03

643 26 0
                                    

*

Popatrzył na swoją córkę, która bawiła się wraz z Maggie. Tęsknił a tym widokiem, więc ilekroć Holenderka z szatynką u niego były, starał się nasycić swoje oczy tym. Obserwował jak Alaine podchodzi do Margaret, aby ta poprawiła jej warkoczyki. Uśmiechnął się na to, czując lekki uścisk w klatce piersiowej. Definitywnie brakowało mu tego na co dzień. 

Francuz podszedł do Verstappen oraz córki. Allie uznała jednak, że pobiegnie na taras i wróci do rysowania jednego z obrazków, który wyląduje pośród całej reszty na lodówce. Może i one najpiękniejsze nie były, ale Gasly nie miał serca, aby ich nie wieszać w widocznym miejscu.

Usiadł obok Holenderki, która na moment przymknęła oczy. Pierre'owi przypomniały się te wszystkie wieczory, które spędzali razem, nie ważne czy za czasów przyjaźni, czy za czasów małżeństwa.  Gasly uśmiechnął się, widząc jak Margaret, lekko unosi powieki. 

Może i wzięli rozwód, jednak nadal jego serce przyspieszało na widok brunetki. Nadal czuł do niej coś więcej. Dobrze wiedział, że może i życie ich skopało, ale nadal mieli szansę odbudować wszystko. Śmiało mógł się pokusić o to, aby zaproponować Verstappen pójście na wspólną terapię. Mieli zbyt dużo niedomówień, które należało wyjaśnić, ale żadne z ich nie umiało zacząć tych tematów. Co było paradoksalne, bo oboje byli dorosłymi ludźmi.

Skupił wzrok na Alaine, która siedziała przy stole na tarasie rysując coś. Obok niej jak zawsze znajdował się pluszowy piesek, bez którego nie ruszała się choćby do sklepu, gdy szła z Maggie. Spośród wszystkich zabawek, to właśnie jego umiłowała sobie najbardziej. Zresztą dziewczynka kochała psa swojego chrzestnego, więc nie dziwił się, że to właśnie zabawka od niego została tą ulubioną.

- Maggie- zaczął, a Holenderka zwróciła na niego swoją uwagę.- Inne dzieci nie dogryzają Allie, że... 

- Że jej tata z nią nie mieszka?- skończyła za niego, a on kiwnął twierdząco głową.- Większość nie. Jest jedna dziewczynka, która ma do tego problem, ale nie dziwię się. Jak poznałam jej rodziców, to stwierdziłam, że mentalnie względem pierwowzoru rodziny są w dziewiętnastym lub osiemnastym wieku. Nie rozumieją, że ludzie się ze sobą rozstają, a sami mieli aranżowane małżeństwo...

- W przyszłym roku zaczyna szkołę... Jak chcesz to pogodzić z pracą?

- Część roku, gdzie muszę być z Maxem będzie na nauczaniu domowym, a drugą normalnie do szkoły. Albo całkowicie zostanie na domowym, zobaczymy. Nie chcę by spotkało ją to samo w szkole co mnie... Pierdolone szykanowanie... 

Gasly wiedział o czym mówi jego była żona. O ile liceum wspominała raczej pozytywnie, o tyle podstawówki nienawidziła. Nauczyciele potrafili ją uważać za tą gorszą z rodzeństwa, a inni uczniowie, jeśli się z nią zadawali to tylko przez Maxa oraz otwarcie pokazywali swoją niechęć do niej. W szkole średniej się to zmieniło, głównie przez to, że nie uczęszczali do niej razem. Co za tym szło- mieli innych znajomych. Może i ojciec wysłał ją do Szwajcarii, przez co rzadko bywała w domu, a jak miała jakiś ważny konkurs to częściej widziała Corinnę Schumacher, bądź przed wypadkiem również jej męża. Margaret nie miała rewelacyjnej relacji ze swoimi biologicznymi rodzicami, a ze swoimi chrzestnymi, co stanowiło kolejny paradoks jej życia. 

Z drugiej strony, gdyby nie uczęszczała do liceum w Szwajcarii, teraz możliwe, że by się nie znali.

***

Wybrał numer swojego przyjaciela, który jednak nie odbierał. Martwił się o to, bo byli umówieni, ale  drugiej strony wiedział jaki był Francuz. Zdarzało mu się zostawić gdzieś telefon i nie sprawdzać go aż do wieczora lub następnego dnia. 

Odłożył telefon na ławkę, na której stała jego woda, a następnie chwycił rakietę do tenisa. Skoro Gasly nie odbierał, poszedł wraz  braćmi i trenerem rozegrać mecz. Lorenzo przeszedł na stronę trenera kierowcy Ferrari, a Charles na tą, po której był Arthur. 

Starał się odbijać każdą piłkę, lecącą w jego stronę. Jedne były łatwe, inne trudne, ale jakoś się trzymał, podobnie jak najmłodszy z trójki braci. 

Kolejna przerwa równała się temu, że nadprogramowy trening mógł uznać za zakończony. Trenujący go mężczyzna pożegnał się z nimi, gdy Charles siadał na ławce. Wziął telefon do ręki, zauważając wiadomość od Pierre'a.

Przepraszam, wiem, że miałeś przyjechać, ale nie dam rady. Pod koniec przerwy wpadnę do Monako. Możemy to przełożyć na wtedy?

Monakijczyk przeczytał dwa razy wiadomość, która ani trochę nie przypominała tych, które zazwyczaj wysyłał Francuz. Wystukał szybko twierdzącą odpowiedź, zastanawiając się nad powodem niedyspozycji przyjaciela. Ostatni raz coś takiego miało miejsce... Sam nie pamiętał kiedy. 

**

Zachowanie kierowcy Alpha Tauri krążyło po głowie Leclerca, gdy ten wpatrywał się w wieczorną panoramę Monte Carlo. Nie dawało mu to spokoju, bo znał Gasly'ego na tyle długo, by wiedzieć, gdy ten coś ukrywa. I w tym przypadku tak było. 

Parę lat temu ukrywał to jak traktował go sztab Red Bulla. Co prawda Max wobec niego opryskliwy nie był, a Charles widział jak Holender parokrotnie wstawiał się za francuskim kierowcą, ale nie kojarzył, aby jeszcze ktoś go tak traktował. Pierre był wówczas niczym zamroczony, łatwo było go zdenerwować, a ciężko uspokoić.

Leclerc czuł, że z jego przyjacielem coś się dzieje, lecz nie wiedział co.

Zastanawiał się jaki wpływ na Verstappena ma jego siostra. Analizował kiedyś swoich głównych rywali i to jak się zachowywali. Max momentami potrafił być skurwysynem, a następnego dnia być potulny jak baranek. Nie potrafił go rozgryźć, ani jego otoczenia. Mimo najszczerszych chęci, nie był w stanie tego zrobić. 

Widział wywiady, gdzie Maxa przed nimi widziano pierw z Margaret. Holender był wówczas spokojny, a także na swój sposób miły. Rozmowy z nim, gdy widziano go z ojcem lub Hornerem, pokazywały jego gorszą stronę. Monakijczyka zastanawiała ta zależność.

*

Pytanie: 

Retrospekcje jako wstawki czy osobne rozdziały?

Co sądzicie?

I Need You To Stay| Ch.Leclerc/P.GaslyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz