17. Przemo

888 118 156
                                    

W sporach kochanków nigdy nie ma wygranych. Potrafią wyniszczać się wzajemnie licząc, że to drugie będzie cierpieć, a tak naprawdę kaleczą samych siebie i cierpią oboje.

Wie, że jej nie zdradziłem, wie, że mam mikser we łbie, a nie może mi odpuścić głupiej gadki do brata, w efekcie robi przede mną z siebie dziwkę.

Dlatego wersem piosenki uświadamiam moją małą dziewczynkę, że to koniec zabawy, a ja odpuszczam, bo nie będę się godzić na to, by traktowała mnie jak szmatę. Wtedy dociera do mnie, że ona słysząc moją pojebaną gadkę z bratem, właśnie tak się poczuła. Dnia następnego piszę więc wiadomość z fake konta. Odczytuje, lecz nie odpowiada. Kwestia czasu, myślę. I tak zlatuje kolejnych sześć dni, bez odzewu.

Mija tydzień, od kiedy widzieliśmy się po raz ostatni. Dziś sobota i dzień odbioru narko. Z Cichym nie gadam ponad miesiąc, Hańcza coraz rzadziej podjeżdża na sortownię, a jak to robi, to i tak tylko chodzi i narzeka, że mi mówił, uprzedzał.

Tak, uprzedzał, ze mam ją trzymać na dystans, separować, nie dopuszczać do łba. Tylko, że ona sama tam wlazła! Do chuja, nie chciałem, nie planowałem, unikałem! Rok! A przez głupie spóźnienie się na Studniówkę, dogryzanie sobie, pocałunek w efekcie poszło tak lawinowo, że żyć nie umiem! Że żyć nie chcę!

Marcel jako jedyny okazuje się pomocny wykorzystując kontakty w Niemczech. Szperamy, szukamy. Boję się, że tracimy jedynie czas.

Właśnie zmierzam Krowoderską pod klub, kiedy kolejny raz „Amnezja" wymownie pokazuje, że jest nieodłącznym elementem historii z tą małą:

To tylko głuche telefony. Chcesz mnie straszyć ciszą. Czym jeszcze. Nie jestem tak ograniczony. Nie mam się z czego cieszyć jeszcze. Te parę słów zabrało nam radość. Jak rozmyte barwy. Te parę słów zmieniło tu wszystko. Jak ukryte skarby."

- Jeśli przyjeżdżasz przed czasem celowo, by ją do siebie przekonać, to głupie to trochę - Qbek otwierający metalowe drzwi ma jak zwykle ciekawy monolog do pierdolnięcia. Zanim mu cokolwiek odpowiadam, biorę dwa głębokie oddechy na uspokojenie.

- Szperam dalej przy wypadku, ale niewiele mam. Liczyłem na waszą wiedzę. Co do Lusi, liczę na to, że jej nie spotkam - dorzucam twardo.

Tak, przyjechałem tu po narko, nie po to, by ją widzieć. Wciąż mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć do miksera w głowie i uświadomić, że czas zakończyć nawierty.

Tylko, że o tej małej rudej francy nie umiem zapomnieć z jednego powodu i to mi wyjaśnił Marcel. „Była pierwszą, która jawnie potrafiła się postawić, a adrenalina i chemia w mózgu zrobiła swoje, że chodzę jakbym był najarany". Ja, rozumiecie?

- Odniosłem wrażenie, że szukasz z nią kontaktu na nowo.

Qbek przepuszcza mnie do biura i zaczyna analizować. Siadam więc naprzeciw niego i wzdycham ciężko.

- Szukałem, bo chciałem wyjaśnić kwestię jej znaczenia w moim życiu. Powinna zrozumieć, że to działało w obie strony. Skoro wytłumaczyłem, moja rola zakończona.

- Chce zemsty - podsumowuje.

- Wiem, ale jej nie dostanie. Nie wie w co gra, a obawiam się, że zatraci się w tym niepotrzebnie i będziemy mieli kolejną próbę samobójczą.

- Rozmowy z psychiatrą, towarzystwo Ani i Izy, treningi i swoboda na ile pozwala nam sytuacja powoduje, że wyzbyła się nawyku samo okaleczania, jak i myśli samobójczych.

On wie doskonale, że to nie była gra. Zależało mi, a że jestem zwykłym chamem i prostakiem, to powiedziałem coś, co było powodem jej targnięcia się na życie. Mimo to, Qbek ma świadomość, że zależy mi na małej. Nie wie, że sam miewam myśli, by zakończyć to wszystko. Wziąć większą ilość i wciągnąć. Nie po to, by odlecieć. Tylko skończyć. Raz, porządnie. Mimo to, nie chcę ich współczucia. Wiedza o moim mikserze w głowie, też jest informacją im zbędną. Więc zamiast powiedzieć Qbekowi „Nie miałem na myśli Lusi mówiąc o kolejnej próbie samobójczej" podsumowuję luźnie, lecz wymownie kończąc temat.

4. MATOWANIE KRÓLAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz