Loki usiadł na łóżku i popatrzył na biurko przed sobą. Wstał i otworzył jedną z szafek, a wtedy kilka rzeczy powypadało z niej. Laufeyson szybko je przejrzał i schował. Był po prostu ciekawy co jego przyjaciel tu ma... otworzył jeszcze kilka szafek gdzie były głównie książki, ubrania i jeszcze jakieś klocki, które Peter miał też poukładane na półce. Loki zaczął je oglądać, ale zaraz coś rozwalił i szybko spróbował ułożyć wszystko, by chociaż wyglądało tak jak dawniej... Po tym szybko usiadł na łóżku udając, że nic nie zrobił. Wyjął swój telefon i pisał z kimś.
Gdy Peter wrócił i zobaczył jak Loki uśmiecha się do telefonu sam też się uśmiechnął.
- Z kim piszesz? - zapytał chłopak i siadł koło niego, ale jelonek wtedy odłożył telefon.
- Z nikim.
- Chowasz coś? - spytał Parker patrząc na niego.
- Nie - odpowiedział Loki od razu, ale Peter nie był tego taki pewny...
- To czemu schowałeś telefon...?
- Bo... Coś sobie przeglądałem, nie ważne... Może porozmawiajmy lub zagrajmy w coś... albo co tam chcesz...
- Okej... - brunet pokiwał głową chociaż chciał wiedzieć co psotnik chowa, ale nie może go też przecież zmuszać... Chciał zaproponować coś, ale wtedy zapukała May.
- Proszę- powiedział młody chłopak a jego ciocia weszła do środka.
- Jesteście może głodni? Zrobiłam naleśniki...
- Oooo, to chodźmy - uśmiechnął się Peter i wstał. Popatrzył na przyjaciela.
- Ja też? - zapytał niepewnie czarnowłosy.
- No oczywiście, chodź - powiedział i poszli zjeść.
Jak usiedli przy stole Laufeyson patrzył na zwinięte ciasto. W Asgardzie nie mieli naleśników... I nigdy jeszcze ich nie jadł...
- Te są z bananami, a te z serkiem- mówiła kobieta pokazując - Można je też polać czekoladą. Bierzcie sobie.
Peter wziął dwa naleśniki, a potem i Loki to zrobił. Spróbował ich i na prawdę mu zasmakowały.
Po chwili May się odezwała:
- Przepraszam jeszcze raz, że tak Cię zaatakowałam...
- Nic się nie stało, rozumiem pani złość - odpowiedział Loki.
- Chyba nie musisz mówić mi na pani... Ile masz lat? Ze 30?
- No tak raczej z tysiąc więcej - zaśmiał się Asgardczyk. Kobieta myślała, że on robi sobie z niej żarty, ale Peter wyjaśnił zaraz:
- Loki jest z Asgardu... On tak jak i Thor żyją już od bardzo dawna... Ale gdyby tak popatrzeć na to ile może żyć i jaki procent życia przeżył... To nie byłby dużo starszy ode mnie...
- Tak... - powiedział Loki patrząc na przyjaciela - A Peter... ile Ty masz lat?
- Hehe siedemnaście - odpowiedział chłopak z cichym chichotem.
Laufeyson pokiwał głową i jadł dalej. Wziął jeszcze kilka kolejnych naleśników.
- Zasmakowały Ci? - zapytała May patrząc jak dużo ich je.
- Mhm...- pokiwał głową loki i przełknął to co właśnie jadł - Nigdy czegoś takiego jeszcze nie jadłem...
- Nie jadłeś naleśników!? - wykrzyczał zdziwiony Peter - Przecież to jedno z najlepszych dań... Czego jeszcze nie jadłeś? Będę musiał pokazać Ci najlepsze rzeczy... Jadłeś donuty?
- Chyba...- powiedział niepewnie czarnowłosy.
- A cheeseburgera?
- Nie, ale wiem co to.
- Nie jadłeś?! Będziemy musieli pójść razem do McDonalda! - powiedział chłopak jednocześnie niezadowolony, że Loki nie jadł takich pyszności, ale też podekscytowany, że będzie mógł mu to pokazać - A pierogi?
- Nie...
- O Ty... pierogi są najważniejsze- powiedział Peter pewnie - Musze zrobić listę rzeczy, które musisz zjeść...
Loki spojrzał na niego zdziwiony, ale postanowił kontynuować jedzenie. Gdy wreszcie się najadł, podziękował za jedzenie i razem z Peterem wrócili do pokoju.
Laufeyson zapytał czy Peter ma karty. Chłopak wyciągnął pudełko w którym miał kilka talii zwykłych kart, jeszcze uno i jakieś inne karciane gry.
- Umiesz grać w tysiąca? - zapytał starszy.
- Coś kojarzę zasady, ale chyba nie umiem... Umiem w makao.
- Nie chce w makao... - powiedział Loki z grymasem - A w oszukańca grałeś?
- Nie...
- No to Cię nauczę- uśmiechnął się i zaczął tłumaczyć mu zasady. Potem zagrali kilka razy, ale oczywiście kłamcy dużo lepiej szło niż młodemu chłopakowi, który już i tak z trudem kłamał na temat swojej podwójnej tożsamości...
Za każdym razem w oszukańca wygrywał Loki, ale potem zaczęli grać w inne gry i wtedy Peter częściej triumfował.
Bawili się tak do dość późna, dopóki May nie przypomniała Peterowi o tym, że nie wstanie do szkoły jeśli nie pójdzie zaraz spać.
___________________________________
Oki teraz chyba na najbliższy czas wracamy do czatu xD
Wgl z jednej strony to ma być czat ale z drugiej to nie pasuje mi że oni się wcześniej prawie nie spotkali i że tak mało teraz się spotykają... No i też do moich planów raczej pasują spotkania a nie pisanie... Ale coś jeszcze wymyślę xD
I no nigdy chyba nie zdejmę z siebie tego cringu po "hehe 17" xDDD już widzę załamaną siebie z przyszłości xDD
A teraz cierpliwych, którzy czytają co głupiego mam do powiedzenia, zapraszam na małą scenkę po napisach xD
____________________________________
Loki wziął jedną kartę z talii przyjaciela i odłożył parę. Zostały mu ostatnie dwie karty a Peterowi jedna.Peter trzymał dziewiątkę, a Loki dziewiątkę i Piotrusia.
Parker patrzył uważnie na Laufeysona, ale ten nic sobą nie zdradzał.
W końcu wyciągnął kartę.
Odwrócił ją.
To była dziewiątka, udało si-
- Tak! - krzyknął zadowolony Loki - Wygrałem!
- Loki, ten kto ma...- zaczął Peter, ale widząc jego szczęście uśmiechnął się miło - Gratuluję.
CZYTASZ
Loki & Peter Parker~Chat
DiversosPewnego słonecznego dnia Peter Parker wyjął telefon i z totalnej nudy stwierdził ze napisze do kogoś, do kogo Stark mu zabronił LOKI'EGO LAUFEYSONA nie wiedział ze jego życie zmieni się o 360° [czaisz żart? XD] *** Do 37 rozdziału książke piszę raz...