- Hey Noya... Dlaczego tak bardzo nienawidzisz, gdy ktoś dotyka twoich skrzydeł? – Asahi zapytał cicho, nie wiedząc, jak podejść do tematu. Ale słysząc, jak daleko zaszedł Kageyama z Hinatą, aby spać razem w jednym łóżku i po zachęcającej rozmowie Iwaizumiego, miał mały zastrzyk pewności siebie.
Nishinoya podniósł wzrok z bento z bezczelnym uśmiechem i przesunął się, by zrobić miejsce dla Asahiego; był sam przez połowę przerwy na lunch, a towarzystwo jego wysokiego przyjaciela było zawsze mile widziane.
- Ah cóż, to nie jest straszne ani nic. To tylko coś, co mnie osłabia. Są po prostu niesamowicie łaskoczące, a to rujnuje mój wizerunek jako choć libero.- Więc... Nie nienawidzisz tego?
- Ja nie. Po prostu im nie ufam, a raczej sobie nie wybuchając śmiechem.
Asahi powoli skinął głową i podniósł kulkę ryżu pałeczkami, starannie dobierając w myślach następne słowa.
- Co jeśli powiem ci, że znalazłem miejsce, które Hinata absolutnie uwielbia i wcale nie ma łaskotek?
Nishinoya przestał jeść i zaczął się patrzeć z pustymi wyrazem twarzy na przyjaciela. Asahi sapnął, a jego ręka powędrowała w kierunku karku w zakłopotany sposób.
- T-to po prostu c-coś co Kageyama mi powiedział, zapomnij ja-
- Pokaż mi.
Asahi zamilkł, a jego oczy powędrowały z powrotem do zwykle przesadnego libero, który odzwierciedlał jego spojrzenie z ciekawością.
- Jesteś pewny? – Asahi nie mógł się powstrzymać i zapytał ponownie, nie chciał denerwować przyjaciela.
- Jestem! Idź po to! Ufam ci! – Noya wykrzyknął tak dosadnie i niewinnie, Boże, był tak cenny, że as znowu prawie się zakłopotał.
- J-jasne, tak, d-dziękuje. – wyjąkał, gdy jego ręka prześlizgnęła się po plecach Nishinoyi, próbując zlokalizować miejsce między jego skrzydłami. To nie było łatwe tutaj w szkole, teraz gdy te wspaniałe czarno-żółte skrzydła były niewidoczne; Nishinoya prawie pisknął kilka razy, ponieważ łaskotało tak bardzo, że w końcu Asahi go znalazł. Dokładny kawałek skóry między przytulnym a ciepłym piórkiem.
Oczy Nishinoyi otworzyły się szeroko i prawie upadł na ławkę, napięte mięśnie rozluźniły się w dużej i ciepłej dłoni Asahiego. Atakujący wewnętrznie krzyczał, głaskał Nishinoyę, a libero topniał mu pod ręką.
- Wooooooow.... – mruczał i przytulał się bardziej do dłoni Asahiego. - P-powiedz Kageyamie, że jest niesamowity...
Asahi nie mógł już znaleźć swojego głosu, po prostu wydał kilka cichych, niespójnych dźwięków jak rodzaj rozumienia. O tak, Kageyama był niesamowity, dał Asahiemu szansę na dotknięcie skrzydeł Nishinoyi bez utraty ręki.
Dzwonek naprawdę nie mógł nadejść w bardziej odpowiednim momencie i Nishinoya podskoczył, lekko chwiejny na nogach, ale nadal udało mu się stać bezpiecznie.
- Ah! Teraz geografia! Widzimy się na treningu, Asahi!
- B-będę, t-to znaczy t-to t-tre-trening sia-siatkó-siatkówki, zo-zobaczymy si-się-
Asahi podniósł dłoń, zadowolony, że Nishinoya nie był świadkiem momentu, w którym stracił zdolność formułowania poprawnego zdania. As podniósł się z ławki i poszedł do własnej klasy, zatopiony w myślach.
Nishinoya zamruczał i to tylko przez niego. To było po prostu niesprawiedliwe, bycie tak słodkim powinno być nielegalne, a Nishinoya zasługuje na dożywocie z tego powodu.
CZYTASZ
With Wings of Black (Kagehina/Asanoya)
Fiksi PenggemarJa tu tylko tłumaczę! Okładka, tytuł jak i całe opowiadanie należy do @NoraHanson1