2 Czerwone szpilki

280 14 3
                                    

Zrobiłem skwaszoną minę wpatrywając się w czerwone jak wino szpilki. Stały spokojnie przy schodach, skierowałem wzrok na wieszak na którym wisiała czarna kobieca kurtka.

Nikogo przecież nie zapraszałem, chciałem mieć spokój, a tu następna kobieta?!

- Halo? Ktoś tu jest? - Krzyknąłem na całe mieszkanie.

Nagle poczułem zapach jedzenia, coś w stylu spaghetti.

- O Emil, nie wiedziałam, że tak szybko wrócisz. - Powiedziała rudowłosa wychodząc zza kuchni.

- O Susan, nie spodziewałem się gości.

Stała w stronę kuchenki, a dokładnie płyty indukcyjnej mieszając I przyprawiając jakiś posiłek.
Zacząłem iść powolnym krokiem w jej kierunku.

- Co piechcisz? - Uśmiechnąłem się łapiąc ją od tyłu za biodra lekko przyciskając do blatu.

- Coś na wszamanie. - Odparła wyginając się w łuk.

Mruknąłem po nosem na znak jej pozy.

- Spaghetti? - Uniosłem brew do góry muskając ją w szyję.

- Mhm. -Pokiwała głową.

- Moje ulubione. - Klasnąłem w dłonie odsuwając się od niej momentalnie.
Zrobiłem się głodny, ale uwielbiałem robić na siebie ochotę. Byłem pewien, że zawita do mnie wieczorem, żeby ugasić swoje pragienie.

- Już nie ciesz się jak małe dziecko. - Zaśmiała się.

- A co Cię tu sprowadza? - Zapytałem ciekaw jej odpowiedzi opierając się o wyspę umiejscowioną za mną.

- Sprowadza? - Zaśmiała się. - Myślałam, że jestem tu mile widziana. - Dodała obracając się raz na mnie, a raz na jedzenie, które gotowała.

- No jesteś. - Przeczesałem włosy ręka.

- Chodź do jadalni. - Machnęła.

Nałozyła sobie oraz mi posiłek, położyła na okrągły stół siadając przy nim. Po chwili stała i podeszła do komody otwierając szufladę. Wyjęła z niej pomarańczową teczkę i zasiadła ponownie.

- To tak.. - Wyjeła papiery z teczki, kładąc je przede mną.

- Hm? Ah tak wybacz. - Otrząsnąłem się z natarczywych myśli I wstrzymałem obiad.

- To jest Alena, wybitna piosenkarka, wschodząca gwiazda w Brazylii. - Wskazała palec na zdjęcie dziewczyny przesuwając je w moją stronę.

Popatrzyłem na nią chwytając zdjęcie w dłoń po czym zacząłem jeść I skomentowałem.

- Urocza. - Odparłem z jedzeniem w buzi.

- Wystawiła dość dobrą stawkę, twoim zadaniem będzie dotrzymać jej towarzystwa. - Poprawiła się zakładając nogę na nogę.

- Zapowiada się ciekawie. - Spojrzałem na nią.

- Jutro o dwudziestej zaczyna się jej koncert, masz wykupione vipowskie miejsce w pierwszym rzędzie. Po koncercie udasz się na after party i dasz znać w smsie szoferowi kiedy ma się po ciebie zjawić.

- Zgadzam się. - Wstałem, odłożyłem talerz do zlewu. - A ty nie jesz? - Dodałem.

- Dziś mam ochotę na coś innego. Jak przyszedłeś nagle straciłam apetyt. - Oblizała dolną wargę. - Możesz zjeść dokładkę. - Przesunęła swoją porcję w moim kierunku

- Jestem najedzony. - Złapałem się za brzuch.

- W takim razie będzie na później. - Wstała kołysząc biodrami na boki I odłożyła talerz do lodówki. Następnie powędrowała do góry, a ja zasiadłem na kanapie właczając tv. Zacząłem surfować po kanałach. Trafiłem na dość interesujący show. Przedstawiał kilku uczestników przedstwicieli płci męskiej I pięknej. Znajdowali się na wyspie szukając pary. Bawiła mnie ta fabuła, to wszystko było tak sztuczne jak relacje z moimi klientkami. Oglądałem dla zabicia czasu. Po upływie godziny udałem się do góry.

Wszedłem do przestrzennego pokoju. Okno było uchylone przez co białe, przejrzyste firany powiewały delikatnie unosząc się na wietrze. Pomieszczenie było w jasnych barwach, dzięki czemu było przytulnie I schludnie.

Susan leżała jak zabita na wielkim łóżku. Najpierw zaliczyłem łazienkę, aby się odświeżyć z dzisiejszego dnia, następnie dołączyłem do niej. Położyłem się na boku, po czym wczesałem dłoń w jej krótkie gęste włosy. Zacząłem muskać ustami po jej bladym ramieniu, włozyłem rękę pod bawełnianą bluzkę przy tym masując jej okrągłe piersi.

- Kocie?- Szepnąłem jej do uszka.

- Pragniesz mnie? - Dodałem.

Jęknęła przez sen.

- Co? - Uniosłem brew pytająco.

- Co tam mówisz? - Zaśmiałem się.

Susan przeciągnęła się leniwie spoglądając na mnie.

- Boże Emil, nie skradaj się jak pieprzony batman do mojego łóżka! - Powiedziała oburzona.

- Oh, przepraszam bardzo, ale nie zapominajmy, że to ty jesteś u mnie gościem Panno Susan. - Odparłem krótko.

- Ta, wybacz. Rozleżałam się I przez chwilę pomyślałam, że jestem u siebie. - Przewróciła oczami.

Na tą odpowiedź pstryknąłem ją w czubek nosa, a ona przybliżyła się do mnie I pocałowała namiętnie. Czułem jak jej zwinny języczek drażnił się z moim.

Mężczyzna do towarzystwa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz