Hinata nie miał nic przeciwko dzieleniu z nim łóżka z Kageyamą, ale rozgrywający na pewno to zrobił, biorąc pod uwagę jego zająknięty protest, gdy chłopak ułożył się wygodnie blisko okna. Hinata czasami był taki dosadny.
- Zdobądź to już! Albo jesteś przestarszonyyyy~? – Hinata drażnił się z chichotem, a Kageyama przysunął się obok niego z szyderstwem.
- Nie jestem!
Bez pytania, Hinata odwrócił się do niego plecami i oparł parę skrzydeł na piersi Kageyamy, jednak rozgrywający nie mógł się tym przejmować.
- Dobranoc, Kageyama-kun.
- Dobranoc. I nie waż się ślinić, idioto.
- Zamknij się, ja się nie ślinię!
Kageyama uśmiechnął się serdecznie do swojego pomarańczowowłosego przyjaciela, a jego oczy zamknęły się drżąco. Ciężko było zasnąć z jego crushem dosłownie obok niego, ale wkrótce jego serce postanowiła dać mu spokój, motyle w brzuchu ułożyły się do snu, a czarnowłosy rozgrywający stał się ofiarą jego snu.
- Kageyama! Kocham cię! – Hinata zdezorientowany, ale uśmiech miał tak jasny, że oślepił go na ustach. Kageyama nie mógł odpowiedzieć, po prostu patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, a Hinata chwycił go za rękę i uniósł w niebo. Nie miało znaczenia, że Kageyama zwisał mu z ręki na tej wysokości, bo wiedział na pewno, że Hinata nie pozwoli mu spaść.
- Wow!! Jesteś niesamowity!! – wrzasnął chibi, głosem zawierającym tylko czysty podziw i miłość. Kageyama uśmiechnął się, zaskoczony, gdy te same skrzydła wyrosły z jego pleców i mógł puścić rękę Hinaty, tylko inną, wymieniającą się szachami 'kocham cię i cieszę się ich czasem spędzonym razem.'
- Hey Chibi-chan~! Hej Tobio-chan! – wykrzyknął głos w pobliżu i oboje odwrócili się, by zobaczyć Oikawę, biało-turkusowe skrzydła utrzymujące go w powietrzu.
- Spróbujmy Back Minus, Chibi-chan~! Moje skrzydła są o wiele lepsze niż Tobio-chana, bądź moim partnerem~!
Oczy Kageyamy powędrowały w kierunku jego własnych skrzydeł i musiał przyznać, że Oikawa był lepszy. Lśniące, błyszczące, gigantyczne i urzekające.
- Masz rację! Jesteś o wiele lepszy niż Kageyama. Dlaczego w ogóle się nim przejmowałem? Możesz podawać o wiele więcej niż on, a twoje serwy też są lepsze! – Hinata zaćwierkał i ujął wyciągniętą rękę kapitana Seijoh.
- Hinata!! Hinata czekaj!! Mogę to zrobić lepiej niż to! Obiecuję!! – Kageyama krzyknął ze łzami w oczach, które skurczyły się na triumfalne spojrzenie jego byłego senpaia, ale zimne spojrzenie, które otrzymał od Hinaty, było jeszcze gorsze.
- Ty? Jesteś niczym, Kageyama. Po prostu podajesz. Ja robię całą robotę, bez mojej szybkości i celu jesteś niczym. Nawet twoje skrzydła nie są prawdziwe, ty pozujesz. Ty królu!
Oddech Kageyamy zamarł, a jego skrzydła zaczęły się rozpuszczać. Jego skrzydła nie były prawdziwe. Zaczął spadać, coraz głębiej i głębiej, obserwując Oikawę i Hinatę wirujących wokół siebie jak idealny duet. Oikawa zabrał wszystko od niego i teraz też zabrał Hinatę. Ogarnęła go ciemność.
- HINATA!!! – krzyknął, siadając na łóżku i obracając się w lewo- Hinata odszedł. Panika zaczęła zaciemniać jego zmysły i rozgrywający wyskoczył z pościeli, zbiegł i szukał swojego skrzydlatego crusha. – HINATA!! HINATA?!
Kageyama otworzył frontowe drzwi i wybiegł na ulicę. Niemożliwe. Oikawa go nie zabrał. On nie mógł. On-
- Dzień dobry Kageyama! – głos krzyknął z góry i Kageyama popatrzył w górę. Hinata przeleciał nad nim już ubrany i aktywny jak zawsze.
... i to był moment kiedy Kageyama zrealizował, że wybiegł w bokserkach na ulicę.
- Geez, ubierz się już!! – środkowy bloker powiedział i wykonał kolejne salto z wyjścia, zanim osiadł na dachu Kageyamy. Zdenerwowany rozgrywający pognał z powrotem do swojego domu i wkrótce wrócił ubrany z plecakiem. Hinata czekał na niego na jego werandzie ze skrzydłami ponownie schowanymi i uśmiechnął się tak szeroko, jak Kageyama pamiętał to w swoim śnie.
- Jesteś gotowy? Chodźmy! – Hinata ćwierkał i podskakiwał obok Kageyamy wzdłuż ulicy, gadając, jak mniej był zmotywowany do angielskiego i nie chciał prosić Tsukishimy o ponowne udzielenie mu korepetycji. Kageyama nie słuchał, ale mimo to się uśmiechał. Kochał widzieć Hinatę całego energicznego.
Po przebyciu do szkoły, Kageyama znalazł się uwięziony w uścisku Asahiego i został wciągnięty za salę gimnastyczną, podczas gdy zdezorientowany Hinata zaparkował swój rower.
- K-Kageyama?
- I-idź! Nie czekaj na mnie! – krzyknął, zanim zniknął za następnym rogiem. Asahi uśmiechnął się nadmiernie podekscytowany i zaciekawiony, gdy zostali sami, najpierw puszczając go za salą.
- Chcę wiedzieć wszystko!
Kageyama zamrugał dwa razy i spojrzał na niego zdezorientowany, ale wkrótce otworzył usta.
- N-nic się nie stało. On po prostu... Hinata nazwał mnie niesamowitym ponieważ ugotowałem obiad. Iiiii...
- Iiiiii....?! – Asahi mówił dalej, a Kageyama walczył z chęcią zarumienienia się.
- My... S-spędziliśmy noc w moim łóżku.
Asahi wpatrywał się w niego z mieszanką „o kurwa" i „mam nadzieję, że nic nie zrobiłeś". Kageyama przekręcił oczami i skrzyżował defensywnie ramionami.
- Nie zrobiłem niczego Azumane!! Ale używał mnie jako stolika nocnego dla swoich skrzydeł. Szczerze, są lepsze niż jakikolwiek kocyk. Miałem koszmar, że Oikawa-san zamierza mi go ukraść... i tak bardzo wpadłem w panikę, że wybiegłem na ulicę w bokserkach, bo Hinaty nie było obok mnie, kiedy się obudziłem.
Wziął głęboki oddech.
- Hinata czekał na mnie cały czas w swoim szkolnym mundurku i robił słodkie salta w powietrzu, aby zbić czas.
Asahi wciąż patrzył jak idiota i wreszcie odzyskał głos z prostym i pustym „skończyłeś, Kageyama. Nie mogłeś uczynić tego bardziej niezręcznym."
Kageyama westchnął, a policzki lekko zaróżowiły się.
- Wiem.... Wiem. Jestem idiotą.
- Tak, jesteś.
***
867 słów
Tak jak obiecałam jest rozdział. Zachęcam do komentowania i głosowaniaa
Kolejny rozdział możliwe, że będzie w ten weekend, jeszcze nie jestem pewna. Czy tylko mnie życie nie znosi? Dosłownie, od wczoraj, moje życie stało się jeszcze gorsze niż zazwyczaj... Nie ważne, i tak przecież to nikogo to nie obchodzi lol
CZYTASZ
With Wings of Black (Kagehina/Asanoya)
FanfictionJa tu tylko tłumaczę! Okładka, tytuł jak i całe opowiadanie należy do @NoraHanson1