#71 Pozbędę się dowodów

71 5 2
                                    

- A więc... co zamierzasz zrobić? - Yuri leniwie się przeciągnął, siedząc na swoim dawnym łóżku w ich skromnym pokoju.
- Nie wiem, stary. Elena mi mówi, żebym o siebie zawalczył, a Yurika zrobiła się strasznie wredna.
- Dziwisz jej się?
- Nie! Ale dziwi mnie to, że jeszcze do niedawna za sobą nie przepadały, a teraz robią razem zakupy.
- Dziewczyny są dziwne. Boże... jak to heteronormatywnie zabrzmiało... - westchnął Yuri - Pewnie Elena uznała siebie samą za potencjalną... "teściową" twojej byłej? I dlatego tak się nią przejęła. Albo to twój brat kazał jej się zatroszczyć o zdrowie psychiczne twojej pseudo lubej.
- Możliwe.
- Skąd tak właściwie Elena wie o jakimś monitoringu i policji? Nie uważasz, że to trochę podejrzane?
- Ugh, sam chciałbym wiedzieć! Zastanawia mnie tak wiele rzeczy i praktycznie każda pozostaje bez odpowiedzi. Gdyby tylko...
Chłopak przerwał, bo w tym momencie usłyszał dźwięk przychodzącego sms-a.
- To od Bernarda.
- Co pisze?
- Chce dokończyć rozmowę. - Froy wstał od stolika i zgarnął czarną bomberkę z krzesła - Będę się zbierał.
- Wyrzucasz mnie? - jęknął Yuri.
- Możesz tu zostać, popilnować...
- Phi!
- ... równie dobrze możesz się tu ponownie wprowadzić. Zwłaszcza, że ostatnio spędzasz tu więcej czasu, niż u siebie.
- Bo tam śmierdzi.
- Aha. Dobra, mam autobus za 5 minut. Do zobaczenia później.




Białowłosy wyleciał z akademika i udał się na przystanek. Po 30 minutach stał już pod gabinetem dyrektora. "Walcz o siebie, Froy. Walcz o siebie, Froy." - powtarzał w myślach, aby dodać sobie otuchy.
- Jesteś? - Bernard uchylił drzwi - Wejdź.
Jego starszy brat wyglądał dużo gorzej, niż zwykle. Zupełnie jakby nie spał od paru dni.
- Wszystko... w porządku? - Froy niepewnie zajął swoje miejsce przy biurku.
- Nie! Nic nie jest w porządku! I to przez ciebie!
Nastolatek się wzdrygnął.
- Przepraszam... - mężczyzna oparł dłoń na czole - Rodzice Natashy Smirnovej przejrzeli zawartość jej komórki. Twierdzą, że znajduje się na niej dowód obciążający cię w sprawie jej wypadku.
- "Komórka?!" - przeleciało chłopakowi przez myśl. Całkowicie zapomniał o tym urządzeniu. Albo raczej pochopnie założył, że musiało ulec zniszczeniu podczas upadku właścicielki.
- Wypłaciłem im na razie siedem milionów rubli*. Ale będą domagać się więcej. Powiedzieli, że jeśli nie dostaną następnego przelewu, to upublicznią to nagranie.
- Co...?
- Froy, ja się poddaję. Orion to potężna organizacja, ale nie mam możliwości opłacić milczenia policji, rodziców tej dziewczyny i zachcianek młodocianego szantażysty na raz! Nie wspominając o innych, bieżących wydatkach. Ciesz się w ogóle, że wśród policji są nasi i zabezpieczyli nagrania z monitoringu, tak by nie wypłynęły dalej. Co ci w ogóle strzeliło do głowy, żeby się tam kręcić z tym...?!
- Pozbędę się dowodów! - krzyknął białowłosy.
- Słucham?
- Przecież musi być jakiś sposób! My też musimy mieć na nich haki.
- Niby w tym kraju każdy ma na każdego haka, Froy. Ale nie zastraszysz ich, bo nie masz czym.
- Dam radę. Serio, mogę to zrobić.
- ... to próbuj.
Młody Girikanan lekko się rozpromienił. Zupełnie jakby podświadomie uznał to za przejaw wiary brata w jego własne możliwości.
- Spróbuję!




- Nie spróbuję... - wyjąkał, siedząc w kącie pokoju na posłaniu.
- To po co się deklarowałeś? - Yuri zaciągnął się papierosem i odszedł od okna.
- Sam nie wiem! Ale chcę pomóc - zaszlochał.
- Hmm... jakie są realne szanse, że skończysz w pierdlu?
- Ja... mmm... no takie se.
- Dużo mi rozjaśniła ta odpowiedź.
- Jeśli Orion zbankrutuje... to sam wiesz, co nas czeka!
Ten argument sprawił, że blondyn wyciągnął używkę z ust.
- Racja, szkoda dzieciaków.
Rodina usiadł na łóżku.
- Powiedz, ile dowodów cię tak naprawdę obciąża?
- Ee... sporo.
- Czyli? - spytał nieco poirytowany.
- Monitoring, nagranie z telefonu Natashy, pendrive z moimi zdjęciami, zdjęciami Bernarda i tajnymi informacjami o Orionie...
- Zdjęciami Bernarda?!
- Nie chodzi o nudesy, deklu! Zdjęcia z clubu, gdy przychodził na spotkania z Eleną.
- A! To słabo... coś jeszcze? Tylko się zastanów.
- Hmmm... och!
- Co?
- Nosaka też wtedy używał dyktafona!
- Jasny gwint!
- I...
- No nie...
- ... koleżanki Natashy. Pewnie i tak już doniosły na policję.
- Ale policja pilnuje ci dupy.
- Nie wiem na jak długo...
- Fuck. Czyli łącznie musimy się zająć Nosaką, starymi Natashy i jej psiapsiółkami. Wyśmienicie.
- "Musimy"? - złapał go za słówko - Czyli mi pomożesz?!
- Ch-chwila! Tego nie powiedziałem!
- A więc tak... słuchałem nagrania Yuumy i nie jest jakiejś wybitnej jakości, bo stał z dala od nas. Jednak udało mu się zarejestrować większość sytuacji. Dobrze byłoby je przechwycić. Z kolei pendrive mamy już z głowy. No tak jakby, w sensie, oryginał wpadł do ścieku, ale Nosaka mówił, że zrobił kopię zapasową.
- A to oznacza, że musimy ją zniszczyć.
- Jak?
Rodina rozejrzał się po pokoju.
- Zdaje mi się, że mam pewien pomysł...








Siedem milionów rubli* - około 300 000 zł.

Inazuma Eleven: Miłość boli, FroyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz