Spotkanie Śmierciożerców trwało w najlepsze a Severus Snape był gdzieś daleko myślami. Patrzył na nią prawie cały czas (chociaż wmawiał sobie że tak nie jest) i nie mógł pojąć po co ona to zrobiła. Nie przypominała już dawnej Hermiony i to przeraziło go najbardziej. Lubiąca się z nim kłócić, kochająca czytać książki i wiecznie przemądrzała dziewczyna zniknęła za maską kobiety podobnej do Bellatrix. Owszem była piękniejsza w tym wydaniu i podobała mu się bardziej niż normalnie ale wolał jej dawną wersję. Miał do niej jakiś niewytłumaczalny sentyment.
- Snape! Czy ty mnie wogóle słuchasz?
Severus spojrzał na Czarnego Pana.
- Tak, oczywiście Panie. Tylko..
- Tylko nie mogłeś napatrzeć się na Hermionę? Rozumiem cię Severusie ale następnym razem opanuj się trochę bo jeszcze dziewczyna pomyśli, że jesteś nią zainteresowany.
- Tak, mój panie. - odpowiedział i spojrzał na nią ostatni raz po czym odwrócił wzrok.
- Mówiłem o tym, że odwiedzimy naszych rudych przyjaciół ponieważ Harry Potter często tam bywa. Hermiona będzie przynętą i powie nam kiedy będzie w środku. Wtedy dopadnę go i załatwię raz na zawsze.
Po tych słowach Snape musiał na nią spojrzeć. Jej twarz nie wyrażała nic. Była poważna i udawała, że wszystko jest w porządku ale tylko on sam wiedział że nic nie jest w porządku. Czarny Pan szeptał coś do jej ucha a mistrz eliksirów zacisnął pięści pod stołem.
- Dobrze, Hermiona wszystkiego się dowie w swoim czasie. Osobiście ją o tym poinformuję a wy musicie być gotowi w każdej chwili bo przyjdziemy do Molly Weasley na herbatę bez zapowiedzi. Severusie jak wiesz nie wywiązałeś się ze swojego zadania dlatego czeka cię kara. Hermiono pozwól tutaj.
Gryfonka wstała od stołu i wyszła na środek salonu. Snape po raz kolejny wstrzymał oddech bo teraz widział ją w całej okazałości i był to najpiękniejszy widok jaki mógł zobaczyć. Stała sama na środku sali w długiej czarnej sukni z zielonymi zdobieniami. Suknia uwietrzniała jej delikatny dekolt a przecięcie w dole odsłaniało gładkie udo. Ściągnęła zieloną pelerynę i rzuciła Voldemortowi, który ją złapał i przez ten gest się zaśmiał. Włosy miała spięte w ulizanego koka i wystawały jej tylko dwa pasemka z przodu. Usta pomalowała na czerwono a oczy na brązowo co podkreślało ich kolor. W tym wydaniu wyglądała co najmniej jak zaginiona córka Bellatrix.
- Severusie zostaniesz ukarany, tak jak mówiłem. Hermiono masz moje pozwolenie. Musisz zrobić to tak aby on to odczuł jeśli nie odczuje dokończy to za ciebie Bellatrix.
- Mam to zrobić na oczach wszystkich?
- Tak. Wtedy okaże się czy jesteś godna miana prawdziwego śmierciożercy. Zaczynaj.
Severus Snape wyprostował się i czekał na rozwinięcie sytuacji. Hermiona wyciągnęła swoją różdżkę i wycelowała nią w mistrza eliksirów. Spojrzała na niego a on zauważył jak bardzo jest spięta. Stała tak jeszcze parę minut i kiedy śmierciożercy zaczęli się niecierpliwić powiedziała cicho, łamiącym się głosem:
- Crucio.
Snape upadł na zimną, kamienną, marmurkową posadzkę, wijąc się z bólu. Hermiona odwróciła głowę w bok czując łzy zbierające się pod jej powiekami. Nie chciała na to patrzeć ale musiała. Kątem oka zobaczyła obraz który miała przed sobą. W duchu modliła się tylko oto aby nie rozpłakać się przed całą zgrają śmierciożerców. Nie mogła pokazać im swojej słabości a ten widok był jej słabością. Snape leżał bokiem na podłodze przez co widziała jego twarz. Patrzył na nią błagalnym wzrokiem jakby chciał żeby już skończyła. Dała mu parę chwil na dojście do siebie. Kiedy to zrobił, Czarny Pan zabrał głos.
CZYTASZ
Ostatnie życzenie - SS/HG
أدب الهواةSiedziała po jego lewej stronie. Po lewej stronie samego cholernego Lorda Voldemorta. Stojący w drzwiach Severus Snape po raz pierwszy w życiu poczuł się niepewnie. - Spóźniłeś się Snape - warknęła Bellatrix. - Daj spokój, Bello. Siadaj Severus...