🥀~Rozdział 20~🥀

709 27 2
                                    

🥀~Nadzieja~🥀

Perspektywa Daniela

Spojrzałem na Floyda, który wchodził w kółko, razem z Grace przyjechali jak najszybciej, próbowaliśmy coś wymyślić, spojrzałem odruchowo na schody, nie chciałem, żeby Susan przysłuchiwała się tej rozmowie.

— To jest ojczym, na pewno. Wiedziałem, że nie powinienem wyjeżdżać. Jak go dorwę zabije gnoja — wrzasnął i uderzył w stół.

— Nerwy teraz w niczym nie pomogą. Musimy otoczyć Susan opieką, ale, żeby się nie dowiedziała. Nic nieskuramy, zamknie się w sobie jeszcze bardziej. Moim zdaniem dokończę wspólne wyjście, a ja z nią zostanę — wyznałem.

— A co jeśli... — zaczęła Grace. — Susan jest teraz w ciężkim stanie, musimy dać jej wsparcie. Daniel pewnie ty zrobisz najszybciej, ale musisz nam wszystko mówić  — wyszeptała. — Jest  dla mnie jak siostra, może powinniśmy zostać.

—Jesteśmy wszyscy jak rodzina. Obiecałem wam pomoc i tak będzie. Ojczymem powinna zająć się policja —powiedziałem.

—Zadzwonię do nich z samego rana —wyznał Floyd.

Kiwnąłem głową. Susan była teraz najważniejsza. Już powoli czułem co musiała tam przejść, jednak na pewno jeszcze mi o tym nie powie..

Szkoda, że nie miałem pojęcia, że czas ucieka jeszcze szybciej niż zwykle...

Perspektywa Susan

Przetarłam oczy, po czym rozejrzałam się po pokoju. Próbowałam nie myśleć co się wczoraj stało. Cieszyłam się, że Daniel został przez chwilę. Nie mogłam nic zrobić, że on tutaj już był...

Postanowiłam sobie odgrzać zupę i zostawić dla Daniela. Mój brat i Grace mieli cały dzień dla siebie. Mogli choć na chwilę pobyć że sobą.

Kiedy usłyszałam otwieranie się drzwi, myślałam, że to jest przyjaciel Floyda brata i narzeczonej, ale byłam w błędzie. Zamarłam, a talerz wyślizgnął mi się z dłoni.

— Skąd ty tutaj — wyszeptałam, a łzy same napłynęły mi do oczu.

— Chciałem zobaczyć jak mieszkacie, to źle? Przecież byliście pod moją opieka. Muszę zobaczyć jak czują się dzieci — wyszczerzył się, a ja zadrżałam.

Widziałam jak z kieszeni wyciąga karteczkę, przełknęłam ślinę, gdy podszedł do mnie i położył ją na blacie.

— Od teraz zacznie się zabawa Susan. Już coraz mniej dni ci zostało  — wyszeptała po czym skierował się do wyjścia. — Pamiętaj, że zawsze dotrzymuje obietnicy...

Wzdrygnęłam się, po czym zeszłam z łóżka. Przebrałam się w nowe rzeczy i udałam się na dół. Od razu z kuchni poczułam piękny zapach kawy oraz naleśników.

— Dzień dobry — powiedziałam widząc najbliższych.

Usiadłam przy blacie i lekko się uśmiechnęłam. Dostałam talerz z naleśnikami i próbowałam zjeść wszystko udało mi się cztery.

— Jestem z ciebie dumny, już więcej niż kiedyś — wyznał mój brat, a ja odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że znów go zawodzę.

— Dziękuję, pójdę coś do siebie — wyszeptałam,  kiwnęli głowami, a ja ruszyłam do siebie.

Postanowiłam coś porysować, pamiętam jak od małego to robiłam. Próbowałam narysować postacie z bajek i chyba mi nawet to wychodziło.

Może to śmieszne, ale bajki czasami są dla nas odskocznią. Zapominamy choć na chwilę o dorosłym życiu. Czasami warto pamiętać, że zawsze jesteśmy dziećmi na własny sposób.

Choć na chwilę zapomniałam o tym co się kiedyś stało...

**************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐖𝐲𝐥𝐞𝐜𝐳 𝐦𝐧𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz