Niedługo potem ktoś zadzwonił do Rafaela. Wciąż mierzył we mnie bronią, w między czasie odebrał telefon i powiedział.
- No co jest?
- Za dwie godziny dopiero przyjedziesz?! Kur..a mówiłem żebyś chwilę poczekał to nie. Dobra, weź. - Dodał rozwścieczony.
Z rozmowy wywnioskowałem, że rozmawiał ze swoim wspólnikiem.
Kiedy Rafael skończył rozmawiać podszedł do mnie i rozkazał mi usiąść na drewnianym krześle. Nim usiadłem związał mi ręce do tyłu jakąś liną, którą wyjął ze swojego czarnego plecaka.- Siedź tu i bądź grzeczny. - Powiedział rozkazującym tonem.
- Tak w ogóle jak tu trafiłeś? Raczej nie znasz tych okolic, a znajomości w policji też nie masz. - Zapytałem.
- Pytasz o coś na co znasz odpowiedź. - Odparł.
- Sądzę, że nadajnik pod rzuciłeś Isabel. - Powiedziałem dalej drążąc temat.
Zaśmiał się na chwilę po czym wyjął z lewej kieszeni małe urządzenie.
- Mówisz o tym? - Zapytał retorycznie.
- Tak, lubię mieć wszystko pod kontrolą, ale to już wiesz. Myślałeś, że dam jej tak po prostu uciec? Ja zawsze jestem przygotowany na wszytko. - Powiedział. - Nawet na to, że okradłem cię z broni, dlatego wiedziałem, że przyjdziesz nie uzbrojony. Ale nie wiem czy wspomniałeś o tym policji.
- Szlag by cię..- Warknąłem.
- Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi. - Zaśmiał się szyderczo.
Nie zdążyłem nawet pomyśleć, aby udać się do zbrojowni. Cały ten sentyment do Isabel zaślepił mnie. I ruszyłem na jej ratunek w ogóle nie przygotowany.
Aghh..
Wyładowałem złość w myślach.
Jednak po chwili zastanowienia przypomniało mi się, że miałem ukryty mały nożyk w lewym rękawie na czarne godziny. Machnąłem kilku krotnie ręką aby narzędzie się wysunęło. W tym czasie Rafael zajęty był Isabel.
- Już mi nigdzie nie uciekniesz, nigdy się mnie nie pozbędziesz. - Powiedział stanowczo do kobiety.
Po policzkach Isabel spływały słone łzy.
Kiedy poczułem ukłucie w dłoń, zacząłem cicho i energicznie piłować linę przez którą moje ręce były związane.- Nie płacz, wiem że tęskniłaś. - Kontynuował swój żałosny dialog.
Nagle odwrócił się w moją stronę i wykrzyknął.
- Wiesz ile tu na ciebie czekaliśmy?!
Zaprzestałem jaką kolwiek czynność.
- Dwa jebane dni. - Odparł ozięble.
- To na co czekasz? Będziesz nas tu trzymał w nieskończoność? - Zapytałem.
- Nie, czekam na kolegę. Isabel biorę ze sobą, a my najpierw udamy się do banku twojego a później ..
Widocznie przeszukał całe mieszkanie skoro wie, że nie posiadam sejfu.
- A nie chcesz pieniędzy z sejfu? - Wtrąciłem.
- Żeby wpaść w ręce policji? Pewnie jeszcze się kręcą u ciebie. Z resztą, przeszukałem całe twoje mieszkanie i nie znalazłem. - Powiedział.
- Ale dobra zagrywka, próbuj dalej. - Dodał.
- Powracając do wcześniejszego tematu co zrobisz później jak dostaniesz pieniądze? - Zapytałem ciekaw swojego losu.
- No właśnie, jak myślisz?
CZYTASZ
Mężczyzna do towarzystwa
ActionCzujesz się samotna i marzysz o spędzeniu wolnego czasu z przystojnym mężczyzną, który w ułamku sekundy zabierze cię do raju? Jesteś w dobrych rękach. Autorami tego dzieła są A.M & G.M