(rozdział nie sprawdzony)
— Czekaj co wy ZROBILIŚCIE? — zapytała Ginny prawie krzycząc, gdy schodziła na dół po schodach.
— Prawie się całowaliśmy.. — powiedziała szeptem Hermiona stając na jednym stopniu, omal nie wpadając na przyjaciółkę bo ta gwałtownie się zatrzymała.
— Ale jak to prawie?
— On w ostatnim momencie się wycofał.
— Wcale mu się nie dziwię..
— Dzięki.
— Wiesz, że nie to miałam na myśli chodzi mi o to, że to Snape.. Przecież on nie należy do prostych ludzi..
— Jakbym nie wiedziała.. — mruknęła posępnie.
— Czyli chcesz mi powiedzieć, że się w nim zakochałaś?
— Nie zakochałam Ginny, na to jest zdecydowanie za wcześnie. Sama nie wiem jak to nazwać, lubię go i lubię spędzać spędzać z nim czas, lubię jego styl bycia chociaż przyznaję, że czasami jest dupkiem to i tak wciąż jest tylko człowiekiem.. Nie umiem tego wytłumaczyć ale czuję pomiędzy nami jakąś magiczną więź. Nie mam bladego pojęcia czy to moje urojenia i czy on czuje to samo ale nie zamierzam się na razie tym przejmować i w to angażować dopóki on czegoś z tym nie zrobi.
— A co z Ronem? Wiem, że zerwaliście ale on naprawdę cię kocha.
— Mnie też było z tym ciężko Ginn ale w tej sprawie raczej nic się nie zmieni. Poza tym on teraz często znika z Katie.
— Jesteś pewna, że nie chcesz mu dać jeszcze jednej szansy?
— Kocham go ale sama wiesz, jak brata. Bardzo cenię sobie naszą przyjaźń ale to nie jest to. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe..
— No coś ty Herm, fajnie byłoby mieć cię w rodzinie ale to twoje życie i twoje decyzje. Mimo, że nie rozumiem tego bo Snape jest grubo starszy od ciebie to nie będę ich podważać. Przecież i tak będziemy nadal się przyjaźnić.
— Bez względu na wszystko. — rzekła Hermiona wyciągając w jej kierunku mały palec.
— Bez względu na wszystko. — dodała ruda przypieczętując tym obietnicę.
— Cześć dziewczyny a co wy tu robicie?
— zapytali jednocześnie bliźniacy, stojąc za nimi na schodach.— Idziemy pomóc mamie w kuchni, też byście mogli się do czegoś przydać. — powiedziała Ginny patrząc wymownie na swoich braci.
— Eee wiesz zostawiliśmy Rona.. — powiedział Fred.
— Z włączonym.. — dodał George.
— Żelazkiem a to nie jest dobre połączenie. — zakończył Fred.
— No także musimy lecieć. Zobaczymy się później. — oznajmił George i znów zniknęli na górze.
— Co roku maja jakąś inną wymówkę żeby tylko nie pomagać w kuchni. Może to i dobrze? Jakby pojawiło się tam jeszcze więcej osób przed kolacją to mama by zupełnie oszalała.
— Masz rację, dzień dobry pani Weasley. — powiedziała Hermiona widząc starszą kobietę krzątającą się po kuchni.
— Och, dzień dobry dziewczynki. Miło was widzieć. Pomożecie mi? — zapytała wyciągając ciasto z piekarnika.
— Jasne po to tu jesteśmy! Co tak pięknie pachnie pani Weasley?
— Tarta melasowa. Jeśli możecie to nakryjcie do stołu. Chyba znacie odpowiednie zaklęcie, prawda?
CZYTASZ
Ostatnie życzenie - SS/HG
FanfictionSiedziała po jego lewej stronie. Po lewej stronie samego cholernego Lorda Voldemorta. Stojący w drzwiach Severus Snape po raz pierwszy w życiu poczuł się niepewnie. - Spóźniłeś się Snape - warknęła Bellatrix. - Daj spokój, Bello. Siadaj Severus...