16

472 35 0
                                    

*

Maggie trzasnęła drzwiami od swojego mieszkania, przyciskając telefon do policzka ramieniem. Odłożyła torebkę na ciemną komodę, po czym zsunęła z nóg granatowe szpilki. Wsłuchała się w głos prawnika Alpha Tauri, który zdawał jej relację ze spotkania z przedstawicielami oskarżyciela, na którym ta nie mogła się zjawić. Starała się zapamiętać jak najwięcej z tego co mówił Liam, jednak ten wręcz bombardował ją informacjami, co skutecznie uniemożliwiało zapamiętanie choćby jednej piątej z jego słów. 

- Chcesz kawę?- spytał Mick, który był w kuchni wraz z Alaine. Margaret kiwnęła twierdząco głową, po czym wzięła do ręki notatnik, zapisując podaną przez Liama datę. Czuła, że będzie musiała przycisnąć Pierre'a, aby dowiedzieć się co dokładnie wtedy robił, a jeżeli to by nie podziałało posunąć się do radykalnych środków. 

- W porządku, w takim razie ja próbuję wyciągnąć z Gasly'ego gdzie i z kim był, a wy staracie się wypracować kompromis z przeciwną stroną, tak?- spytała Margaret starając się niczego nie przekręcić. 

- Dokładnie. Maggie, dobrze wiesz, że to ważne...

- Tak, wiem, mam tego nie spieprzyć- rzuciła, przerywając Liamowi.- Jak się czegoś dowiem to zadzwonię- dodała, po czym rozłączyła się.- Dzięki- powiedziała do Micka, który podał jej kubek z kawą.   

Holenderka spojrzała na twarz przyjaciela, na której widniało zmartwienie. Wiedziała o co mu chodzi, ale w obecnej sytuacji nie mogła bagatelizować zachowania Pierre'a. Wręcz jej obowiązkiem stało się wyduszenie z Francuza co robił tamtego dnia, kiedy miało dojść do pobicia. Jednocześnie miała świadomość, że śpiąc po maksymalnie cztery godziny i pijąc hektolitry kawy daleko nie zajdzie. 

- I co udało się ustalić?- spytał po niemiecku Mick, podając Allie pluszowego psa, którego trzymał, gdyż dziewczynka niosła trzy inne zabawki. 

- Tyle, że rzekomo miał być wtedy w klubie i miało dojść do sprzeczki między nimi- odpowiedziała w tym samym języku, spuszczając wzrok na swoje notatki.- Ani słowa komuś, że coś wiesz. Czaisz?

- Oczywiście- rzucił, po czym poprawił kucyka na głowie córki Holenderki.- Jak sądzisz, na ile możliwe jest, że...

- Mick, tego nie wiem. Jeżelibym wiedziała, miałabym obraz sytuacji i to jakie mam pole do działania, a obecnie wszyscy błądzimy jak dzieci we mgle- przerwała przyjacielowi, następnie biorąc łyk kawy. 

Doskonale wiedziała, że kiedy dowie się prawdy udusi Francuza własnoręcznie, za sam fakt takowej sytuacji. Problem leżał w tym, iż on nie chciał pisnąć ani słówka, a ona nie miała już pomysłów jak go zmusić do mówienia. Docierało do niej jednak to, że musiała się zawziąć i wyciągnąć prawdę z byłego męża. 

Jeżeli wiedziałaby jaka ona jest, w życiu nie próbowałaby się jej dowiedzieć...

**

Odłożyła plik kartek na stół, który znajdował się w jadalni. Czekała aż Mick wróci wraz z Pierre'em oraz- jak Francuz określił- jego wsparciem, za które brunetka obstawiła Leclerca. 

Co chwilę później się potwierdziło.

Skrzyżowała swoje spojrzenie z tym należącym do kierowcy Alpha Tauri. W przeszłości niejednokrotnie toczyli takowe pojedynki, z których zwycięsko wychodziła Verstappen. Zdaniem Francuza jej mina w takich momentach potrafiła być przerażająca. 

- Raczysz w końcu powiedzieć co robiłeś po Azerbejdżanie czy wolisz nadal nie udzielać odpowiedzi i stawiać nas w martwym punkcie?- zapytała Holenderka, zaplatając ręce na klatce piersiowej, zaraz pod linią biustu.- Do kurwy nędzy, Gasly, zrozum, że jesteś w czarnej dupie niczym Ocon, gdy podpadł mojemu bratu- warknęła.

I Need You To Stay| Ch.Leclerc/P.GaslyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz