06

601 23 3
                                    

*

Holenderka odpięła pas, gdy Pierre zatrzymał samochód pod domem swoich rodziców. W kuchennym oknie widać było poruszającą się firankę, co zwiastowało pojawieniem się w drzwiach Pascale oraz Alaine. Matka Francuza uśmiechała się pogodnie, a Allie stała obok kobiety trzymając swojego pluszowego pieska. Margaret wymieniła tylko porozumiewawcze spojrzenie z byłym mężem, po czym odpięła pas. 

Wysiadła wraz z Gasly'm z samochodu, delikatnie zamykając drzwi. Do nogi Holenderki momentalnie przylgnęła jej córka, mocno ją ściskając. Verstappen schyliła się do Alaine, obejmując dziewczynkę. Skłamałaby mówiąc, że przez cztery dni się za nią nie stęskniła. Gdyby nie pogoda dzień wcześniej, dziewczynka szybciej byłaby ze swoimi rodzicami, jednak ulewny deszcz miał minionej doby inne plany, powodując, iż ulice niemalże pływały, tym samym stając się nieprzejezdnymi. 

Podniosła Alaine, a pięciolatka objęła rączkami jej szyję. Holenderka usłyszała śmiech swojego byłego męża, stojącego obok niej. Całą trójką udali się do rodzinnego domu Francuza. Gdy Margaret przechodziła przez próg budynku poczuła jak rodzicielka Pierre'a, układa dłoń na jej ramieniu. Verstappen odwróciła głowę w stronę Pascale, a Francuzka kiwnęła głową w bok. Maggie wiedziała o co chodziło kobiecie. Podała więc Allie Pierre'owi, który poszedł wraz z nią w głąb domu. 

- Maggie, nie myśleliście żeby do siebie wrócić?- zapytała szeptem Pascale. Holenderka miała świadomość do czego zmierzała ta rozmowa.  W jej głowie jednak słowa Pierre'a, które usłyszała po bombie jaka doszczętnie ich przekreśliła. Może nadal go kochała, ale nie byłaby w stanie ponownie znosić zachowania Francuza. 

 - Pascale... Dobrze wiesz, że to wszystko nie jest tak proste, na jakie wygląda.  Oboje się zmieniliśmy od tamtego czasu...- mruknęła, spuszczając wzrok na podłogę. 

Francuzka nic nie odpowiedziała, wskazując jedynie dłonią kierunek do salonu, w którym znajdował się jej małżonek, syn oraz wnuczka. Maggie przeszła do znanego jej pomieszczenia, po czym zajęła to miejsce co zazwyczaj. Nieświadomie nadal ciągnęło ją do francuskiego kierowcy jeżdżącego w Alpha Tauri. 

**

Margaret wzdrygnęła się słysząc kolejny grzmot w oddali oraz widząc kolejną jasną linię, przecinającą nocne niebo. Nienawidziła takiej pogody, głównie przez dzieciństwo oraz zachowanie jej ojca. Przyciągnęła, więc do klatki piersiowej granatową kołdrę, przymykając na moment powieki. 

W takich momentach zazdrościła Pierre'owi oraz Alaine wręcz kamiennego snu. 

Za oknem rozległ się następny huk, który spowodował, że Maggie kolejny raz przeszył nieprzyjemny dreszcz. Wlepiła wzrok w  swoje przedramię, na którym widniał mały tatuaż. Obwód serca znajdujący się centralnie pod zgięciem łokcia oraz moment jego robienia, stanowił raczej pozytywne wspomnienie. Po chwili usłyszała jak drzwi od sypialni ustępują, pod wpływem nacisku na srebrną klamkę. 

Przeniosła wzrok na drzwi przez, które do pomieszczenia wszedł Francuz. Pierre usiadł po drugiej stronie łóżka, posyłając Holenderce zmartwione spojrzenie. Verstappen popatrzyła na swoje dłonie, które w tamtym momencie zaczęły jej się wydawać najciekawszą rzeczą w pomieszczeniu. 

- Czemu nie śpisz?- spytała Margaret, nadal nie patrząc na Francuza. 

- Dobrze wiem, że nienawidzisz takiej pogody. Ba, Margo ty się jej boisz- powiedział dwudziestosześciolatek, wlepiając swoje spojrzenie w jej sylwetkę. Dwudziestoczterolatka jednak nic nie odpowiedziała. Wiedziała, że nie musiała, a Gasly był w stanie czytać z niej jak z otwartej księgi. 

I Need You To Stay| Ch.Leclerc/P.GaslyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz