Ciekawostki (dodatek)

78 11 89
                                    


Powinnam teraz robić okładkę do drugiej części Sztormu, a więc oczywiście, że tego nie robię:D

Hej, kamraci, krakeny i inne morskie stwory! (Kapitan to pisał, to nie ja). Znajdziecie tu trzynaście ciekawostek ze Sztormu. Wybrałam takie, które — tak sądzę — nie zawierają w sobie spoilerów do kontynuacji.

(Chciałam też zrobić Wam spam memami z Robertem Pattinsonem, ale przypomniałam sobie, że dopiero co Cedrik nam umarł i tak nie wypada). 

Za dwa dni widzimy się w rozdziale 19!

1. Pierwotnie Sztorm opowiadał o Rozelli Dowell; dziewczynie z idealnym (wręcz bajkowym) życiem, a głównym wątkiem — tutaj się poplujecie i nikt mi nie uwierzy — miał być wątek romantyczny. Rozella była tam ulubienicą Eleonory (która była naprawdę spoko babcią, a nie opętaną upiorzycą), a Nathaniel nie istniał. Cała akcja miała rozgrywać się od pierwszego do siódmego roku Rozelli (nigdy nie dotrwałam dalej niż do końca drugiego), a ja pisałam wtedy w narracji pierwszoosobowej. Nie było żadnego Szaradzisty i, tak szczerze, Rozella robiła tylko za niepotrzebny dodatek do kanonicznych wydarzeń. 

Może pewnego dnia wrzucę gdzieś na chwilę stare (bardzo stare) rozdziały (albo ich fragmenty). Będziemy mogli się pośmiać i odprawić pogrzeb resztkom mojej godności. 

2. W jednym z filmów o Harrym Potterze jest krótka scena, która może zaspoilerować Wam jak dla Rozelli skończy się ta historia. Można to dojrzeć dopiero, jak się wie, czego i gdzie szukać. Sama nie miałam kompletnego pojęcia o tym, że COŚ TAKIEGO jest w filmie (bo w książce na pewno nie!) i w pierwszym momencie, gdy to zobaczyłam, pomyślałam: „Och, cholera" oraz „na gacie Merlina, jestem geniuszem. Przypadkowo, ale wciąż!"

Kiedyś Wam zdradzę, o jaką scenę chodzi. Teraz nie mogę.

3. Najpierw fanfiction nazywało się „Jagody w kakao" i było tak, ponieważ (uwaga, bo to diablo głębokie) myśląc nad tytułem, piłam kawę (to prawie jak kakao) oraz jadłam ciastka jeżyki (na opakowaniu mają coś fioletowego i uznałam wtedy, że to jagody, okej?). I żeby nadać temu sens, Rozella miała używać sformułowania „wpaść jak jagody w kakao" jako zamiennik „wpaść jak śliwka w kompot", bo nie lubi śliwek (i śliwkowych kompotów).

4. Pomyliłam Freda i George'a (nawet nie pytajcie jak). Po prostu wątek Freda miał należeć do George'a, a wątek George'a do Freda. Kapnęłam się, jak było już za późno. Sądzę, że to już wyższy poziom roztrzepania.

5. Mimo że sama ze szczegółami opisywałam naszych bohaterów, to wciąż wyobrażam ich sobie jako rozmazane postacie otoczone kolorami (czasem mają włosy! Twarze niezbyt). Każdy z bohaterów ma własny kolor: Rozella jest morskim/malachitowym, Valerie rubinowym (czasem bardziej wiśniowym), Julian zielonym (ciemnym) lub żółtym (takim słonecznym, jak Astoria), Aggie jasnym niebieskim, Emma ciemnym niebieskim (podobnie jak Nathaniel, ale on o wiele ciemniejszym, może nawet trochę wpada w fiolet), Cordelia pomarańczowym (ognistym takim), Lea żółtym wpadającym w zieleń (kiedyś różowym, jak Ginny). A wozaki wyobrażam sobie jako postacie z kreskówek. 

6. Od razu wiedziałam, że Rozella będzie Gryfonką — to po prostu wydało mi się sensowne — ale potem długo zastanawiałam się nad słusznością tego wyboru; głównie w obawie przed opinią ludzi, którzy narzekali na przesyt Gryfonów i Ślizgonów w opowiadaniach.

Brałam pod uwagę przeniesienie Rozelli do Hufflepuffu. Myślałam też nad Slytherinem, ponieważ wydawało mi się, że mogłabym zbudować na tym ciekawy wątek, zważając na jej relacje z innymi bohaterami. Finalnie jednak uznałam, że... mam to gdzieś.

7. Początkowo kompletnie nie miałam pomysłu na imię dla Rozelli i uznałam, że nazwę ją po sobie Laura (straszne, wiem. Ale istniała też opcja Y/N). Nazwisko zaś — zamiast Dowell — brzmiało Powell.

„Rozella" powstała po tym, jak przypomniałam sobie o jednej z ulubionych Barbie (Księżniczka Wyspy, no. Autorka lubuje w sztormach, oceanach, jeziorach, rzekach i innych wodnistych), (tamta Barbie też lubiła zwierzątka, okej?). A nazwisko Powell zbyt kojarzyło mi się z Potter, więc zmieniłam je z czystej przekory. Dzięki temu mamy teraz Rozellę Eleonorę Dowell. Początkowo trochę żałowałam, że to Rozella, a nie Rosella, ale chyba obawiałam się, że ludzie będą mówić na nią Rose (a to imię ma na Wattpadzie złą sławę).

I Rozella Eleonora Dowell brzmi zdecydowanie lepiej niż Laura Aurelia Powell (no błagam).

8. Zupełnie przypadkowo (dużo tu przypadków, wiem), kiedy wybierałam datę urodzenia Rozelli, wpisałam dzień poprzedzający urodziny mojej zmarłej babci. Niedawno (kiedy do mnie dotarło, co zrobiłam) postanowiłam to zmienić i dlatego teraz Rozella obchodzi urodziny 25, a nie, jak to było wcześniej, 24 sierpnia.

9. Dalej w temacie urodzin! Valerie ma urodziny 10 stycznia, czyli tego samego dnia, co moja przyjaciółka. Tak samo trafiło się Cordelii Mullen, która obchodzi urodziny 7 czerwca, również ze względu na inną moją przyjaciółkę. (Na wszelki wypadek podkreślę, że postacie Valerie i Cordelii NIE SĄ wzorowane na żadnym istniejącym lub nieistniejącym człowieku i jakiekolwiek podobieństwa są przypadkowe). Julian z kolei urodził się 1 września, czyli wtedy kiedy ja (nie pamiętam czy był jakiś konkrety powód, czy wpisałam mu tę datę z braku lepszego pomysłu).

10. Julian powstał dopiero w ostatniej (obecnej) wersji tego opowiadania. Wcześniej nie widniał nawet w notatkach i nie mam zielonego pojęcia, skąd on się tu wziął. Przypałętał się, to jest.

11. Kiedy dopiero zaczynałam pisać Sztorm (nie jego poprzednie wersje) Julian i Astoria przyjaźnili się z Luną Lovegood. Podczas korekty usunęłam ten wątek, bo zwyczajnie brakowało tu miejsca dla Luny i postanowiłam bardziej skupić się na tej dwójce (ale musicie przyznać, że to byłoby śliczne trio!).

12. Valerie miała grać na gitarze elektrycznej, ale w porę zrozumiałam, że w Hogwarcie nie ma prądu. Więc teraz gra na nerwach i w quidditcha. 

13. Rozella i jej przyjaciele przy posiłkach prawie zawsze siedzą w tym samym miejscu: Rozella siedzi obok Lee, a naprzeciw nich kolejno Fred, George (lub George, Fred) i Valerie. Och, no i Lee jako jedyny ze swoich przyjaciół pije zawsze sok dyniowy, a nie herbatę (takich drobnych szczegółów jest pewnie więcej, ale kompletnie o nich nie pamiętam, więc uznałam, że napiszę to jedno, bo lubię takie głupoty).

I... to tyle. Żałuję, że nie mogłam przedstawić Wam tych ciekawszych ciekawostek, ale wkradłyby nam się głupie spoilery:(

Do zobaczenia! 

Sztorm w butelce: Opowieść Szaradzisty • HP FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz