Alex otworzyła oczy. Wszystko ją bolało. Obudziła się nie gdzie indziej, jak w samochodzie, tym razem jednak na miejscu pasażera.
– Niedługo to tutaj zamieszkam – mruknęła niewyraźnie.
– Obudziłaś się. – Usłyszała dobrze znany głos. Spojrzała szybko na kierowcę i odetchnęła z ulgą.
– To ty – szepnęła uradowana. – Już się bałam, że znowu ktoś mnie wsadzi do bagażnika i na tyle zdałby się moja ucieczka...
Głowa bolała ją jeszcze bardziej niż po pierwszej pobudce. Mięśnie błagały o wygodniejszą pozycję, a całe ciało pragnęło snu. Rozejrzała się po wnętrzu pojazdu i spostrzegła, że to nie był ten sam, którym przyjechali do sklepu. Zmarszczyła brwi.
– Co to za samochód?
– Miałaś kluczyki od tamtego. – Spojrzał na nią wymowie. – Przekupiłem pierwszego, lepszego faceta z dobrą furą i voilà!
Szatynka nie miała najmniejszych wątpliwości w prawdziwość tych wydarzeń. Nawet potrafiła sobie wyobrazić zaistniałą sytuację.
– A co ze starym?
– Już i tak był zmasakrowany.
Dziewczyna wywróciła oczyma i odwróciła głowę. Auto nie wyglądało na tanie. Ciekawe skąd miał tyle pieniędzy? Czy miało to coś wspólnego z kwotami zapisanymi w dziwnych teczkach, które trzymał w domu? Musiała się tego dowiedzieć jak najszybciej. Odruchowo zerknęła w boczne lusterko i przerwała swoje przemyślenia. Po chwili szybko otworzyła klapkę chroniącą przed słońcem i spojrzała w umieszczone w niej szklane zwierciadło.
– Jak ja wyglądam...
Tu nie chodziło o włosy, czy makijaż, ale o twarz ubrudzoną krwią z rany, która przy nawet najmniejszym uderzeniu mogła się ponownie otworzyć. Włosy powypadały z ułożonego niegdyś kucyka, a kilka kosmyków zlepiło się, przez zaschniętą krew. Na rękach miała mnóstwo zadrapań, a w niektórych miejscach zaczynały powstawać kolorowe siniaki. Wyglądała... co najmniej źle. Kierowca także nie oszczędził sobie uwagi na jej temat.
– No, na pewno nie jak księżniczka.
***
– Auć! – szatynka syknęła po raz enty. – Może trochę delikatniej?
Siedząc na jednym z krzeseł barowych przy wyspie kuchennej, starała się skupić na czymkolwiek innym, niż na oczyszczanej przez bruneta ranie na jej głowie. Ale, jak na złość, ból nie pozwalał jej uciec myślami.
– Trzeba odkazić. Nie wierć się tak to będzie mniej bolało – mruknął niezadowolony.
– Jakby to było takie proste. Ała! – Kolejny raz syknęła.
– Dostałaś drugi raz? Wcześniej rana wydawała się być mniejsza. – Zauważył brunet przyglądając się naciętej skórze.
– Mhm. Dostałam z łokcia od kierowcy. – Wzdrygnęła się na samo wspomnienie wycelowanej broni. Wtedy adrenalina i determinacja nie pozwalały na głębszą refleksję, jednak teraz docierało do niej, że tak naprawdę mogła stracić życie. A miała tylko jedno.
– Tego chudego? – Mężczyzna chwycił kolejną gazę, a tę poprzednią, zabrudzoną odrzucił na bok.
– Mhm – szatynka mruknęła w odpowiedzi, nie wysilając się na słowa.
Nastało milczenie, lecz nie było ono w żaden sposób niezręczne. Każdy był pogrążony w swoich działaniach. Brunet skupiony oczyszczał ranę, a szatynka uciekała myślami.
CZYTASZ
Nieskończona liczba przypadków
Teen FictionJedna pomyłka pociągnęła za sobą wir niefortunnych zdarzeń. Alex Withsign nie dość, że musiała pożegnać się ze swoim spokojnym życiem bibliotekarki, to jeszcze została wplątana w świat przestępczości uciekając przed nieznanym wrogiem. Czy jednak będ...