🥀~Rozdział 27~🥀

616 22 2
                                    

🥀~Album~🥀

Perspektywa Susan

Często jest tak, że ulegamy stereotypom. Uważamy, że jak rodzi się dziewczynka to na pewną będzie córeczką tatusia, jak chłopczyk to mami synek.

W rodzinie zazwyczaj jest siła. Może to nie jest dobre, ale kiedy przychodzi na świat dziecko dwojga ludzi, którzy dążą się miłością to jest ich szczęście. Nic dziwnego, że chcą dla niego jak najlepiej. Ojciec broni swojej księżniczki przed adoratorami, żeby jej nie skrzywdzili, a mama pragnie wychować syna na dobrego mężczyznę.

Jednak takie skojarzenia nie biorą się znikąd, ale trzeba pamiętać, żeby nie wkładać wszystkich do jednego worka. Nie każdy taki jest.
Dzisiaj postanowiłam odkurzyć nasz album, czułam, że to wywoła łzy, ale czasami lubiłam na nich popatrzyć.

Pierwsze zdjęcia są ze ślubu rodziców. Niby zdjęcia nie mówią i nie słychać piosenek, ale to jest co innego gdy przeglądamy nasze zdjęcia. Każda dziewczyna patrząc na swoich rodziców chciałaby przeżyć piękną miłość, żeby chłopak był silny i bronił ją przez złymi rzeczami, żeby nie był tylko w dobrych chwilach tylko tych złych. Mężczyzna natomiast może zachowywać jak się chce, jednak przy swojej partnerce powinien inaczej. Być dobrym dla niej i czuć się pewnie, ufać jej i nie podejrzewać o najgorsze.

Na każdym zdjęciu widziałam jak tata spogląda na mamę z miłością i uśmiechem na twarzy. Dalsze fotografie przedstawiały nas wszystkich. Uśmiechnęłam się lekko widząc jak tata próbowała nauczyć Floyda nauczyć jazdy na rowerze,  jak z mamą sadziłyśmy kwiaty w ogródku.

Czasami wspomnienia to wszystko co mamy. Dzięki nim wracamy do przyjemnych chwil, jak i smutnych. Nawet osoby, których z nami już nie ma są w naszych sercach i zawsze tam pozostaną.

Wzdrygnęłam się, gdy ktoś wszedł do mojego pokoju. Starałam pojedynczą łzę i spojrzałam na Susan.

— Oglądasz album?  — zapytała i się przysiadła.

— Tak, dawno tego nie robiłam — wyszeptałam, jednak zamknęłam go, żeby znów nie wywołać łez.

— Chciałam się zapytać czy nie chciałbyś wyskoczyć że mną na miasto? Floyd coś ma do załatwienia, a my mogłybyśmy zrobić sobie ba ski dzień.

— Pewnie — wyznałam. Lubiłam spędzać czas z narzeczoną mojego brata.

Po tych słowach szybko przebrałam się po czym  wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy do miasta. W czasie drogi Grace zaczęła obgadywać co u niej w pracy, kilka razy się zaśmiałam na jej stwierdzania.

Jej szef był bardzo specyficznym człowiekiem co chwila wymyślał różne historie i co może się stać, gdy nikt nie będzie go słuchać. Kilka razy kazał ekipie remontowej naprawiać sufit ponieważ dostrzegł szparki, a tak naprawdę ich nie było. Była jeszcze kobieta co jej się nic nie chciało i do swoich klientów często wysyłała kogoś innego. W końcu wszyscy się zbuntowali i przenieśli ją na recepcje.

Razem z Grace poszłyśmy do galerii, kupiłyśmy kilka koszulkę i spodni, po czym usiadłyśmy w kawiarni. Uwielbiałam zapach prażonej kawy.

Szkoda, że nie mogło być tak zawsze. Czekało na mnie szybkie zderzenie z przeszłością już niebawem...

*****************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐖𝐲𝐥𝐞𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz