Rozdział 8

107 18 13
                                    

To była jej szansa. Szansa na to, żeby się w końcu, wszystkiego dowiedzieć.

Alex w try miga wstała z kanapy i pobiegła za brunetem. Czysto teoretycznie nie wiedziała, gdzie pobiegł, więc nie było w tym nic dziwnego. Musiała tylko to dobrze odegrać. Nie było istotne, dlaczego mężczyzna tak dziwnie zareagował na zdjęcie tego mężczyzny. Domyślała się, że prawdopodobnie skojarzył twarz osobnika i poszedł do pokoju, aby dopasować ją do kogoś z teczek. Tak przynajmniej przypuszczała. Uspokoiła myśli i przystanęła przy otwartych drzwiach.

– Co cię napadło? – Spojrzała na bruneta siedzącego przed otwartym laptopem. Rozejrzała się po pomieszczeniu jakby była tu pierwszy raz. W świetle dziennym od razu dostrzegła podpisy przy szufladach. – Co to za miejsce?

– Moje biuro – mruknął pod nosem. Nie dał po sobie poznać, że to pomieszczenie w jakikolwiek sposób wyróżniało się od zwyczajnego pomieszczenia biurowego. Uniosła brew.

– Nie mówiłeś, że masz biuro. – Podeszła trochę bliżej.

– Bo to moje biuro – delikatnie zauważył.

– A czym się zajmujesz? – zapytała niby od niechcenia, ale żądza odpowiedzi zżerała ją od środka. Zbyt długo żyła w niewiedzy. Tym bardziej, że na szali doszło także jej życie i bardzo nie podobało jej się to, że nie wiedziała, kto jej zagrażał.

Podeszła do szafy, a mężczyzna, który dotychczas obserwował dziewczynę kątem oka, nagle zerwał się z miejsca, gdy tylko ta zbliżyła się do jednej z szuflad. Pociągnął ją za rękę i wyprowadził z pomieszczenia.

– Nie musisz wszystkiego wiedzieć – burknął niezadowolony.

Znowu znaleźli się w salonie. Alex nabrała więcej powietrza w płuca. Niech to szlag! Jak nie teraz, to nigdy.

– Powiesz mi w końcu kim ty do cholery jesteś?! – krzyknęła na niego żywo gestykulując rękoma.

Mężczyzna zerknął na nią zdziwiony, jednak po chwili wrócił mu na twarz obojętny wyraz.

– Nie za dużo chcesz wiedzieć?

Szatynka spojrzała na niego jak na idiotę. Tego było za wiele. Już się nie będzie powstrzymywała.

– Tak się składa, że ja niczego nie wiem! To dziwne, że chcę wiedzieć z kim śpię pod jednym dachem? Z kim tak naprawdę rozmawiam? Czy nie powinnam uciekać jak najdalej? – Wzięła głęboki oddech. – Przez ciebie ktoś chce mnie zabić, nie wiem nawet kto, więc jedyne, co mogę robić, to siedzieć i nie ruszać tyłka poza te cholerne cztery ściany. – Zakreśliła rękoma obszar dookoła. – Kompletnie zniszczyłeś moje dotychczasowe życie i nawet nie zamierzasz mnie poinformować w co się wpakowałam?!

Nastało milczenie. Alex szybko oddychała i próbowała się uspokoić, jednak na darmo. Już nie grała, teraz pozwoliła wypłynąć swoim emocjom. Brunet natomiast wpatrywał się w dziewczynę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Jedyne, co można było odczytać, to jego głębokie zamyślenie.

– Nie mogę... – zaczął powoli, lecz nie skończył. Te dwa słowa wystarczyły, aby szatynka na nowo się rozkręciła.

– Nie możesz?! Bo co? Bo polecę do tych bandytów i im wszystko wyśpiewam? – Brunetowi przeszło przez myśl, czy aby na pewno dziewczyna nie jest jasnowidzką i nie potrafi czytać jego myśli. Alex jednak potrafiła myśleć, a dedukcja to jej drugie imię. Spojrzała na bruneta i wyczytała z mimiki twarzy, że się nie pomyliła. – Nie poznałam jeszcze kogoś, aż tak troszczącego się o własny tyłek! Nie jestem kapusiem! Zapisz to sobie w tych swoich głupich teczkach!

Nieskończona liczba przypadkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz