— Witam wszystkich na spotkaniu Zakonu. Zdaje sobie sprawę z tego, że będziecie mieli przerwę świąteczną ale będę musiał niektórych z was prosić o wykonanie zadań, które wam wyznaczę w tym czasie. Severusie?
— Śmierciożercy dostali rozkazy żeby napaść i torturować ludzi po naszej stronie. Czarny Pan chce tym sposobem pokazać, że posunie się do wszystkiego by Cię dorwać, Potter. — Snape mówiąc to skierował się do Harry'ego. — Nie udało nam się tego uniknąć i mamy trzy ofiary.. Dwie z nich są blisko ministerstwa oraz Pottera i przez to Czarny Pan chciał wyciągnąć z nich informacje.
— Powiedz kim są ofiary, Severusie. — powiedział Artur Weasley zerkając raz po raz na Snape'a i Dumbledore'a.
— Ksenofillius Lovegood, Kingsley Schacklebolt i Percy Weasley..
— To nie możliwe.. — powiedziała pani Weasley siadając na najbliższym krześle, kręcąc głową. Była blada i przerażona. Artur już po chwili znalazł się przy jej boku dotykając jej ramienia. — Mówiłam mu żeby nie przyjmował tej oferty z ministerstwa!
— Nic nie mów, Ron! — szepnęła Hermiona do swojego przyjaciela widząc, że chce coś powiedzieć. (Zapewne byłoby to coś głupiego lub mało stosownego do sytuacji). Pani Weasley zapłakała cicho.
— Severusie kontynuuj. — mruknął Dumbledore.
— Jak już mówiłem mamy trzy ofiary, są w okropnym stanie ale dojdą do siebie. Ponadto Czarny Pan planuje atak na wioskę mugoli. Ma to być ostrzeżenie przed tym, że nie spocznie dopóki nie dostanie Pottera w swoje ręce. Narazie nie mam większych informacji dotyczących tego ataku ponieważ Czarny Pan nie zdradził istotnych szczegółów. To wszystko.
— Dobrze, to bardzo istotne, że Voldemort ufa ci na tyle by podzielić się z tobą tak cennymi informacjami. Mam nadzieję, że na kolejnym spotkaniu Zakonu będziesz wiedział coś więcej na temat tego ataku żebyśmy mogli w porę temu zapobiec. Nastały ciężkie i mroczne czasy. Jak sami już wiecie, Voldemortowi zależy na Harrym dlatego analizuję każdy jego ruch by być o krok przed nim. Musimy stawić mu czoła i uporać się z jego okrucieństwem. Dopóki ja tutaj jestem nic wam nie grozi ale też nie wykluczam różnych opcji. Dlatego musimy być gotowi na WSZYSTKO z jego strony żeby nie mógł nas niczym zaskoczyć.
— Czy to znaczy że będę musiał z nim walczyć? — zapytał Harry spoglądając na dyrektora.
— Tak. Niestety to jest nieuniknione.
Po słowach Dumbledore'a zapadła cisza. Nikt nie wiedział jak lub nie chciał podsumować tego co usłyszeli. Po kilku minutach Harry ponownie się odezwał.
— Panie dyrektorze co Umbridge robi w Hogwarcie? Widzieliśmy ją ostatnio na korytarzu..
— Ah, Pani Umbridge przyszła ze mną porozmawiać. Ministerstwo chce nadzorować Hogwart i przez pewną listę chcieli abym usunął się ze szkoły.
— Co? Ale nie zrobi pan tego, prawda?
— Jeśli będę zmuszony to się usunę. — powiedział Dumbledore spoglądając na zszokowane twarze przebywające z nim w pokoju.
— Albusie przecież mugolaki nie będą miały żadnych szans! Nie wspominając o naszych dzieciach.. Jeśli ministerstwo zacznie ingerować w Hogwart... — zaczął mówić Artur ale nie dokończył wypowiedzi bo Dumbledore podniósł rękę i zabronił mu kontynuować.
— To będzie koniec Hogwartu. — dodał cichym tonem Fred.
Minerwa McGonagall spojrzała na niego znad swoich okularów. Fred nie był pewny czy go usłyszała ale widząc jej minę przypuszczał, że tak. George, Hermiona, Ron i Harry również odwrócili głowy w jego kierunku. Byli przerażeni. Zdawałoby się że świat stanął w miejscu. Koniec Hogwartu? Co się z nimi stanie? Musi być jakieś inne wyjście... Dumbledore zauważył poruszenie pośród zebranych i szybko zareagował.
CZYTASZ
Ostatnie życzenie - SS/HG
FanfictionSiedziała po jego lewej stronie. Po lewej stronie samego cholernego Lorda Voldemorta. Stojący w drzwiach Severus Snape po raz pierwszy w życiu poczuł się niepewnie. - Spóźniłeś się Snape - warknęła Bellatrix. - Daj spokój, Bello. Siadaj Severus...