Rozdział 8 cz.2

139 13 1
                                    

(rozdział nie sprawdzony)

   —  Czekaj co wy ZROBILIŚCIE? — zapytała Ginny prawie krzycząc, gdy schodziła na dół po schodach.

  —  Prawie się całowaliśmy..  — powiedziała szeptem Hermiona stając na jednym stopniu, omal nie wpadając na przyjaciółkę bo ta gwałtownie się zatrzymała. 

—  Ale jak to prawie?

—  On w ostatnim momencie się wycofał.

—  Wcale mu się  nie dziwię.. 

—  Dzięki.

—  Wiesz, że nie to miałam na myśli chodzi mi o to, że to Snape.. Przecież on nie należy do prostych ludzi..

—  Jakbym nie wiedziała.. —  mruknęła posępnie.

—  Czyli chcesz mi powiedzieć, że się w nim zakochałaś? 

—  Nie zakochałam Ginny, na to jest zdecydowanie za wcześnie. Sama nie wiem jak to nazwać, lubię go i lubię spędzać spędzać z nim czas, lubię jego styl bycia chociaż przyznaję, że czasami jest dupkiem to i tak wciąż jest tylko człowiekiem.. Nie umiem tego wytłumaczyć ale czuję pomiędzy nami jakąś magiczną więź. Nie mam bladego pojęcia czy to moje urojenia i czy on czuje to samo ale nie zamierzam się na razie tym przejmować i w to angażować dopóki on czegoś z tym nie zrobi. 

—  A co z Ronem? Wiem, że zerwaliście ale on naprawdę cię kocha.

—  Mnie też było z tym ciężko Ginn ale w tej sprawie raczej nic się nie zmieni. Poza tym on teraz często znika z Katie.

—  Jesteś pewna, że nie chcesz mu dać jeszcze jednej szansy? 

—  Kocham go ale sama wiesz, jak brata. Bardzo cenię sobie naszą przyjaźń ale to nie jest to. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe..

 —  No coś ty Herm, fajnie byłoby mieć cię w rodzinie ale to twoje życie i twoje decyzje. Mimo, że nie rozumiem tego bo Snape jest grubo starszy od ciebie to nie będę ich podważać. Przecież i tak będziemy nadal się przyjaźnić.

 —  Bez względu na wszystko.  — rzekła Hermiona wyciągając w jej kierunku mały palec.

 —  Bez względu na wszystko. — dodała ruda przypieczętując tym obietnicę.

—  Cześć dziewczyny a co wy tu robicie?
—  zapytali jednocześnie bliźniacy, stojąc za nimi na schodach.

—  Idziemy pomóc mamie w kuchni, też byście mogli się do czegoś przydać. — powiedziała Ginny patrząc wymownie na swoich braci. 

—  Eee wiesz zostawiliśmy Rona.. — powiedział Fred.

—  Z włączonym.. — dodał George.

—  Żelazkiem a to nie jest dobre połączenie. —  zakończył Fred.

—  No także musimy lecieć. Zobaczymy się później.  — oznajmił George i znów zniknęli na górze. 

—  Co roku maja jakąś inną wymówkę żeby tylko nie pomagać w kuchni. Może to i dobrze? Jakby pojawiło się tam jeszcze więcej osób przed kolacją to mama by zupełnie oszalała. 

—  Masz rację, dzień dobry pani Weasley. — powiedziała Hermiona widząc starszą kobietę krzątającą się po kuchni. 

—  Och, dzień dobry dziewczynki. Miło was widzieć. Pomożecie mi? —  zapytała wyciągając ciasto z piekarnika. 

—  Jasne po to tu jesteśmy! Co tak pięknie pachnie pani Weasley? 

—  Tarta melasowa. Jeśli możecie to nakryjcie do stołu. Chyba znacie odpowiednie zaklęcie, prawda? 

Ostatnie życzenie - SS/HGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz