2010 Barcelona
Ja i Rafael, jak zawsze przesiadywaliśmy na plaży w Barcelonie. Siedzieliśmy o zachodzie słońca na złocistym piasku i wpatrywaliśmy się w ten oszałamiający widok. Gwiazda powoli dosięgała linii horyzontu, jego intensywnie żółtawo czerwonawa postać zdawała się niknąć. Niebo wokół nabrało ciepłych kolorów, a woda stała się odbiciem lustrzanym tego pięknego zjawiska. Uwielbialiśmy tu przychodzić, o tej porze i marzyć o bogatym życiu.
- I wyobraź sobie, że teraz...w tym momencie siedzimy na jachcie i pijemy drogiego szampana. - Westchnął Rafael.
- Kiedyś może i to nastąpi. - Odpowiedziałem spoglądając na niego.
Chwyciłem w garść piasek, bawiąc się nim. Powoli wypuszczałem jego drobinki, które przelatywały mi przez palce jak marzenia Rafaela o których tak intensywnie rozmyślał w tej chwili.
Rafael się zaśmiał poprawiając czarną czapkę z daszkiem.
- Ale co tacy jak my możemy osiągnąć? Jesteśmy z domu dziecka, takie dzieci jak my marzeń nie powinny mieć. - Podszedłem bliżej brzegu aby poczuć u stóp letnią wodę nagrzaną przez słońce.
- Grzechem jest nie mieć marzeń Juan! Możemy to dziś zmienić, mi hermano. - Oparł dłoń o moje ramię.
- Dziś? Co masz na myśli? - Odwróciłem się w jego stronę.
- Mój wuj ostatnio mnie odwiedził, chce nas adoptować i zaoferował pracę, nam obojgu. - Rzekł.
- Mówisz poważnie? Nawet nie wiedziałem, że masz wuja. - Zrobiłem zdziwioną minę.
- Ja też nie, dopóki go nie poznałem wczoraj. Nazywa się Benito, w końcu możemy się wyrwać z tej nory Juan. - Powiedział radosnym głosem.
- A co to za praca w ogóle? - Zapytałem ciekaw.
- Aaa nic takiego.. - Machnął ręką i schował prawą dłoń w kieszeń.
- O nie, znam to 'nic takiego' , mów Rafi! - Powiedziałem rozkazującym tonem.
- Ah, po prostu wuj daje nam towar, a my go dostarczamy klientom poprzez dostawcę pizzy. Mówił, że jesteśmy młodzi i nikt nas nie będzie podejrzewać o przemycanie narkotyków. - Spojrzał na mnie ciekaw mojej odpowiedzi.
- Mózg ci wypaliło? Nie ma opcji, to niebezpieczne, możemy pójść do paki. Jestem na to za młody, mam dopiero 15 lat! - Odparłem zdenerwowany.
- Przestań Dolores! Pomyśl o dobrej kasie, o wolności, o dziewczynach...zwłaszcza o Isabel. - Wpatrywał się we mnie pełen nadziei.
Isabel była moją pierwszą miłością, obiektem westchnień. Ona również pochodziła z domu dziecka, miała wielkie marzenia.
CZYTASZ
Mężczyzna do towarzystwa
ActionCzujesz się samotna i marzysz o spędzeniu wolnego czasu z przystojnym mężczyzną, który w ułamku sekundy zabierze cię do raju? Jesteś w dobrych rękach. Autorami tego dzieła są A.M & G.M