Iwaizumi nie potrzebował dużo czasu, aby uspokoić swoje dzikie ja i w końcu odsunął się od Hinaty, który wskoczył na nogi i obrócił się. Ponieważ nie był w stanie dostrzec prawdziwego Iwaizumiego, cofnął się ze zdziwieniem.
Iwaizumi był jednym z nich.
Jak on.
Na zdziwioną, ale wciąż przestraszoną minę Hinaty, uczucia ponownie pokonały Iwaizumiego i łzy zaczęły płynąć z jego oczu.
Hinata zawahał się przez chwilę, niepewny, czy było to właściwe, czy nie, ale potem owinął ramiona i skrzydła wokół łkającego Iwaizumiego, by go przytulić. As Seijoh wyglądał naprawdę na zmarnowanego.
Kageyama zrobił ostrożny krok bliżej, zamierając na chwilę przez ochronne warczenie Iwaizumiego.
- Boke, wszystko w porządku?
- T-tak, mam się dobrze. – Hinata jąkał się, ale widocznie się rozluźnił, gdy nie czuł już niebezpieczeństwa ze strony Iwaizumiego.
- To dlatego zachowywałeś się dziwnie, prawda? Oikawa-san i Tobio-kun zwrócili na to uwagę. – zapytał cicho Asahi, a Iwaizumi skinął lekko głową, z twarzą ukrytą w pomarańczowych lokach Hinaty. Mimo że zdecydowanie nie był to właściwy moment, Kageyama poczuł małe zazdrosne ukłucie w swoim sercu w tej scenie.
- J-ja... Byłem adoptowany. N-nie wiem, jak dużo wiecie o inus...
- Dość dużo. Ale Tsukishima ma wszystkie zapisy, jeśli ich potrzebujesz.
Iwaizumi powoli pokręcił głową i kontynuował swoją niemą historią.
- Zatem... Myślę, że wiecie to... inus... ja... czułem się bezużyteczny bez paczki. Pierwszych rodziców zastępczych poznałem, gdy miałem trzy lata. Nie wiedziałem o sobie, dopóki nie próbowali mnie wykąpać... Widzicie, moi rodzice dali mi opaskę z wpisanym w nią słowem urok. Ale... gdy na siłę go ze mnie zdjęli... Zmieniłem się. Zmieniłem się w to.
Asahi zmarszczył brwi i wyobraził sobie tę scenę w swoim umyśle. Młoda para z adoptowanym dzieckiem, i nagle ich młode słoneczko zamienia się w bestię.
- Porzucili mnie tego samego dnia. Kiedy spotkałem moich nowych zastępczych rodziców, przysiągłem, że zachowam to w tajemnicy... Ale czułem się samotny. Nie mogłem powiedzieć nikomu o tym i to mnie zmiażdżyło. Nawet bałem się o tym mówić...
Łzawiące spojrzenie Iwaizumiego spadło na wciąż słabego Oikawę, a Kageyama przełknął. To wszystko wyjaśniało.
Jego polowanie na wyjątkowe dzieci.
Jego wybryki wobec swojej drużyny. Psy rzucają się na swoją paczkę, aby ją kontrolować, a Iwaizumi uderza pięścią zamiast gryzienia.
Jego zachowanie terytorialne.
Jego nadopiekuńczość.
To dosłownie krzyczało inu.
- Jak zauważyłem twoje nagłe zainteresowanie w skrzydłowych dzieciach i innych wyjątkowych rasach, ja po prostu- po prostu nie mogłem, Azumane. Zdałem sobie sprawę, że ty, normalny człowiek, udało ci się znaleźć to, czego szukałem od lat i sprawiło, że byłem wkurzony.
Asahi powoli skinął głową, a jego usta wykrzywiły się w zachęcającym uśmiechu. Nie był zły na Iwaizumiego, jak mógłby być? W swojej sytuacji był pod wrażeniem asa, który tak długo utrzymywał swoją fasadę.
- Ale teraz... teraz czuję je na tobie. Skrzydłowe dzieci. Nekos. I inne inu. Ja... Nie mogłem dłużej siebie kontrolować, to doprowadziło mnie do szaleństwa. Ja... Przepraszam Azumane. Przepraszam, że cię wystraszyłem, Hinata. I... Przepraszam, Kageyama.

CZYTASZ
With Wings of Black (Kagehina/Asanoya)
FanfictionJa tu tylko tłumaczę! Okładka, tytuł jak i całe opowiadanie należy do @NoraHanson1