Szkolny korytarz jak zwykle roił się od uczniów, którzy prześmiewczo spoglądali na naszego głównego bohatera. Froy już jednak nic sobie z tego nie robił. Przywykł. Minął grupę małolat, szepczących coś między sobą i zerkających w jego stronę. Koło nich stała mała Wietnamka z ponurym wyrazem twarzy. Ich spojrzenia spotkały się na moment, by już zaraz potem rozejść się we własnych kierunkach. Poczuł, że ją zawiódł, choć jeszcze wczoraj nie pamiętał o jej egzystencji. Skręcił ku swojej klasie, gdy ktoś złapał go od tyłu.
- Co jest?!
- Ciszej! - Nosaka przyłożył palec do ust - Jest sprawa.
- Jaka?
- Powiem ci, ale nie tutaj - chłopak energicznie pociągnął go za ramię.
Zeszli po schodach i wyszli na tył szkoły. Praktycznie na palarnię, ale jednak wciąż wystarczająco daleko od niepełnoletnich nałogowców.
- To o co chodzi? - zaczął Froy.
- O to - Yuuma wyciągnął komórkę. Na ekranie widniała informacja o wypadku na placu budowy. Bez większych szczegółów, ale jednak.
- To o nas...
- Jak widzisz, a wiesz co jest w tym najistotniejsze?
Girikanan przełknął ślinę. Od wczoraj starał się nie myśleć o tym co zaszło między nim, a Natashą. Ogółem starał się o niej nie rozmyślać. I o jej stanie zdrowia, i o jej połamanych kościach, leżących kilka metrów pod platformą budowniczą.
- Czy ona...?
- Żyje, deklu, czytaj ze zrozumieniem.
- Uff...!
- Jeszcze się tak nie ciesz. Jest w ciężkim stanie, ale może odzyskać świadomość i wyśpiewać wszystkim, że to ty jesteś za to odpowiedzialny.
- Ale... jest nagranie.
- I co? Słuchałeś go.
- No.
- No właśnie, to tylko audio. Nie masz na nim 100% dowodu, że jej nie popchnąłeś.
- Ale...
- Froy, czy ty w ogóle masz ten pendrive?
Chłopak zbladł. Urządzenie musiało gdzieś się zapodziać na placu.
- Nie...
- Na twoim miejscu to jego poszukałbym w pierwszej kolejności - różowowłosy schował ręce do kieszeni i zrobił kilka kroków w stronę wejścia.
- Poczekaj! - Froy stanął mu na drodze - Czemu nagle jest ci obojętny?
- Kto?
- Pendrive.
- Nie rozumiem, a teraz daj mi przejść, bo zaraz dzwonek na lekcje - Nosaka zwinnie go wyminął.
- Było na nim coś jeszcze...
- Co?
- Tam nie były tylko moje zdjęcia. Co jeszcze na nim umieściłeś?
- Nic.
- Kłamiesz, w przeciwnym razie nie kazałbyś mi go odebrać.
- Froy, teraz to już tylko i wyłącznie twój problem. Ja dostałem to czego chciałem.
- To znaczy?
- Zemstę - chłopak obrócił się z chytrym uśmiechem, po czym pociągnął za klamkę.
Wtem po Akademii Oriona rozniósł się dźwięk dzwonka i wszyscy udali się do swoich sal. Froy przez 45 minut nie potrafił wyrzucić z głowy słów nastolatka, jakby ukuły go bardziej, niż powinny. Poza tym co Nosaka miał na myśli po przez "zemstę"? Ośmieszenie go przed całą szkołą? Zniszczenie relacji z Ichihoshim? Wykorzystanie seksualne? Z drugiej strony to on uratował mu życie. W przeciwnym razie, leżałby już z Natashą w jednym szpitalu albo i cmentarzu. Wyjrzał przez okno i dostrzegł sylwetkę niebieskowłosego po drugiej stronie budynku. Co prawda, nie miał 100-procentowej pewności, że to jego wybranek, ale tak czuł. Zastanawiał się jaki teraz mogą mieć przedmiot. Sam właśnie kończył matematykę i nawet nie stresował się nią tak bardzo jak zwykle. Było mu już obojętne czy ją zaliczy czy nie. Obecnie było to jego najmniejsze zmartwienie. Chwilę później zadzwonił dzwonek, jego wybawienie od licznych wzorów i równań.
- Froy - usłyszał koło siebie. Był to głos nauczycielki - Chciałam z tobą porozmawiać.
- Obawiam się, że nie mam zbyt wiele czasu, pani Va... - odparł, pakując swoje rzeczy.
- Tu chodzi o twoje oceny, chłopcze - oznajmiła poważnie - Zdaję sobie sprawę z tego kim jesteś dla pana dyrektora, ale to nie zwalnia cię z odpowiedzialności za swoje stopnie.
- Niech mi pani uwierzy, że mam dużo poważniejsze problemy na głowie.
- Domyślam się, ale...
- Przepraszam, muszę już iść - szybko zarzucił plecak na jedno ramię i wyszedł na korytarz. Nie chciał już dłużej wysłuchiwać zażaleń tej starej singielki. Sam zresztą miał nadzieję, że nie skończy tak jak ona.
Udał się w stronę głównego wyjścia, gdzie zobaczył pełno gapiów.
"Co jest?" - pomyślał. Przed budynkiem stały zaparkowane samochody policyjne, a kilku mundurowych wypytywało uczniów i coś notowało w dziennikach. Froy poczuł, że przechodzą go ciarki. Był niemal pewien, że przyjechali tu po niego. Już chciał szykować się do ucieczki, gdy za plecami ujrzał Oksanę.
- Nie tak prędko, Girikanan - rzuciła chłodno - Pewnie przyjechali tu po ciebie.
- Co...?
- Tak przypuszczam - wzruszyła ramionami - ... bo po kogo innego?
Białowłosy odprowadził ją wzrokiem. Również zdawała się unikać funkcjonariuszy, co nie było w jej stylu. Normalnie już dawno by do nich zagadała i powiedziała wszystko co wie. Wystraszył się jednak, że mogłaby skądś się dowiedzieć o jego obecności na placu, choć nawet nie miał pewności czy słyszała o wypadku.
- Przepraszam - dobiegło go od tyłu - Ty się nazywasz Froy Girikanan?
Młody policjant wpatrywał się w niego skoncentrowany, jak pewnie nigdy w życiu.
- Tak, to ja - wypalił po chwili milczenia. Wiedział, że nie opłaca mu się kłamać.
- W takim razie zapraszam za mną. Zadamy ci kilka pytań.
*Btw, ostatnio Kochani znalazłam doujinshi hentaiowe z udziałem Nosaki i Nishikage. Po kresce wnioskuję, że autorem jest ta sama osoba, której fanart umieściłam powyżej. Taka tam ciekawostka dla zainteresowanych.*
CZYTASZ
Inazuma Eleven: Miłość boli, Froy
FanfictionFroy i Hikaru od lat byli najlepszymi przyjaciółmi. Problem w tym, że orientacja Ichihoshiego wskazywała raczej na niepowodzenie w jakimkolwiek zagłębieniu tej relacji. Tylko co jeśli pewnego dnia nastolatek zamiast ślicznej i uroczej panienki przy...