59. Loki i Peter wciąż w domku Petera

100 18 29
                                    

Loki usiadł na łóżku i popatrzył na biurko przed sobą. Wstał i otworzył jedną z szafek, a wtedy kilka rzeczy powypadało z niej. Laufeyson szybko je przejrzał i schował. Był po prostu ciekawy co jego przyjaciel tu ma... otworzył jeszcze kilka szafek gdzie były głównie książki, ubrania i jeszcze jakieś klocki, które Peter miał też poukładane na półce. Loki zaczął je oglądać, ale zaraz coś rozwalił i szybko spróbował ułożyć wszystko, by chociaż wyglądało tak jak dawniej... Po tym szybko usiadł na łóżku udając, że nic nie zrobił. Wyjął swój telefon i pisał z kimś.

Gdy Peter wrócił i zobaczył jak Loki uśmiecha się do telefonu sam też się uśmiechnął.

- Z kim piszesz? - zapytał chłopak i siadł koło niego, ale jelonek wtedy odłożył telefon.

- Z nikim.

- Chowasz coś? - spytał Parker patrząc na niego.

- Nie - odpowiedział Loki od razu, ale Peter nie był tego taki pewny...

- To czemu schowałeś telefon...?

- Bo... Coś sobie przeglądałem, nie ważne... Może porozmawiajmy lub zagrajmy w coś... albo co tam chcesz...

- Okej... - brunet pokiwał głową chociaż chciał wiedzieć co psotnik chowa, ale nie może go też przecież zmuszać... Chciał zaproponować coś, ale wtedy zapukała May.

- Proszę- powiedział młody chłopak a jego ciocia weszła do środka.

- Jesteście może głodni? Zrobiłam naleśniki...

- Oooo, to chodźmy - uśmiechnął się Peter i wstał. Popatrzył na przyjaciela.

- Ja też? - zapytał niepewnie czarnowłosy.

- No oczywiście, chodź - powiedział i poszli zjeść.

Jak usiedli przy stole Laufeyson patrzył na zwinięte ciasto. W Asgardzie nie mieli naleśników... I nigdy jeszcze ich nie jadł...

- Te są z bananami, a te z serkiem- mówiła kobieta pokazując - Można je też polać czekoladą. Bierzcie sobie.

Peter wziął dwa naleśniki, a potem i Loki to zrobił. Spróbował ich i na prawdę mu zasmakowały.

Po chwili May się odezwała:

- Przepraszam jeszcze raz, że tak Cię zaatakowałam...

- Nic się nie stało, rozumiem pani złość - odpowiedział Loki.

- Chyba nie musisz mówić mi na pani... Ile masz lat? Ze 30?

- No tak raczej z tysiąc więcej - zaśmiał się Asgardczyk. Kobieta myślała, że on robi sobie z niej żarty, ale Peter wyjaśnił zaraz:

- Loki jest z Asgardu... On tak jak i Thor żyją już od bardzo dawna... Ale gdyby tak popatrzeć na to ile może żyć i jaki procent życia przeżył... To nie byłby dużo starszy ode mnie...

- Tak... - powiedział Loki patrząc na przyjaciela - A Peter... ile Ty masz lat?

- Hehe siedemnaście - odpowiedział chłopak z cichym chichotem.

Laufeyson pokiwał głową i jadł dalej. Wziął jeszcze kilka kolejnych naleśników.

- Zasmakowały Ci? - zapytała May patrząc jak dużo ich je.

- Mhm...- pokiwał głową loki i przełknął to co właśnie jadł - Nigdy czegoś takiego jeszcze nie jadłem...

- Nie jadłeś naleśników!? - wykrzyczał zdziwiony Peter - Przecież to jedno z najlepszych dań... Czego jeszcze nie jadłeś? Będę musiał pokazać Ci najlepsze rzeczy... Jadłeś donuty?

- Chyba...- powiedział niepewnie czarnowłosy.

- A cheeseburgera?

- Nie, ale wiem co to.

- Nie jadłeś?! Będziemy musieli pójść razem do McDonalda! - powiedział chłopak jednocześnie niezadowolony, że Loki nie jadł takich pyszności, ale też podekscytowany, że będzie mógł mu to pokazać - A pierogi?

- Nie...

- O Ty... pierogi są najważniejsze- powiedział Peter pewnie - Musze zrobić listę rzeczy, które musisz zjeść...

Loki spojrzał na niego zdziwiony, ale postanowił kontynuować jedzenie. Gdy wreszcie się najadł, podziękował za jedzenie i razem z Peterem wrócili do pokoju.

Laufeyson zapytał czy Peter ma karty. Chłopak wyciągnął pudełko w którym miał kilka talii zwykłych kart, jeszcze uno i jakieś inne karciane gry.

- Umiesz grać w tysiąca? - zapytał starszy.

- Coś kojarzę zasady, ale chyba nie umiem... Umiem w makao.

- Nie chce w makao... - powiedział Loki z grymasem - A w oszukańca grałeś?

- Nie...

- No to Cię nauczę- uśmiechnął się i zaczął tłumaczyć mu zasady. Potem zagrali kilka razy, ale oczywiście kłamcy dużo lepiej szło niż młodemu chłopakowi, który już i tak z trudem kłamał na temat swojej podwójnej tożsamości...

Za każdym razem w oszukańca wygrywał Loki, ale potem zaczęli grać w inne gry i wtedy Peter częściej triumfował.

Bawili się tak do dość późna, dopóki May nie przypomniała Peterowi o tym, że nie wstanie do szkoły jeśli nie pójdzie zaraz spać.

___________________________________

Oki teraz chyba na najbliższy czas wracamy do czatu xD

Wgl z jednej strony to ma być czat ale z drugiej to nie pasuje mi że oni się wcześniej prawie nie spotkali i że tak mało teraz się spotykają... No i też do moich planów raczej pasują spotkania a nie pisanie... Ale coś jeszcze wymyślę xD

I no nigdy chyba nie zdejmę z siebie tego cringu po "hehe 17" xDDD już widzę załamaną siebie z przyszłości xDD

A teraz cierpliwych, którzy czytają co głupiego mam do powiedzenia, zapraszam na małą scenkę po napisach xD

____________________________________


Loki wziął jedną kartę z talii przyjaciela i odłożył parę. Zostały mu ostatnie dwie karty a Peterowi jedna.

Peter trzymał dziewiątkę, a Loki dziewiątkę i Piotrusia.

Parker patrzył uważnie na Laufeysona, ale ten nic sobą nie zdradzał.

W końcu wyciągnął kartę.

Odwrócił ją.

To była dziewiątka, udało si-

- Tak! - krzyknął zadowolony Loki - Wygrałem!

- Loki, ten kto ma...- zaczął Peter, ale widząc jego szczęście uśmiechnął się miło - Gratuluję.

Loki & Peter Parker~ChatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz