W piątkowy poranek Hermionę obudziła Ginny, wskakując na jej łóżko.
— Hermiono wstawaj, jest wigilia! Są już prezenty w Norze! Musimy się przygotować. Nie ma czasu do stracenia. — mówiła podniecona Weasley, rzucając Granger poduszką.
Gryfonka niechętnie otworzyła oczy i usiadła na łóżku, przeciągając się i ziewając.— Która godzina? — zapytała zaspanym głosem.
— Dochodzi dziewiąta.
— Och, dobrze że mnie obudziłaś. Muszę skoczyć jeszcze szybko na pokątną po prezent dla Snape'a i dla bliźniaków. Jak myślisz, co chcieliby dostać w tym roku?
— Prezent dla Snape'a? Po co? Rozumiem, że są święta Hermiono ale to jest Snape.. On nigdy nie daje nikomu prezentów.
— Postanowiłam mu coś podarować skoro pracujemy razem nad eliksirami, poza tym wyobraź sobie, że nie oczekuję od niego niczego w zamian ale też jest człowiekiem i napewno ucieszyłby się z jakiegoś drobiazgu. Chociaż znając jego to pewnie i tak nie okaże radości publicznie lub nawet w towarzystwie.
— Tym bardziej nie rozumiem po co chcesz dać mu prezent. Sama wiesz jaki ma specyficzny gust.
— Wiem dlatego to musi być coś specjalnego i wyszukanego. Tak w sam raz dla niego.
— Masz już jakiś pomysł?
— Pomyślałam nad czarnym piórem do pisania. Sama wiesz jakie Snape ma pismo, pióro do niego pasuje, a to jego wygląda jakby było z epoki historycznej. Taak, pióro będzie dla niego w sam raz. Dorzucę mu też ognistą whisky. — mruknęła Hermiona, odrzucając poduszkę w stronę najmłodszej Weasleyówny.
Dziewczyna złapała ją i spojrzała pytająco na swoją przyjaciółkę.
— Ognistą whisky? Nauczycielowi i to jeszcze Snape'owi? Nie jestem pewna co do tego pomysłu ale myślę, że mu się spodoba. Wow, nie poznaje cię Hermiono.
— Dla bliźniaków wymyślę coś po drodze a teraz wybacz Ginny, muszę się zbierać jeśli nie chce się spóźnić na kolację w Norze. Chyba, że... Masz ochotę pójść ze mną? — zapytała Hermiona wstając z łóżka.
Granger wyciągnęła swoją różdżkę i jednym machnięciem sprawiła, że jej łóżko samo się zaścieliło.
— Bardzo chętnie bym poszła z tobą Hermiono ale mama mnie potrzebuje w domu. Sama rozumiesz jedyna dziewczyna z całego rodzeństwa..
— Jasne, że rozumiem. Nie ma sprawy. Przebiorę się i będę się zbierać. Widzimy się wieczorem! — powiedziała gryfonka, zakładając na siebie bordową, obcisłą bluzkę z długim rękawem.
Ginny pożegnała się z nią, szybkim uściskiem i wyszła z sypialni dziewcząt. Hermiona została sama. Była już całkowicie ubrana gdy do pokoju weszła Katie Bell z Angeliną u swojego boku.
— Cześć dziewczyny. — przywitała się z nimi, jednocześnie narzucając na siebie czarną pelerynę.
— Cześć, wesołych świąt! —
odpowiedziały chórkiem.Hermiona wzięła swoją różdżkę, którą ukryła z tyłu spodni i wyszła z dormitorium. Podczas wczorajszej wizyty u Dumbledore'a, dyrektor zgodził się na to aby użyła kominka z pokoju wspólnego Gryffindoru gdy będzie wybierać się na ulicę Pokątną. Zgodził się tylko pod jednym warunkiem, musi to zrobić wtedy gdy pokój będzie całkowicie pusty. Było to dla niej spore ułatwienie ponieważ dzięki niemu zyska na czasie i nie będzie musiała się pojawiać w Norze wcześniej niż wieczorem na kolacji.
Dziewczyna weszła do pokoju wspólnego. Pierwszy rzucił jej się w oczy Neville, który przyszedł się przywitać.
CZYTASZ
Ostatnie życzenie - SS/HG
FanfictionSiedziała po jego lewej stronie. Po lewej stronie samego cholernego Lorda Voldemorta. Stojący w drzwiach Severus Snape po raz pierwszy w życiu poczuł się niepewnie. - Spóźniłeś się Snape - warknęła Bellatrix. - Daj spokój, Bello. Siadaj Severus...