Chapter 3

51 4 2
                                    

Asahi patrzył się na małego libero z rogu, był pewien że Nishinoya nie znajdzie go w środku. Odkąd poznał jego sekret, zobaczył go w innym świetle. Asahi szczerze zastanawiał się nad własnym zdrowiem psychicznym, był prawie pewien, że cały ostatni dzień nie był snem, ponieważ ciągle prosił Daichiego o potwierdzenie, ale dlaczego Nishinoya wydaje się taki... fascynujący?

Nishinoya był nadal Nishinoyą.

Wciąż Asahi był zdezorientowany, dlaczego czuł się rozczarowany, Noya nigdy nie powiedział mu o tajemnicy. Całkowicie go rozumiał, znał jego powody i postąpiłby tak samo. Ale w jakiś sposób, głęboko w sercu, Asahi wciąż żałował, że nie jest jedynym który o nim wie. Nishinoya rozmawiał z Tanaką i wyglądał tak niewinnie i słodko i-

Asahi odwrócił się, rumieniec wkrada mu się policzki. Nie wypadało tak myśleć w ten sposób o swoim towarzyszu i boleśnie uświadomił sobie otaczających go uczniów. Mogli go zobaczyć, osądzić, śmiać się z niego-

Ponieważ kochał Nishinoyę. Motywujący, dziki i przytłaczający Noya. Asahi oderwał się i odwrócił, by odejść, gdy jego oczy dostrzegły ponurego Kageyamę górującego nad automatem. Mleko tak wcześnie rano?

Bez namysłu, Asahi zaczął się do niego zbliżać. Tylko Hinata był obiektem jego łagodnej przemocy i był zdumiony, że Sugawara był bardziej agresywny od niego.

- Hey Kageyama-kun. – Asahi przywitał się, a jego skóra uniosła się do gęsiej skórki, gdy rozgrywający rzucił mu obiecujące śmierć spojrzenie. Próbując przełknąc nadchodzącą panikę, Asahi gubił się w swoich słowach.

- C-co s-się stało? J-jesteś.... Jesteś bardziej nastrojowy niż zwykle.

- To nic.
Asahi patrzył, jak popija mleko, a jego myśli szaleją.

- ... w porządku, wiesz? Spójrz na mnie, wszyscy się mnie boją, a ja bardziej boje się innych niż na odwrót. – Asahi przyznał, że wstydzi się uśpić Kageyamę w poczuciu komfortu i zrozumienia. – Możesz powiedzieć komuś, jak się czujesz. Ja... Ja nie wbije cie w bok za negatywne myśli, jak Suga, ani nie dam ci zachęcającego klepnięcia po plecach, jak Tanaka, ale... Jestem dobry w słuchaniu.

Kageyama zawahał się przez chwilę, ale as zobaczył, że jego słowa coś w nim poruszyły.

-... Hinata. To Hinata, prawda? – wymamrotał, po raz ostatni pchając Kageyamę ponad krawędź. Jednak nie spodziewał się, że rozgrywający skieruje cios w automat z sfrustrowanym warczeniem.

- Pieprzyć to wszystko...!!

Asahi usiadł przy ścianie i dał Kageyamie gest, aby podszedł do niego, co zrobił i przyjrzał mu się uważnie. Najbardziej ważnym elementem w takiej rozmowie jest cierpliwość. Nie mogłeś po prostu kopać i kopać i kopać... Czasami trzeba było słuchać i po prostu milczeć. Dokładnie co Asahi preferował.

- Ja... Ja nie wiem co jest nie tak ze mną. – rozgrywający w końcu przyznał, zdobywając uznanie i zachęcające skinienie głową. – Ja... Ja zawsze nazywałem go idiotą, drażniłem się z nim, karciłem go, patrzyłem na niego z góry... Ale... Ale my byliśmy drużyną. Jestem dosłownie lepszy w prawie wszystkim, ale nadal... trochę nie wiem... To było specjalne.

Kageyama westchnął drżąco i wzdrygnął się, gdy poczuł rękę Asahiego na swoim ramieniu. Było ciepło, wygodnie. Przyjaciele... Czy tak się czuli, żeby mieć przyjaciół?

-... Teraz... Czym jestem, normalnym człowiekiem, porównując się do niego? Genialnym rozgrywającym który potrzebował tego w życiu? Hinata... Hinata zawsze zostanie czymś specjalnym. Myślałem, że wstaniemy i zejdziemy razem.... Ale na końcu, zawsze będę człowiekiem, a Hinata jakąś mistyczną istotą, która cholernie błyszczy w wieczornym świetle-! Po... po prostu wiem, stałem się dla niego bezużyteczny.

Asahi sapnął i potrząsnął głową.

- Może tak wyglądać. Ale się mylisz. Hinata zawsze miał te skrzydła. A... jeśli tak, to czy nie przewyższałby cię od dawna? Zawsze byłeś i pozostaniesz równy.

Kageyama zaczął żuć dolną wargę, jego ramiona drżały z frustacji- Asahi mógł to wyczytać nawet bez patrzenia. Kageyama był krótki, zanim zaczął płakać.

- Ale... A-ale... Teraz on trenuje z nami, Hinata.... Hinata stał się taki silny. Nie dorasta do ciebie i nigdy nie mógł dosięgnąć do bloków Tsukishimy, ale biorąc pod uwagę mnie...

Głos Kageyamy zamienił się w szept.

- Hinata nie potrzebuje już moich podań, teraz gdy jego cel stał się o wiele lepszy. Mógłby zrobić ten sam Back Minus z Oikawą... Jestem tego pewny. Potrzebuje tylko szybkiego podania, reszta należy do niego. Zawsze to wiedziałem ale nadal... n-nadal! Teraz, gdy ma skrzydła, jest jeszcze bardziej wyjątkowy niż dobry atakujący. Hinata... Hinata zamierza zostawić mnie jak moja stara drużyna.

Był problem.
Asahi wypuścił powietrze, którego nie pamiętał, aby go trzymał. Ze wszystkich ludzi, dumny i dawny arogancki Kageyama był tym, który miał problemu z poczuciem własnej wartości?

- Hinata nigdy cię nie zostawi. Tak, on może być wyjątkowy w jego własny sposób przez jego skrzydła, ale... On cie nie zostawi, Kageyama. Jestem tego pewien. To... To piecze, racja? To że Hinata nigdy nie powiedział ci o jego sekrecie, że nie możesz zrozumieć, dlaczego jesteś rozczarowany, że nie byłeś pierwszym, który się o tym dowiedział?

Kageyama zmarszczył brwi i spojrzał w górę, by spojrzeć w oczy Asahiego, jego własne niebieskie, próbujące dowiedzieć się, jak as się o tym dowiedział.

- To samo dla mnie. Z Nishinoyą. – Asahi w końcu się przyznał po wspólnej ciszy trwającej ponad dwie minuty. - Nie... Nie mogę na serio opisać tego. Ale teraz znam jego sekret, nagle czuje się tak wyjątkowy, tak daleko, tak bogopodobny, a potem jestem ja, bojący się wszystkiego.

Oczy Kageyamy zabłysły i skinął głową z podekscytowaniem.

- T-Tak! Właśnie tak! Poza zasięgiem, lepszy, wyjątkowy!

- Jakby żaden człowiek by na niego nie zasługiwał. Jakbym na niego nie zasługiwał.

- Dokładnie! Nie jestem dłużej dość dobry dla Hinaty.

Dwóch przyjaciół zachichotało na ich wymianę słów, a Kageyama próbował się uśmiechnąć. Co najmniej przerażające, ale Asahi wiedział że Kageyama chce być miły, więc po prostu się uśmiechnął.

- Chyba znaleźliśmy powód, żeby się ponownie spotkać.

- Ale... Azumane-san, to zostaje pomiędzy nami, racja?

- O-oczywiście! Wolałbym umrzeć, niż wszyscy się o tym dowiedzieli.

Asahi opadł z potu, mentalny obraz Tanaki, który poruszał brwiami, był zbyt świeży i obolały w jego umyśle.

***

960 słów

Siemano ludziki. Tak jak obiecałam rozdział pojawił sie dziś, miałam go dodać ale zbytnio czasu nie miałam heh  😅 ale ważniejsze że jest. 

Następny rozdział przewiduje gdzieś w następnym tygodniu, jeszcze nie wiem kiedy bo musze ogarnąć spotkanie z laską której będę sprzedawać książki i z inną laską od której będę kupywać więc no, nie ważne. 

To do zobaczenia ludziki! 

With Wings of Black (Kagehina/Asanoya)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz