Po wyczynie Anny Gawrońskiej siedzę w ich biurze i zerkam dziko raz na nią, raz na niego. Szefowa Śródmieścia krąży po pomieszczeniu coraz stukając się w głowę, jakby próbowała wyciągnąć więcej informacji. Hańcza siedzący obok milczy. Jest tak samo zaskoczony sprawnością fizyczną i znajomością walk przez Annę, co ja, a przecież wiedziałem, że ćwiczy, skoro tak ochoczo namawiała do tego Lusi.
- Zbierzecie w końcu szczęki z podłogi? - syczy w naszym kierunku. - Patrzeć na was nie mogę.
- Ja chyba się zakochałem - Hańcza szepcze z głupkowatym wyrazem twarzy.
Przez cholerne przemęczenie zaczynam chichotać wibrując na całym ciele, a Anna staje w miejscu z zaciętą miną.
- Jak ci wpierdolę, to się odkochasz? - uśmiecha się słodko.
- Mysza - Qbek wzdycha głośno i kręci głową.
- Dobra - klaszczę w dłonie. - Co robimy, bo chcę jak najszybciej wrócić do żony.
- Chujowo to załatwiłeś Bienio - Anna syczy w moim kierunku. - Ani oświadczyn, pierścionka, obrączki - wylicza na palcach.
- Do szczęścia potrzebuję tylko miksera w głowie - odpowiadam mlaskając sennie.
- A czego ona potrzebuje jak zawsze masz w dupie? - piszczy.
Muszę dać jej odegrać teatr do końca. Schodzą z niej emocje. Sam z chęcią bym sobie pokrzyczał, rozbił coś. Lecz do mnie wydarzenia sprzed kilku godzin jeszcze nie docierają. Mam do wykonania zadanie i na tym chcę się skupić.
Do biura wchodzi Gaju i posyła nam skinienie głową. Odpowiadam tym samym. Dużo mu dziś zawdzięczam.
- Fabius przygotowany na przesłuchanie.
- Coś dostał? - Qbek zagaduje.
- Na razie w ryj.
Jak Gaju zaczyna rechotać, tak do niego dołączam. Ale Qbek nie wygląda na zachwyconego. Najwidoczniej wydał konkretne rozkazy.
- Mam przygotowaną skopolaminę, ale najpierw chcę by poczuł ból.
- No to jazda! - Wstaję więc, na co Leszek robi zdziwione spojrzenie.
- Ty? - uśmiecha się kpiarsko. - O zacny królu... - zaczyna na nowo.
- W imię Lusi - wchodzę mu w słowo.
Zamyka się na momencie. To, że nie chodzę nabuzowany i wkurwiony nie znaczy, że tego wewnętrznie nie przeżywam.
- Więc chodźcie, bo jak go podpinałem to powiedział, że wszystko powie twierdząc, że ma niską tolerancję na ból - Gaju dorzuca poważnie wycofując się z biura.
Anna zostaje z Matem, zaś Hańcza bierze mnie na stronę kiedy zmierzamy do bunkrów.
- Chcesz brać w tym udział? - syczy.
- Tak - odpowiadam twardo.
- Bienio, my jesteśmy kulturalną grupą z Ruczaju, a nie Śródmieściem. W co ty się kurwa pchasz? W gangsterkę? W zabójstwo? Za małą? No kurwa szkoda mi jej, przysięgam, sam czuję złość, ale to będzie wyrok, wendeta - szepcze zdruzgotany.
- Za żonę - odpowiadam twardo. - Przysięgałem ją chronić i zrobię to - dorzucam uśmiechając się przerażająco. - Oni już jej nigdy nie skrzywdzą.
- Elizę też zabijecie? - pyta z paniką w głosie. Słyszący to Qbek cofa się w naszym kierunku.
- Jej dam wybór - udziela odpowiedzi za mnie.
CZYTASZ
4. MATOWANIE KRÓLA
RomanceCzwarta część cyklu "Z wyboru". Kraków. Wracamy do dnia, kiedy siedemnastoletnia Luiza, córka szefa szeregu Wieliczki, Rubensa, drogą wyboru obiecuje postawić się ojcu w zamian za ochronę od wrogiego szeregu. Śródmieście, czyli Anna i Kuba Gawrońs...