15

477 28 2
                                    

*

Monakijczyk zastanawiał się, dlaczego rzeczniczka prasowa jego przyjaciela była wręcz wściekła na Francuza. Domyślał się, że ten musiał coś przeskrobać, ale nie sądził, że gdy parę godzin później otworzy przeglądarkę, jego oczom ukażą się artykuły głoszące, iż ten kogoś pobił, a jego rzekoma ofiara jest w szpitalu. 

Znał Pierre'a na tyle długo, że wiedział, że to przeczyło charakterowi kierowcy Alpha Tauri. Co prawda zdarzało mu się pierw robić, a dopiero potem myśleć, jednak to nie oznaczało, iż był w stanie kogoś pobić. 

Francuz siedział obok niego w hotelowej restauracji, wlepiając swój wzrok w leżący na stole telefon. Charles dobrze wiedział na co ten czekał. Telefon od Margaret, w którym ta przedstawi mu dalszy plan działania, albo telefon od dyrektora zespołu, który oznajmi mu, że do wyjaśnienia sprawy jest zawieszony, ponieważ to zbyt duża skaza dla dobrej reputacji zespołu. Jedyne co w tej sytuacji mógł zrobić, to wspierać przyjaciela. 

- Gasly!- krzyk rozniósł się po restauracji, a Francuz odwrócił się w stronę Verstappena.- Maggie czeka na ciebie w sali konferencyjnej- powiedział, gdy znalazł się w małej odległości od dawnego zespołowego partnera.- Radziłbym ci wziąć jakiegoś sojusznika, wiesz jaka jest wściekła Margo.

- Dlaczego nie napisała lub nie zadzwoniła?- spytał Pierre, wstając ze swojego miejsca. Popatrzył znacząco na monakijskiego kierowcę, a Charles wstał, nie chcąc zostawiać przyjaciela samego. 

- Bo próbują ustalić tożsamość osoby, która cię oskarżyła. Odkąd odprowadziła cię do pokoju, a ja z Mickiem na zmianę cię pilnowaliśmy, póki nie przyszedł jeden z twoich mechaników, który uznał, że da sobie z tobą radę, starają się dodatkowo znaleźć motyw. 

- Rozumiem- mruknął szatyn, spuszczając głowę i wlepiając wzrok w swoje buty.- W skali od jeden do dziesięć, jak źle jest?

- Szesnaście- odpowiedział Max. Charles popatrzył na twarz Francuza, na której widoczne było zmieszanie. 

Monakijczyk nie wiedział co oznacza stosowana przez kierowców powiązanych z czerwonym bykiem skala. Podejrzewał, że odnosiło się to do czasów, gdy Verstappen oraz Gasly jeździli w jednym zespole. Charles obstawiał, iż tylko ta dwójka wiedziała o istnieniu takiej skali dotyczącej Margaret. 

Całą trójką weszli do windy, a Max nacisnął odpowiedni numer piętra. Po chwili w dźwigu osobowym, znaleźli się na czternastym piętrze. Opuścili metalową puszkę, kierując się za Verstappenem, który wiedział dokąd ma iść. Holender pchnął szklane drzwi, wpuszczając do środka Francuza i Monakijczyka, na którego zebrani w pomieszczeniu popatrzyli ze zdziwieniem.

- Jest wsparciem Pierre'a w rozmowie z moją siostrą- wyjaśnił kierowca Red Bulla, zajmując miejsce, przy którym stał kubek z kawą.

- Domyślasz się, dlaczego Maggie cię tutaj ściągnęła?- zapytał chudy mężczyzna o jasnej karnacji. Pierre kiwnął twierdząco, czemu Charles się nie zdziwił. 

- Swoją drogą, gdzie ona jest?

- Za chwilę wróci. Ma jeszcze mieć dzisiaj spotkanie ze sztabem prawników, aby przedyskutować, jak cię z tego bagna wyciągnąć- odpowiedział, po czym wrócił do odbierania telefonów. 

- Coś czuję, że będzie zadyma...- mruknął Leclerc, na co Gasly kiwnął twierdząco. 

W momencie,  w którym Monakijczyk tyle co usiadł, do sali konferencyjnej weszła- choć może bardziej adekwatne byłoby wpadła- średniego wzrostu Holenderka. Ciemne włosy miała związane w nienagannego kucyka, z którego nie wystawał choćby maluteńki kosmyk włosów. Na jej ciele spoczywała granatowa koszula oraz czarne obcisłe spodnie, które swoją barwą odpowiadały szpilkom. 

I Need You To Stay| Ch.Leclerc/P.GaslyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz