23

466 33 4
                                    

*

- Kurwa mać- zaklęła pod nosem, przyspieszając kroku.- Posłuchaj mnie Auclair, nie będę za ciebie świeciła oczami przed szefem. Spierdoliłeś po całości, masz farta, że nie pojechał do twojego mieszkania, a miał taki zamiar. Rene ledwo go powstrzymała- powiedziała, kierując się w stronę garażu Red Bulla.- A teraz przepraszam, w przeciwieństwie do niektórych jestem w pracy.

Nie dała Francuzowi okazji na odpowiedź. Rozłączyła się, chowając telefon do kieszeni czarnych, krótkich spodenek z małym logiem jednego ze sponsorów. Luka miał jedno zadanie, które zawalił. Po rozmowie z dnia, gdy ten nie zjawił się w studiu, niewiele starszy od niej mężczyzna wiedział, że ma zjawić się u Jeana, czego nie zrobił i obecnie miał kolejne problemy. 

Głównie w tym celu Auclair zadzwonił do niej. Próbował przekonać ją, aby udobruchała szefa, na co się nie zgodziła. Skończyła z łagodzeniem jego wyskoków. 

Wsunęła na nos okulary przeciwsłoneczne, które spoczywały wcześniej na jej głowie. Sprint kwalifikacyjny zakończył się kilkanaście minut wcześniej, przez co musiała zjawić się w garażu Red Bulla. W pomieszczeniu zatrzymała się obok Hornera, który obserwował jak jej brat udziela wywiadu dziennikarzowi  Sky Sports. Dla zespołu sprint zakończył się pozytywnie, Holender je wygrał, a Perezowi udało się awansować o osiem lokat względem kwalifikacji. 

- Przemyślałaś moją propozycję?- zapytał Brytyjczyk, patrząc na Holenderkę z ukosa. 

- Akceptuję, ale zachowaj się choć raz jak skurwysyn, a...

- A zobaczę wkurwioną Holenderkę, wiem. W takim razie cieszę się i liczę na owocną współpracę- rzekł, uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie sposób. 

- Robię to tylko ze względu na mojego brata- powiedziała. 

Jej słowa były prawdą. Podjęła taką decyzję głównie dla Maxa, dla którego istotny był spokój, pozwalający mu na skupienie się w trakcie weekendów wyjazdowych na wyścigi. Mogli się na co dzień z szatynem wyzywać, tłuc, a nawet ze sobą nie rozmawiać, jednak nie mieli zamiaru utrudniać sobie życia. Jedno wspierało drugie, niezależnie od sytuacji. 

**

Otworzyła okno, gdy poczuła chłodniejsze, wieczorne powietrze. Allie siedziała na kanapie wraz z kolorowanką i kredkami, mając skupioną minę. Verstappen korzystając z chwili spokoju, wyciągnęła ze sportowego worka papierosy oraz czerwoną zapalniczkę. Obróciła pudełko kilka razy w dłoniach, patrząc w dal. Słyszała dźwięk otwieranych obok drzwi balkonowych, ale nawet nie wiedziała kto ma tam pokój. 

- Nie pal, proszę- usłyszała z lewej strony. Popatrzyła na Monakijczyka, który wskazywał na paczkę z używką.- Warto na chwilę oszukiwać swój układ nerwowy? Przecież nikotyna działa chwilowo.

- Palę głównie po to, aby się odstresować- wyjaśniła, chowając zapalniczkę w opakowaniu z papierosami.- Zaczęło się, gdy Gasly zaczął być chujem i... I ze wszystkimi problemami zostałam sama. Było to krótko po śmierci Anthoine'a... Sądził, że tylko jego to zabolało, że tylko on to odczuł, że to jemu coś odebrano. Problem w tym, iż tak nie było. Odczuli to wszyscy, a sam fakt, że... Eh, byłam z Maxem w Japonii, gdy twój chrzestny miał wypadek. Widziałam to, a widząc jak Hubert rozbija się, przed oczami miałam wypadek Jules'a. Po tamtym ciężko było mi spojrzeć na tor w kraju kwitnącej wiśni, z czym jakoś sobie radziłam, bo bywam tam tylko podczas wyścigu, ale z Belgią jest ciężej. Póki mieszkaliśmy w Hasselt mieliśmy godzinę do tego toru. Bywaliśmy tam tyle razy, że to aż ciężko policzyć. Dlatego obecnie, podczas wyścigu w Spa jestem na lekach uspokajających lub ograniczam wyjścia z hotelu na tor do absolutnego minimum. O dziwo nawet Horner to rozumie. Pierre nie był w stanie ani razu usiąść z kimś, kto widział wypadek Anthoine'a i porozmawiać. Sądził, że tylko on jest tym, którego to ruszyło...- powiedziała, nadal obracając w rękach paczkę Marlboro. 

I Need You To Stay| Ch.Leclerc/P.GaslyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz