02

707 32 2
                                    

*

Słońce górujące nad Monako skutecznie odciągnęło Leclerca od ćwiczeń. Uznał, że może je skończyć wieczorem, gdy przestanie aż tak grzać. Miał jednak świadomość, że zapewne skończy się to jak zawsze- słomianym zapałem. Grand Prix Miami mógł uznać po kilku dniach za udany, mimo, że początkowo uznawał go za osobistą tragedię. Ostatecznie nadal miał przewagę nad Verstappenem. 

Zdecydował, że zaakceptuje propozycję młodszego brata, żeby wyjść z domu. Tym sposobem przemierzał wraz z Arthurem uliczki Monako. Na dniach miał pojechać do Francji, aby spotkać się z przyjacielem, więc uznał, iż poświęcenie czasu najmłodszemu z całej trójki nie będzie złą opcją. 

- Więc jak było w Miami?- zapytał Arthur, zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne.

- Dobrze. Teraz jak po kilku dniach patrzę na wynik to nie jest jednak taką tragedią. Drugie miejsce też jest okej.

- Spokój na padoku czy niezbyt?

- Względnie. Pierre się zdenerwował, bo nie ukończył. To samo Norris i paru innych. I nie licząc tego, że prawie wpadłem na jakąś dziewczynę z Red Bulla, co z dzieckiem szła.

- Dziewczyna Maxa?- spytał Arthur.- Przecież znasz Kelly.

- To nie ona. Jak spytałem o imię to usłyszałem w odpowiedzi "Maggie"- wyjaśnił Charles, wlepiając wzrok w taflę wody. 

- Brunetka? A dziecko to córka?- zadał szybko pytania dwudziestojednolatek. Kierowca Ferrari przytaknął.- To mogła być siostra Maxa, czekaj znajdę jej Instagrama- rzucił, po czym wyciągnął telefon, momentalnie go odblokowując. 

Arthur po chwili podał urządzenie  bratu. Dwudziestoczterolatek skupił się na zdjęciu, które wybrał młodszy kierowca. Niebieskie oczy, ciemne- mógłby śmiało rzec prawie czarne- włosy, lekko, ale widocznie, zarysowana linia żuchwy i to spojrzenie. Znał je. Max miał identyczne.

- Tak to ona- powiedział szybko, oddając dwudziestojednolatkowi telefon. - Myślałem, że Verstappen ma jedną siostrę.

- Oj nie. Maggie jest jego bliźniaczką i rzeczniczką prasową. Jej córka ma na imię Alaine- rzucił Arthur, chowając telefon do kieszeni granatowych spodni. 

- Dość dużo o niej wiesz. Nie sądzisz, że to dziwne?

- Nie. W momencie jak przemieszczam się z wyścigu na wyścig oglądam w internecie różne rzeczy. Kiedyś z nudów obejrzałem całą serię filmików pokazujących kuchnię programu, który prowadzi wraz z Luką. 

Charles pokiwał głową, rozglądając się po otoczeniu. Mijało ich sporo ludzi, każdy gonił gdzieś w swoim kierunku. Starszy z Leclerców miał wrażenie, że gdzieś mignął mu Max wraz z Maggie i jej córką.  Potwierdziło się to parę minut później, gdy Charles wraz z Arthurem postanowili przejść się w stronę jednego z portów. 

Margaret wraz z Maxem stała przy barierce oddzielającej od wody chodnik. Rodzeństwo o czymś rozmawiało, a mała dziewczynka obok Maggie, przytulała się do jej nogi. Arthur wraz z Charlesem przywitali się z nimi, wdając w  rozmowę. 

- Widziałem program, który prowadzisz- rzucił w pewnym momencie młodszy z braci.

- I jak tą tragedię ocenisz?- zapytała Holenderka, na co Max zmroził ją wzrokiem.

- Nie mów, że to tragedia- rzucił Verstappen, szturchając lekko siostrę. 

- Jest. Nie wiesz co ludzie wypisują, ani co mówi ojciec- mruknęła z lekkim grymasem, a Charlesowi zrobiło się nieco smutno. Wiele by oddał za to, żeby jego tata był przy nim, patrzył na jego sukcesy i był z niego dumny. Nie rozumiał, więc z jakiej racji Jos negował to co robią jego dzieci. Był kiedyś świadkiem, że mężczyzna wydarł się na Maxa, bo po prostu nawaliła jednostka mocy w jego bolidzie. Nie chciał sobie wyobrażać jak musiał traktować córkę, skoro potrafił być tak surowy wobec syna.

- Powiem, że masz pojęcie. Za to nie rozumiem trochę humoru Luki- powiedział Arthur.

- Jego nikt nie rozumie. Szef, kierownik, ja, jego mąż, jego ex żona, dosłownie nikt, ale praca z nim jest przyjemna, więc choć tyle- odpowiedziała Verstappen, na co zaśmiał się jej brat. Alaine pociągnęła swoją rodzicielkę za rękę, a ta schyliła się do niej. Charles przeniósł wzrok na brunetkę, której uwagę momentalnie pochłonęła jej córka. Dziewczynka mówiła do niej po francusku, na co Max się lekko krzywił. 

***

Rzuciła w stronę kierowców słowa pożegnania, a do Maxa także przeprosin. Wzięła Allie na ręce i skierowała się do domu. Pamiętała o złożonej córce obietnicy i miała zamiar jej dotrzymać. Dlatego będąc w domu wybrała numer Pierre'a, pytając, o której mają być. Francuz momentalnie oznajmił, że cały dzień jest w domu i nigdzie się nie wybiera. 

Dobrze wiedziała, iż rozwód z Gasly'm najbardziej przeżywa ich córka. Jednak nie mogła znieść tego, że mężczyzna traktował ją jak powietrze i wroga jednocześnie. Zarzucał jej zdrady, knucie za jego plecami, a w pewnym momencie nawet to, że to ona kazała członkom zespołu z czerwonym bykiem w logu traktować go w ten sposób. Jednak po kolejnym ciosie, tym razem od życia, mimo prób ratowania małżeństwa, wszystko się posypało. Śmiało mogła rzec, że była to kolejna kłoda, która ich tym razem doszczętnie przygniotła. 

Tym sposobem po trzydziestu minutach siedziała wraz z Alaine w samochodzie kierując się w stronę Francji.

**

Słońce lekko chyliło się ku zachodowi, gdy zaparkowała na podjeździe pod swoim dawnym miejscem zamieszkania. Popatrzyła na sąsiedni fotel, gdzie w foteliku spała szatynka. Wysiadła z samochodu, zostawiając otwarte drzwi i zapukała do drewnianej powłoki, po czym poszła w stronę samochodu, od której miała dostęp do córki. 

Drzwi wejściowe od domu otworzyły się, a przez nie wyszedł Francuz. Uśmiechnął się lekko na widok Margaret, która trzymała Alaine na rękach. Podszedł do Holenderki i przejął od niej dziewczynkę, mówiąc, że zaraz wróci jej pomóc, co też się stało.

Po paru minutach byli małżonkowie siedzieli na tarasie, czekając aż ich córka się obudzi. Paradoksalne było to, że cisza panująca pomiędzy nimi nie była niezręczna. Była raczej tą komfortową, która towarzyszyła im dawniej ilekroć byli po poważniejszej rozmowie. 

- Przykro mi, że nie mogłeś ukończyć wyścigu w Miami- odezwała się jako pierwsza Verstappen.

- Wina pieprzonego zawieszenia. Coś się ponoć poluzowało po tym jak wcześniej Lando uderzył w moje przednie koło. Podejrzewam, że w garażu Red Bulla jednak był powód do szczęścia- odpowiedział Francuz, przenosząc wzrok na Holenderkę. 

- Nie wiem, co działo się po tym jak Max skończył odpowiadać na pytania. Wzięłam Allie i wróciłam do hotelu, bo nie miałam zamiaru dłużej oglądać krzywego ryja Hornera- rzekła, biorąc w ręce kubek ze swoją ulubioną herbatą. 

- Allie jak zwykle większość przespała?- zapytał Pierre. 

- Tak- powiedziała kobieta, lekko się uśmiechając.- Ostatnio stwierdziła, że to nudne, skoro Max ucieka i nie ma mijanek i poszła spać. Nie szło jej potem dobudzić. Nawet Mickowi się nie udało- dodała.

- Nadal śpi z pluszakiem od niego?

- Dokładnie. Nie zostawia tego miśka choćby na moment. 

Między Maggie a Pierre'm zapadła cisza. Oboje pogrążyli się w swoich myślach, odbiegając od rzeczywistości. Serce Holenderki oraz jej organizm nadal reagowało na Francuza, co momentami ją denerwowało. Jej małżeństwo było zakończonym rozdziałem, ale coś nie pozwalało jej się w stu procentach z tym pogodzić. Zresztą nie tylko ona, po Gasly'm doskonale było widać, że również jego to dotyczyło.

*

Mamy kolejny.

Co sądzicie?

I Need You To Stay| Ch.Leclerc/P.GaslyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz