owinął ręcznik wokół talii, zanim w pełni wszedł do domu.

- Włóż ubrania do pralki w łazience na podłodze i idź pod prysznic! – przyszło następne kazanie z pokoju, z którego przyleciał gadżet na ręczniki.

Hinata westchnął, ale posłuchał. Deszczowa pogoda zawsze go męczyła, a do tego dokładała się ciepła woda spływająca po jego ciele. Prysznic był fajny, Hinata zawsze to lubił.

- Patrz Kageyama, jestem latającą wiewiórką! – wykrzyknął Hinata z rozłożonymi ramionami, bluza z kapturem Kageyamy zakrywała jego pierś. Był na tyle duży, że naprawdę wyglądał jak latająca wiewiórka.

- Będziesz latającym durniem, kiedy wyrzucę cię z domu. – Kageyama uśmiechnął się złośliwie i wrócił do swojego angielskiego słownictwa, nie bez rzucenia okiem na jego nagie plecy, gdy Hinata się odwrócił. Środkowy bloker nie był w stanie w pełni założyć bluzy z kapturem ze względu na jego skrzydła i dlatego pozostawił połowę jego pleców nagą.

- Czy twoje skrzydła nadal są mokre?! – Kageyama sapnął, przerażony, gdy w końcu zauważył mokry ślad, jaki Hinata zostawił w jego pokoju.

- Przepraszam, ale nie mogę ich sam wysuszyć! Nie dosięgam tak łatwo w plecy i nie mogę użyć ręcznika bez niszczenia piór!

Kageyama jęknął i wstał po suszarkę do włosów swojej matki, po czym zmusił Hinatę, by usiadł na ziemi przed nim i dokładnie wysuszył jego pióra.

Wyglądają tak miękko... Kageyama pomyślał i wpatrywał się w muskularne plecy Hinaty z lekkim rumieńcem. W końcu zebrał ostatnią część pewności siebie i pogłaskał go dokładnie między skrzydłami. Hinata wzdrygnął się i cicho pisnął, ale ku zaskoczeniu Kageyamy wydawał się rozpływać pod jego dłonią i wydawał dźwięk podobny do mruczenia. Jego rumieniec pociemniał, Kageyama jeździł paznokciami w górę i w dół w miejscu, aby delikatnie go podrapać, a skrzydła Hinaty zaczęły drżeć.

O boże, jak uroczo! Kageyama wciąż go głaskał i drapał, wyraźnie cieszył się z reakcji Hinaty i był coraz ciekaw innych dźwięków, które udało mu się wydobyć ze swojego przyjaciela.

- Kontynuujjjj... - Hinata zamruczał, gdy Kageyama podniósł rękę, zachowując się jak małe zwierzątko.

- Praca domowa, pamiętasz? – odpowiedział bez przekonania, a Hinata wrócił do stołu z żałobnym dźwiękiem. Mimo że to zasugerował, Kageyama nie mógł się w ogóle skoncentrować. Litery zaczęły płynąć mu przed oczami, jego myśl płynęła raz za razem do Hinaty i wreszcie miał dość.

- Czy spotkałeś więcej skrzydłowych dzieci? – było pierwszym pytaniem, które wyrzucił, a Hinata wzdrygnął się, nie spodziewając się, że coś powie.

- Nie! Trochę smutne. Po prostu znam tatę, Nishinoyę i Bokuto! Ale to trudne, wiesz? Nie mogę po prostu chodzić i krzyczeć „Spójrzcie, mam skrzydła, kto jeszcze?!". Muszę zwracać uwagę, kto pozna mój sekret. Tata zawsze mi mówił, żebym nigdy nie mówił poza moją drugą połówką... Będą nas ścigać, jeśli powiemy niewłaściwym ludziom.

Wyobrażony obraz schwytanego Hinaty uderzył w umysł Kageyamy i instynktownie przysunął się trochę bliżej.

- O-okropne. Ale masz wsparcie całej drużyny. Jeśli chcą cie mieć, będą musieli nas ominąć. I do tej pory zawsze trzymałeś to w tajemnicy.

Hinata skinął głową, smutne oczy wpatrywały się w jego pracę domową z matematyki. Kageyama rozumiał to w taki sposób, że jego problem była także desperacka potrzeba znalezienia innych o podobnym nastawieniu. Tylko, że Hinata szukał innego rodzaju swojej rasy.

- Powiedz, kiedy są skrzydłowe dzieci... Czy jest możliwość innych ras?

Hinata zamarł na chwile. Ta myśl aktualnie nie była głupia.

- Ja... N-nie mogę ci powiedzieć. Wszyscy milczą o swoich prawdziwych ja i ukrywają się za tymi magicznymi urokami, aby wyglądać ludzko. Nie potrafię nawet oddzielić fikcję od rzeczywistości innych ras, po prostu znam swoją.

Kageyama skinął głową, głęboko zamyślony. Mogli napotkać wszelkiego rodzaju mistyczne rasy i nigdy się nie dowiedzą, tak jak z Hinatą. Brzęczący telefon pomarańczowego środkowego blokera przywrócił ich obu do rzeczywistości. Ciekawe, Hinata podniósł go i otworzył, aby zobaczyć wiadomość.

Mama: Shouyo wątpię, żebym zdążyła dzisiaj cię odebrać, droga jest zablokowana przez przewalone drzewo, a straż pożarna stara się jak najlepiej, ale będą potrzebować trochę czasu. Jest późno, zapytaj znajomego, czy możesz zostać na dłużej.

Hinata: Co?! Okey, okey. Jedź do domu i bądź bezpieczna, tak? Kto wie, co jeszcze rozbija się na drodze...

Mama: Nie martw się kochanie, jestem w drodze. Dobranoc!

Hinata: Dobranoc! A i daj tacie i Natsu buziaka ode mnie, tak?

Mama: Oczywiście!

Hinata zamknął telefon z głębokim i przesadnym jękiem. Kageyama, który szpiegował mu przez ramię, wstał na nogi.

- T-tak, chyba możesz zostać tutaj... - mruknął i wyszedł z pokoju, a z tym zdezorientowanego Hinatę. Kageyama potrzebował krótkiej przerwy, aby odzyskać spokój, bo cholera, Hinata miał zostać w jego domu!

***

1055 słów

With Wings of Black (Kagehina/Asanoya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz