Rozdział 5

133 22 29
                                    

– Chcesz kawę? – zapytała Alex, gdy brunet wkroczył do kuchni.

Wczorajszego dnia planowała od razu, po prysznicu, przejrzeć zdjęcia tajemniczych dokumentów, nawet kosztem snu. Jednak, gdy tylko brunet zaprowadził ją do pokoju, mieszczącego się naprzeciwko pełnego zagadek biura, padła jej bateria w telefonie. Chciała prosić chłopaka o ładowarkę, jednak wolała nie wzbudzać jego zainteresowania swoim telefonem, jeszcze by jej go zabrał... Jak się okazało, zamiast trafić do garażu, jak wcześniej podejrzewała, znalazła się w skromnym pokoju z łóżkiem, stolikiem nocnym oraz niewielką, drewnianą szafą. Padła więc zirytowana na łóżko, jednak zmęczenie tym razem wygrało tę walkę. Nie spała dobrze. Ciągle się budziła, a sny co rusz podsuwały sposoby, w jakie mogła zginąć, gdy się obudzi. A teraz, mimo wszystko, dalej musiała odgrywać wymyśloną przez siebie rolę.

– Widzę, że czujesz się jak u siebie. – Uśmiech przemknął mężczyźnie przez usta. Nie czekał jednak na odpowiedź dziewczyny i usiadł na wysokim krześle przy wyspie kuchennej. – Chętnie.

– Tak jak ty u mnie. – Odgryzła mu się. W końcu nadarzyła się okazja, żeby zarzucić mu jego samowolkę u niej w mieszkaniu poprzedniego dnia.

Oparła się o blat czekając, aż czajnik da znać, że woda osiągnęła wyczekiwany przez nią stan. Spojrzała na mężczyznę. W końcu, tak naprawdę, mogła mu się przyjrzeć w dziennym świetle. Miał smukła, ale wysportowana sylwetkę. Swoje umięśnione ramiona zapewne wyrobił na domowej siłowni, którą znalazła poprzedniego dnia. Twarz miał dosyć dziecięcą, lecz towarzyszący jej zacięty wyraz i lekki, kilkudniowy zarost dodawały mu sporo powagi. Z tej odległości nie była w stanie dokładnie ocenić koloru oczu, jednak zdecydowanie miały ciemniejszy odcień. Włosy ciemno brązowe, z tyłu i z boku krótsze, w górnej części nieco dłuższe, a poszczególne, delikatne loki opadały mu na czoło. Przystojny był, to zdecydowanie mogła przyznać. Jednak, czy ten fakt sprawił, że zacznie mu ufać? W życiu!

Czajnik wydał krótki dźwięk, więc wyrwała się z zamyślenia i zalała dwa kubki wrzącą wodą. Postawiła mu gorący napój przed nosem. Mężczyzna spojrzał na kawę i uniósł brew.

– Skąd widziałaś, że piję czarną?

– Domyśliłam się otwierając lodówkę w poszukiwaniu mleka. I wiesz co? – Nie dała mu jednak szansy otworzyć ust. – Nie znalazłam.

– Co ty taka cięta z rana? – zapytał, wyczuwając irytację w wypowiadanych przez szatynkę słowach. Ona jednak zatrzymała się na jego słowa i zanim się odezwała, chwilę patrzyła na niego z nutą niedowierzania.

– Może dlatego, że przez ciebie. – Wskazała go oskarżycielsko palcem. – Zburzyło się całe moje spokojne i poukładane życie. Co ja gadam? – Wyrzuciła ręce w górę. – Ono po prostu zniknęło! I nawet nie mogę napić się najzwyklejszej kawy z mlekiem! – krzyknęła, po czym opadła na krzesło znajdujące się po drugiej stronie wyspy, naprzeciwko mężczyzny. Oparła głowę o blat stołu i stęknęła masując kark. – Masz strasznie niewygodne łóżko.

– A co, groszek wyczułaś? – zapytał ironicznie, na co Alex momentalnie podniosła głowę. Wysłała mu mordercze spojrzenie, za to, że przyrównał ją do księżniczki z baśni. Po chwili jednak znowu się skrzywiła z powodu bólu szyi od tak nagłego, nieprzemyślanego ruchu.

Brunet puścił ten grymas mimo uszu, skupiając się na jej poprzednich słowach. No może i wydawała się zbyt pyskata i zapatrzona w siebie i swój wygląd, ale miała naprawdę wielkiego pecha. Zaczął jej nawet współczuć. Wyglądała na mało wiedzącą o świecie, ale nie zasługiwała na bagno, w które zupełnym przypadkiem się wplątała. Najgorszą jednak rzeczą było uświadomienie dziewczyny, że nie było już odwrotu. Weszła przez drzwi, których klamka została po drugiej stronie.

Nieskończona liczba przypadkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz