– To od czego zaczynamy? – zapytała Alex, gdy następnego ranka, po zjedzeniu śniadania i wypiciu pobudzającej kawy, z powrotem znaleźli się w biurze bruneta.
– Przyjmijmy, że Rachel nigdzie nie wyjechała i nadal mieszka w Nowym Jorku. – Sięgnął pod biurko po zwinięty w rulon biały papier.
– A w jakiej dzielnicy mieszkała?
Szatynka źle się czuła z tym, że nic mu nie powiedziała, ale jak miała to zrobić? Tak po prostu rzucić: Hej nie wysilaj się tak, to ja jestem Rachel, sorki, że nie dałam ci znać wcześniej? Bała się, że brunet będzie miał do niej o to żal, że on się tak otworzył, a ona jak głupia pomagała mu szukać samej siebie. Dlaczego wszystko musiało być takie skomplikowane?
– W Queens. – Rrozwinął na biurku mapę całego miasta.
– A jak wyglądała? Jakieś znamiona? – zapytała, pomimo wiedzy, że takowych nie miała. Pytanie uznała za bezpieczne. Była jednak ciekawa, jak dobrze brunet ją zapamiętał.
– Żadnych, o których bym wiedział. – Brunet nieświadomie wybrnął cało z jej małego testu. – Jeżeli została przy naturalnych kolorach, to włosy miała gęste, brązowe. – Spojrzał na nią, żeby mieć jakiś punkt odniesienia. – Podobny do twojego. Cera, nie za ciemna, chociaż pewnie opaliła się przez tyle lat. Drobna, nie za wysoka. – Z tym Alex musiała sie nie zgodzić. Owszem, jako dziecko była bardzo niska, jednak, gdy była nastolatką, to pięła się w górę jak dzika, tak, że teraz była niższa od niego o zaledwie kilkanaście centymetrów. Ale tego brunet nie mógł przewiedzieć. – A, i jeszcze jedno. Jeśli chodzi o włosy, to jako dziecko mówiła, że nigdy ich nie obetnie, więc pewnie ma długie. – Brunet zaśmiał się, a Alex dobrze wiedziała dlaczego.
– Auć, nie ciągnij tak! – Rachel pisnęła, gdy Jacob któryś raz z kolei pociągnął ją za włosy. – Zaczynam żałować, że dałam ci się uczesać. Ała!
– Przepraszam – mruknął chłopak, jednak mało skupiał się na słowach dziewczynki, ponieważ próbował sobie przypomnieć jak robiło się warkocza. Przecież jeszcze przed chwilą pamiętał! Po wielu próbach poddał się jednak i postanowił zapytać.
– Powtórzysz jak to szło? – zapytał z nadzieją. Dziewczynka zaśmiała się.
– A na czym skończyłeś?
– No podzieliłem na cztery, ale mówiłaś, że jak wezmę jedno pasmo to mam włożyć między pozostałe, ale gdzie, skoro ja tu mam dwa "między"?
– Głupolu! – zachichotała. – Miałeś podzielić na trzy!
– A, to zmienia postać rzeczy.
– Spróbuj jeszcze raz, tylko tak nie ciągnij, bo mi wszystkie włosy wyrwiesz!
– Nic się nie stanie, jak będzie ich trochę mniej. I tak masz ich dużo. – zaśmiał się, lecz pod spojrzeniem dziewczynki, które mu posłała w lustrze, skruszył się. – No dobra, dobra.
Dziewczynka przejechała wzrokiem po odbiciu chłopaka w zwierciadle i zerknęła na jego fryzurę.
– Byłeś kiedyś u fryzjera?
– Nie, a co?
– A kto cię ostatnio obcinał? – zapytała z powątpiewaniem.
Zawsze obcinała ich jej mama, ale tym razem to nie było możliwe, patrząc na to, co dziewięciolatek miał na głowie.
– Sam się obciąłem! – wykrzyknął patrząc na swoje dzieło w lustrze i wyprostował się dumnie.
– No fryzjerem to ty nie zostaniesz...
CZYTASZ
Nieskończona liczba przypadków
Teen FictionJedna pomyłka pociągnęła za sobą wir niefortunnych zdarzeń. Alex Withsign nie dość, że musiała pożegnać się ze swoim spokojnym życiem bibliotekarki, to jeszcze została wplątana w świat przestępczości uciekając przed nieznanym wrogiem. Czy jednak będ...