🥀~Szkoła~🥀
Perspektywa Susan
Weekend ma to do siebie, że jak szybko się zaczyna tak szybko się kończy. Czekałam z utęsknieniem na kolejny, ale przynajmniej było coraz bliżej wakacji.
Próbowałam się skupić na tym co mówił Daniel, jednak było ciężko. Wątpiłam w to czy ja mam coś do zrobienia tutaj, raczej nie byłam za tym.
Westchnęłam i lekko się uśmiechnęłam, gdy weszłam na teren szkoły i dostrzegłam chłopaków, którzy zaczęli do mnie machać.
— To teraz wszyscy jesteśmy w komplecie — wyznał Charles, a dla mnie wiele to znaczyło.
Fajnie jest przynależeć do grupki przyjaciół, nie zmagać się z chodzeniem samemu po korytarzu. Jednak trzeba pamiętać, żeby byli oni prawdziwi, a nie tylko gdy jest dobrze. Mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, czy to jednak prawda? Może wystarczy pierwszy kontakt, żeby to zrozumieć.
Przyjaciel to mocne słowo, są dla nas najbliżsi, pomagają i wspierają, nie potępiają nas o własne decyzję. Czasami wystarczy jedno nieporozumienie i wydaje nam się, że ta osoba już nie jest taka sama, warto dawać drugie szanse, ale trzeba pamiętać, że co za dużo to też nie zdrowo. Kiedy już przyjdzie czwarty raz ta sama sytuacja najlepiej powiedzieć dość, będzie to lepsze dla naszej psychiki i zdrowia, nawet jeśli to będzie trudne i serce będzie boleć przez jakiś czas...— Ma ktoś zadanie z matmy? — zapytał się w pewnym momencie Riven, gdy siedzieliśmy przy drzewie.
— Ty nigdy nie masz zadania z matmy — wywrócił oczami Glann.
— Tak samo jak ty z angielskiego — odparł, a chłopak się skrzywił.
— Nienawidzę tej baby, jak ją tylko widzę na korytarzu robi mi się nie dobrze — prychnął. — W ogóle kto mógł jej dać pozwolenie, żeby uczyła. Ona znęca się psychicznie.
Zaśmiałam się na to stwierdzenie, jednak miał w tym trochę racji. Nauczycielką była dosyć specyficzna, kiedy przechodziła korytarzem była cisza, w ogóle się nie uśmiechała. Kiedy ktoś szedł do odpowiedzi to była katorga, oczywiście oprócz jej pupilków, wtedy to nawet potrafiła się za śmiać.
— Jeśli ma dzieci to im współczuję, przekręcił bym się mając taką matkę — dokończył Glann.
Kiedy wszyscy już mieli zadania ruszyliśmy na pierwszą lekcje. Była to biologia. Szczerze lubiłam ten przedmiot, jednak gdy widziałam rurki z krwią lub przeciętą wątrobę robiło mi się słabo. Zawsze podziwiałam lekarzy, że są w stanie robić operacje widząc wszystkie narządy. Ja bym chyba padła przy tym.
Niby każdy jest inny i każdy ma swoje zadanie. Pamiętam, że gdy byłam mała chciałam zostać baletnicą, jednak moje marzenie szybko się skończyło, kiedy złamałam nogę, niby kości się zrosła i tak dalej, ale to już nie jest to samo jak zdrowa. Zabawne jak życie czasami potrafi dużo namieszać. Gdy już wiemy czym chcemy się zajmować przychodzi coś takiego, że zmieniaj nasze plany i znów musimy się czegoś nauczyć.
Tak naprawdę uczymy się całe życie, czy to do naszej przyszłej pracy, a może jeszcze, żeby powiększyć naszą znajomość w danej dziedzinie.
Wszystko było w porządku, gdyby nie to, że kiedy otwierałam szafkę, wypadła z niej karteczkę z napisem dziewięć. Czułam jak nogi mi się uginają...Czasami jest tak, że pragniemy uciec przed przeszłością, ale ona prędzej czy później nas dopada...
****************
Witajcie kochaniKolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️
Bardzo bardzo bardzo dziękuję za 1220 wyświetleń. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję naprawdę ❤️
CZYTASZ
"𝐖𝐲𝐥𝐞𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"
Teen FictionDziewczyna, która wiele przeszła. Już nie jest tą samą osobą... Miała trudne dzieciństwo, teraz jest u brata, ale to co się stało, odbiło się na niej. Ma poczucie, że ciągle zawodzi najbliższych. Próbuję przestać z okaleczaniem się, jednak przegrywa...