Oczami Ikora:
Eron: Podoba ci się Lana, co?
Ikor: Nie, coś ty!
Niestety była to prawda. Bardzo mi się spodobała Lana. Jest taka mądra, dzielna, ładna, sprytna, odważna, miła, pobudzona jak w sumie wszyscy wietrzni. No i jeszcze wiele przymiotników, określeń mógłbym dać Lanie. Odwróciłem się i poszłem do swojego pokoju. Chciałem o niej myśleć ale teraz była ważniejsza misja uratowaniu Ao-Ki i zamknięciu Darkoru. Położyłem się spać i bardzo szybko się obudziłem. Wyszłem na korytarz, który prowadzi do każdego z naszych pokoi. Wyszli także Eron i Trek ale Riff nie. Nie musieliśmy nawet zaglądać do jego pokoju, wiedzieliśmy gdzie będzie. Weszliśmy do głównej sali i stał tam Riff przyglądając się komuś. Doskonale wiedzieliśmy, że tym kimś była Ao-Ki. Podszedłem do niego i dałem mu rękę na ramię, Trek zrobił to samo a Eron położył rękę na ramię Treka. Ao-Ki była oparta o ścianę, widać że była już bardzo zmęczona. Trek zwrócił na coś uwagę.
Trek: Ej, patrzcie.
Pokazał na jej ręce.
Trek: To wyglądają jak jakieś kajdanki. Myślicie, że te kajdanki ją osłabiają?
Ikor: Możliwe!
Ao-Ki popatrzyła na te kajdanki, wzięła jakiś kamień i próbowała je ściągnąć. Wszedł Voidus.
Voidus: Ao-Ki bez sensu się męczysz. Tylko sprawia ci to ból. Przejdź na stronę ciemności a nikt cię nawet nie drgnie.
Ao-Ki: Wiesz, że nigdy nie zdradzę Gormu. Choćbym nie wiem jaki ból otrzymywała zawsze będę po stronie światła.
Ledwo co to powiedziała, mówiła z przerwami była już na ostatkach sił.
Voidus: Jesteś jedną z nas, to twoje przeznaczenie.
Ao-Ki: Moim przeznaczeniem jest chronienie Sercaa... Aaaaa...!
Ao-Ki chwyciła się za serce a Voidus na chwilę nie wiedział dlaczego lecz po chwili lekko się uśmiechnął. My wogóle nie wiedzieliśmy dlaczego lecz nagle wieża zaczela dawać jakieś znaki byśmy wyszli na zewnątrz. Szybko to zrobiliśmy i zobaczyliśmy jak las cały powoli zamiera. Wyglądało to tak jak Cratus zabierał energię z przyrody. Wróciliśmy do wieży i patrzyliśmy co dalej. Voidus podszedł do Ao-Ki.
Voidus: Przyroda na Gormie zamiera. Gdybyś tylko tam była to byś mogła to naprawić. Teraz nic nie możesz zrobić. Jesteś już na ostatkach sił, jak tylko Heroldowie znajdą miejsce kolumny, zabiorę ci energię i wyśle Cryptusa by zniszczył tych gormian! A ty nic na to nie poradzisz.
Voidus wyszedł a Ao-Ki została sama. Ledwo wstała i skupiła energię jaką jeszcze miała. Tworzyła Defiti i przyroda od razu poczuła się lepiej. Robiła tak gdzieś 5 minut aż w końcu zabrakło jej energii i zemdlała. W tej chwili kompas pokazał lokalizację kolejnej kolumny. Riff zamknął jej symbol i stanowczo powiedział.
Riff: Musimy ruszać, teraz.
Wziąłem kompas, wezwaliśmy Hiperbestie i pojawiliśmy się przed Lodowym Zamkiem. Weszliśmy do sali tronowej a mój ojciec był odwrócony do nas tyłem i rozmawiał z jednym z zwiadowców. Zwiadowca nas zauważył i wskazał na nas.
Zwiadowca: Wasza Wysokość!
Mój ojciec się odwrócił i bardzo ucieszył. Podszedł do mnie, uklęknął i przytulił. Ja też, bardzo za nim tęskniłem.
(Żeby tak dużo nie pisać to jak Król Kori będzie mówił to będę pisała tylko ,,Kori'')
Kori: Witaj z powrotem synu! Tęskniłem za tobą!
CZYTASZ
Władczyni Gormu-Ao-Ki (Gormiti)
RandomWitajcie! To jest moja pierwsza praca, więc mam nadzieję, że się spodoba. Pokazuje jak wyobrażałam sobie koniec 2 sezonu. Dzięki tej opowieści będziecie mogli zrozumieć dalsze części które napisze...