Z nią czułem sie inaczej jakbyśmy sie znali 10 lat choć tak nie było.
Spojrzałem na nią z pożądaniem, nie chciałem robić nic bez jej pozwolenia. Wcześniej brałem co chciałem w tym przypadku było inaczej.
Wskazującym palcem pokazała żebym do niej sie zbliżył. Lekko przybliżyłem sie do niej delikatnie muskając jej ramie. Westchnęła jakbym chciała więcej.
Patrząc jej prosto w oczy moją ręka powędrowała wsadzając jej palce do jej pochwy. Z każdym moim ruchem wzdychała coraz gorącej i głośniej. Nie odrywałem od niej wzroku, keidy poczuła trochę rozkoszy. Chwyciła mnie za brodę namiętnie całując. Stała sie drapiezna niczym pantera. Wskoczyła w wodzie na mój sprzęt. Zaczęła skakać na nim coraz szybciej i szybciej. Westchnąłem z rozkoszy chwytając ją za biodrą wsuwając go głębiej w jej rytm. Momentalnie wbiła swoje szpony w moje plecy. Zatapiałem się jej oczach czując nieubłaganą rozkosz. Jescze z nikim innym nie było tak dobrze. Kiedy czas dobiegł końca uśmiechnęła się mówiąc.
- To było coś czego potrzebowałam.
Ubrała się w szlafrok i powędrowała do łóżka.
Było to niepodobne do wcześniejszych kobiet, zazwyczaj po tym czynie potrzebowały czułości i uwagi a ona potrsktowala mnie do jednego.
- jesteś inna. - Odpowiedziałem.
- To znaczy? - zapytała zdziwiona.- Jesteś inna - odpowiedziałem.
- To znaczy? - zapytała, marszcząc brwi w zdziwieniu.
Zastanowiłem się chwilę, szukając właściwych słów.
- Większość kobiet, z którymi byłem, po takim momencie potrzebuje czułości, rozmowy... Chcą się wtulić, zostać blisko. A ty... - urwałem, starając się wyrazić swoje myśli bez urazy.
- A ja? - dopytała, uśmiechając się lekko, jakby już wiedziała, co chcę powiedzieć.
- Ty po prostu... traktujesz to bardziej jak... coś, co się robi, a nie... coś więcej.
Przyjrzała mi się uważnie, jej uśmiech nie zniknął z twarzy.
- Może dlatego, że wiem, czego chcę - odpowiedziała spokojnie. - I nie potrzebuję więcej niż to, co dostaję. Czasami to, co proste, jest najlepsze.
Jej słowa wywołały we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony podziwiałem jej pewność siebie i to, jak jasno wiedziała, czego oczekuje. Z drugiej, czułem pewien dyskomfort - jakby w tej całej prostocie brakowało czegoś, co zawsze uważałem za istotne.
- A może to ja komplikuję sprawy? - zapytałem, próbując lepiej zrozumieć sytuację.
- Może - odpowiedziała z uśmiechem, ale bez cienia ironii. - Każdy ma swoje potrzeby, swoje oczekiwania. Ja po prostu jestem bardziej... praktyczna. Nie znaczy to, że nie cenię czułości, ale nie zawsze jej potrzebuję.
Usiadłem na brzegu łóżka, przyglądając się jej. Wydawała się taka spokojna, zadowolona, jakby wszystko było na swoim miejscu. Ja jednak wciąż miałem w głowie wątpliwości.
- Czyli dla ciebie to wszystko jest... takie proste? - zapytałem, nie kryjąc swojego zdziwienia.
- Nie powiedziałabym, że proste - odparła, patrząc mi prosto w oczy. - Po prostu wolę nie komplikować rzeczy, które nie muszą być skomplikowane. Seks to seks, rozmowa to rozmowa, a uczucia... - Zawahała się na moment, jakby szukając odpowiednich słów. - Uczucia są czymś, co buduje się z czasem. Nie muszą być obecne od razu.
Zamilkłem, przetrawiając to, co powiedziała. Była w tym jakaś logika, może nawet prawda, ale wciąż miałem wrażenie, że nasze podejście do tego wszystkiego jest diametralnie różne.
- A ty? - zapytała nagle, wyrywając mnie z zamyślenia. - Czego ty chcesz?
To pytanie zaskoczyło mnie. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym wprost, bardziej podążałem za uczuciami, za tym, co działo się między nami, bez głębszej analizy. A teraz, stojąc przed nią, musiałem zmierzyć się z tym, co naprawdę czułem.
- Chyba... - zacząłem, ale głos ugrzązł mi w gardle. - Chyba szukam czegoś więcej. Czegoś, co sprawia, że to wszystko ma sens, że jest... pełniejsze.
Spojrzała na mnie z uwagą, jakby analizując moje słowa.
Być może musiałem się przyzwyczaić do tego, że nie była moją klientką do towarzystwa, a my nie byliśmy razem z powodu ustalonej transakcji. To, co nas połączyło, było czymś zupełnie innym, bardziej przypadkowym, a jednocześnie głębszym. Znaleźliśmy się w tym bałaganie razem, zupełnie nieoczekiwanie, a sprawa związana z Meduzą splątała nasze losy.
Kiedy teraz na nią patrzyłem, wszystko wydawało się inne. Nie była to już tylko kwestia fizycznego przyciągania ani chłodnej, biznesowej relacji. Nasz seks nie był częścią układu, jak to miało miejsce wcześniej - był wynikiem przygody, napięcia i adrenaliny, które narastały z każdym kolejnym krokiem, jaki robiliśmy w tej zagmatwanej sytuacji. Poczułem coś, czego nie spodziewałem się odczuwać. Coś niezwykłego.
Zazwyczaj traktowałem takie momenty jako zwykłą transakcję, coś, co miało swój początek i koniec, a później każde z nas szło swoją drogą. Ale teraz, z nią, było inaczej. Nie chodziło o pieniądze ani o spełnienie oczekiwań. W tym, co się wydarzyło, była spontaniczność, prawdziwość, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Było w tym coś, co sprawiało, że czułem się żywy, jakby każda komórka mojego ciała była napięta od emocji.
Spojrzałem na nią, próbując zrozumieć, co ona teraz czuje. Czy była to dla niej tylko chwilowa ucieczka, sposób na rozładowanie napięcia? Czy może czuła coś podobnego do mnie?
Ona jednak wyglądała na spokojną, jakby wszystko było na swoim miejscu. Może była bardziej przyzwyczajona do takich sytuacji, bardziej doświadczona w oddzielaniu emocji od czynów. A może po prostu lepiej ukrywała to, co naprawdę czuła.
- Zawsze tak postępujesz? - zapytałem, nie mogąc powstrzymać się od wyrażenia swoich wątpliwości. - Znajdujesz się w środku chaosu i po prostu... pozwalasz rzeczom się dziać?
Uśmiechnęła się lekko, z tym samym spokojem, który mnie zarówno fascynował, jak i niepokoił.
- Czasem chaos jest jedynym, co mamy - odpowiedziała. - A wtedy trzeba po prostu płynąć z prądem. Nie zastanawiam się nad tym, co będzie dalej, bo i tak nie mam na to wpływu.
Jej słowa miały sens, ale nie do końca mnie uspokoiły. Byłem przyzwyczajony do kontrolowania sytuacji, do wiedzenia, gdzie się znajduję i dokąd zmierzam. A teraz, z nią, czułem się, jakbym tracił grunt pod nogami.
- A jeśli to wszystko jest tylko chwilowe? - zapytałem, próbując dowiedzieć się, czy widzi w tym coś więcej.
Jej uśmiech zniknął, a w oczach pojawiło się coś, co mogłem odczytać jako cień smutku lub może zrozumienia.
- Może właśnie dlatego to ma sens - odpowiedziała cicho. - Bo jest chwilowe. I dlatego tak ważne, żeby przeżyć to w pełni, zanim się skończy.
Jej słowa wstrząsnęły mną bardziej, niż chciałem przyznać. Może miała rację. Może to, co nas łączyło, było właśnie w tym momencie - w tej przygodzie, w tej eksplozji adrenaliny. Ale mimo to, gdzieś głęboko, pragnąłem, żeby było coś więcej, żeby to, co się między nami wydarzyło, nie było tylko efektem przypadkowego splotu wydarzeń.
Nie wiedziałem, co przyniesie przyszłość, ale wiedziałem jedno: chciałem zobaczyć, dokąd to nas zaprowadzi. Nawet jeśli miało się to skończyć tak szybko, jak się zaczęło.
CZYTASZ
Mężczyzna do towarzystwa
ActionCzujesz się samotna i marzysz o spędzeniu wolnego czasu z przystojnym mężczyzną, który w ułamku sekundy zabierze cię do raju? Jesteś w dobrych rękach. Autorami tego dzieła są A.M & G.M