- Peter... Gotowy? - zapytał Loki siedząc za koszem przed Stark Tower. Nastolatek usiadł koło starszego będąc już w stroju spidermana. Ich bardzo tajna kryjówka została odkryta przez losowego przechodnia wrzucającego butelkę do kosza. Widok dwóch facetów siedzących w strojach (w czym jeden miał rogi na głowie) i planujących zagładę musiał zdziwić nic niewiedzącego Midgardczyka. Peter mruknął coś pod nosem i wszedł do budynku. Czarnowłosy tylko czekał na znak od „wspólnika", że może zacząć podpalać, zamiast tego zobaczył chłopaka biegnącego w jego kierunku.
- Nie zrobię tego!
- Jak to nie?! - krzyknął długowłosy.
- Normalnie!
- Musisz! Czemu nie?!
- Bo jestem superbohaterem - powiedział Parker.
- Co - odpowiedział zszokowany bóg kłamstw.
- Niech pan tam wejdzie, biega tam uroczy piesek... nie spalę go!! - młodszy chłopak tupnął nogą.
- Na szczęście to ja mam go spalić.
- Nie!!! Nie zrobi pan tego.
- Dobra to zabierz tego kundla - machnął ręka z ignorancją.
- To nie kundel.
- Pchlarz.
- To blablador!!!
- A mnie to blablanieinteresuje... uratuj go i Pepper a ja podpalę Stark Tower.
Peter posłuchał Lokiego i po chwili wyszedł z kobietą i psem.
- Okey, czyli już mogę?! - zapytał podekscytowany Bóg.
- Może pan...
- BUHAHAHAHA - podszedł w kierunku wieży z zapalniczką w ręce i chciał ja odpalić- Czekaj... zapalniczka mi się zepsuła... Mam gdzieś zapałki - szukał ich po kieszeniach.
- Jak to?
- No nie wiem! Midgardzkie wynalazki są do kitu... Bądź cicho i daj mi szukać zapałek.
- Tylko szybko.
- Mam!- krzyknął wyjmując pudełko.
- To niech pan odpala!!
- Szlag! - Jedna z zapałek złamała się.
- Kolejna - ponaglał go.
- Właśnie wszystkie się łamią! Beznadziejne! Szkoda, że nie mam Asgardzkiej zapalniczki... - Jedyna nadzieja została w ostaniej zapałce.
- Panie Loki - Peter szturchnął go w ramię, patrząc przerażony przed siebie. Starszy mężczyzna nie zareagował. Dopiero po drugim szturchnięciu krzyknął:
- Czego?! - zauważył Tony'ego - Cholera...
- Pan Stark... - wyszeptał Peter.
- Lokes! - wrzasnął Iron Man.
- Stark jak miło cię widzieć! - powiedział najstarszy z ironią w głosie.
- Kto cię tu wpuścił? - Loki złośliwie uśmiechnął się i odpowiedział:
- A to stary przyjaciel nie mógł wpaść z wizytą?
- O ty już nie bądź taki mądry. A ten szczyl co tu robi? - wskazał palcem na Petera.
- Jaki szczyl?! - zdenerwował się Loki - Jedyny szczyl jakiego tu widzę to ty!
- Kolego bo wezwę sekjuriti.
- A ja armię- wywrócił oczami.
Milioner prychnął i dodał prześmiewczo:
- Jaką armię?
- Kosmiczną.
- Wait... to ten twój Masgard istnieje?
- Asgard!
- Blablasgard. Gdzie mój lambrador? - szuka go - Ten siusiumajtek go zabrał?!
- Co wy macie do tego labradora?! - krzyknął zirytowany Loki - O co wam chodzi?!
- No nie wiem, kupiłem psa. Brabradora i wabi się gryzoń.
- To jakieś tajne słowo na zaatakowanie?
- Nie.
- To współczuje................... -zrobił „dramatyczna przerwę" - pieskowi oczywiście, egoistycznego właściciela.
- Dobra spadaj stąd do tego swojego Mamsgardu. Biorę Parkera na staż i elo.
- Zaraz ci dam Mamsgard!!!!! - wkurzył się - Nie!
- To spadajcie oboje.
- Zero kultury, zaraz powiem o tym mediom.
Tony zignorował go i odszedł wołając i szukając gdzie indziej psa:
- Mamladorze gdzie jesteś?!
- Gdzie leziesz!? - zawołał za nim Loki. Peter podszedł do niego i ze zmarnowaną miną powiedział:
- Panie Loki... idziemy? Kolejnym razem na pewno się uda...
- Z tobą to ja muszę pogadać.
Peter schylił się i podniósł zapałkę.
- Daj! - krzyknął Loki i podpalił wieżę - A teraz szybko! - uciekli od płonącego budynku
- A gdzie rabrador?- Nie wiem, ucieknie sam.
- No dobrze - westchnął. Po chwili przystali gdzieś:
- A teraz to musimy porozmawiać!
- O czym...?
- Mówiłeś, że Stark jest w Anglii!!!
- No bo pani Potts mi tak powiedziała.
- Mam nowy plan. Słuchaj... Porywamy Potts, zabierzemy jej telefon i nie będzie mogła wrócić do Starka. Zobaczymy co zrobi.
- Jestem za.
- Powiemy mu, że zginęła w pożarze.
- Dobry plan - oznajmił Peter.
W wiadomościach;
Jeden z największych budynków w Nowym Jorku został podpalony. Poprzez dobrą interwencje strażaków pożar szybko stłumiono i żadne pomieszczenie nie uległo zniszczeniu. Jest jedna ofiara śmiertelna, na razie ciało nie zostało zidentyfikowane. Są podejrzenia, że ofiarą jest Virginia Potts, która zaginęła podczas ataku.
______________________________________
Tak więc... zacznę od tego że większość tego rozdziału to dzieło IDoWhatIWantLmaoo (thx) xD
I chcemy podziękować za 6 k wyświetleń (a najśmieszniejsze że ten specjal miał być na 5k XD) i 1k gwiazdek!!! Naprawdę cieszę się ❤❤❤
No i ostatnie... najważniejsze... STO LAT DLA TOMA HOLLANDA!!!
CZYTASZ
Loki & Peter Parker~Chat
De TodoPewnego słonecznego dnia Peter Parker wyjął telefon i z totalnej nudy stwierdził ze napisze do kogoś, do kogo Stark mu zabronił LOKI'EGO LAUFEYSONA nie wiedział ze jego życie zmieni się o 360° [czaisz żart? XD] *** Do 37 rozdziału książke piszę raz...