Odwiedziny w domu.
Matka, ojciec, więc od razu w formę dziecięcą.
Rodzice, więc ja dziecko.
# CóruśKochana
Nie do końca przeszkadza, bo miło jeszcze siebie oszukać,
że dzieckiem jestem,
że dorastać nie muszę,
że wystarczy wrócić do domu.
# Nostalgia
# JeszczePrzyjdzieCzas
Ale wracam do domu i tam już tylko moje wspomnienia o tych miejscach.
I tylko patrzę, że coś tam znowu nie pasuje, coś się zmieniło.
Dlaczego niby by nie miało?
Rodzice opowiadają.
# CoTamUCiebie
# CoTamUNas
Trzysta kilometrów, siedem lat, a jakby inne światy.
Jeszcze na początku nie było tak widoczne, ale teraz?
Spotkanie może nie z obcymi, ale coraz bliżej.
Ja jeszcze ich rozumiem, wysłucham, porozmawiam, ale oni mnie?
Jeszcze z młodszą siostrą, owszem. Języki, nawiązania, żarty.
Ale z rodzicami?
Trzeba upraszczać skojarzenia. Trzeba przytakiwać, udawać zainteresowanie
# RadwańskaWygrała
# Cthulhu
Więc po co przyjechałam?
Bo rodzina, bo krew, bo przecież wychowali.
Bo matka zadzwoniła, zapytała: A kiedy przyjedziesz? Może na Wszystkich Świętych.
Mogę przyjechać, chociaż dobrze wiedzą, że ja przecież niewierząca, ale na groby pójdę.
# TakaTradycja
A tam już całe zastępy obcych i do tego martwych,
nawet nie za bardzo mnie obchodzi, kto to właściwie.
Może jeszcze dziadek, może jeszcze babcia, jakieś mgliste wspomnienie najwcześniejszego dzieciństwa.
Droga zapamiętana z corocznych odwiedzin, na automacie.
Przynajmniej ładna pogoda, miły spacerek.
A po powrocie obiadek.
# Familiada
Jeszcze tego samego dnia wyjazd, bo w poniedziałek do pracy.
Niby mogłabym na dłużej, jeszcze urlop został, ale wolę wykorzystać na inną okazję.
Ojciec odwozi na dworzec.
Dwadzieścia minut z miasta do miasta, dwadzieścia minut ciszy.
Co najwyżej uwagi nic nie znaczące.
"Remont skończyli, nie ma wahadeł",
"może część na autostradę zjedzie",
"ale znaków nastawiali".
Bo i o czym rozmawiać, wszystko już zostało powiedziane, dwa dni wystarczyły.
# DziękiZaOdwiedziny
# WidzimySięNaŚwięta
I jeszcze trzysta kilometrów do innego świata, do swoich konstelacji.
Jeszcze przez jakiś czas w zapachach tej nostalgii dziecięcej, ale to minie.
Zadzwonię za miesiąc,
albo matka zadzwoni, jak będzie sprawa.
Nie ich wina – dobrze wychowali, w miłości.
Moja też nie, tak się formy ustawiły – snooker na stole, uczucia jakoś nie trafiają.
# TrochęSzkoda
Ale przecież nie zabiję tego dziecka, córusi kochanej.
Nie zerwę pępowiny.
Z wdzięczności – przecież wychowali w miłości.
Ze strachu – bo jak nie dom, to dokąd wracać?
Pozostałaby jedynie podróż dalekobieżna w jedną stronę
Bez początku i bez puenty.
# WsiąśćDoPociąguByleJakiego
I tylko za kotem tęskno.
# CóruśKochana
[2015]
________
Wyrwany z chronologii, ale chciałam, żeby ten i dwa kolejne były obok siebie.
Napisany, gdy byłam świeżo po lekturze "Linii oporu" Jacka Dukaja, która mnie nieco stelepała.
CZYTASZ
[Poezja] Wszystko pod niebiosami
ŞiirPoezja o Bogu, człowieku i miłości - w kolejności dowolnej.