Nastał kolejny piękny dzień w Akademii Oriona. Blondyn znany wszystkim jako Yuri Rodina przemierzał szkolny korytarz, licząc na szybką fajeczką przed lekcjami. Po drodze dostrzegł swojego dobrego przyjaciela Froya, który wchodził właśnie na teren placówki. Już chciał się zatrzymać i mu pomachać przez okno, gdy jego uwagę przykuła dość niecodzienna sytuacja.
- Mamy to - brunetka podała przewodniczącej parę kartek.
Dziewczyny weszły do audioli, nie domykając przy tym drzwi. Była to idealna okazja, by podsłuchać resztę ich konwersacji.
- Jesteś tego pewna? - Hiszpanka wbiła wzrok w blondynkę.
- Jak najbardziej. W końcu nie robię tego dla siebie, tylko dla Yu... znaczy się... *cough* reputacji tej szkoły.
Alba przewróciła oczami.
"A to stara lesba. Co ona kombinuje?" - chłopak starał się dostrzec jak najwięcej, mimo że ten niewielki otwór między drzwiami, a ścianą nie pozwalał mu na zbyt wiele.
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - chłopak momentalnie odskoczył.
- A ty kim jesteś? - spytał, marszcząc brwi.
Koło niego stała średniego wzrostu brunetka o włosach do ramion i zaskakująco smukłej sylwetce.
- Cătălina - przedstawiła się - Również należę do samorządu. Z tą tylko różnicą, że odpowiadam za niego od tej cyfrowej strony.
- To czemu nie wchodzisz?
- Stoisz mi na drodze - odparła takim tonem, jakby miała się zaraz roześmiać.
- Proszę bardzo - blondyn zrobił jej miejsce.
- Bądź ciszej, bo cię usłyszą.
- Co?
- Przesuń się - dziewczyna wskoczyła mu pod ramię i ustawiła się między ścianą, a chłopakiem.
- Ej, przecież...
- Ci! - syknęła, przykładając palec do ust - Chcę posłuchać.
Froy szedł spokojnym krokiem w stronę bocznych drzwi wejściowych. Mimo, że tej nocy się jako tako wyspał, to wciąż towarzyszyło mu leniwe ziewanie. Liczył, że ten dzień będzie na tyle dobry, iż nikt nie zrobi jakiejś chamskiej niezapowiedzianej kartkówki, a trener będzie nieco wyrozumialszy, niż poprzednim razem.
- W DZISIEJSZYM DNIU CHCIELIBYŚMY OGŁOSIĆ - rozległo się z dziedzińcowego głośnika - ŻE JAKO PRZEDSTAWICIELE SZKOLNEGO SAMORZĄDU NIE ZAMIERZAMY TOLEROWAĆ POSTAWY, KTÓRĄ REPREZENTUJE SOBĄ FROY GIRIKANAN, SYN ZAŁOŻYCIELA ORGANIZACJI ORIONA. W TROSCE O DOBRE IMIĘ SPÓŁKI I TEJ PLACÓWKI WNIOSKUJEMY O ROZPATRZENIE SPRAWY... Jezu Chryste, Alba skąd ty to wzięłaś?! ... *cough cough*... ZNACZY SIĘ ... dobra, zresztą powiem to swoimi słowami - kilka kartek wylądowało z impetem na stole - FROY, ZA PEWNE TERAZ MNIE SŁYSZYSZ I DOSKONALE WIESZ CO CHCĘ POWIEDZIEĆ. OSZCZĘDZĘ SOBIE DALSZYCH FORMALNOŚCI I POWIEM JAK WYGLĄDA RZECZYWISTOŚĆ. JEŚLI MYŚLAŁEŚ, ŻE UWIEDZENIE CZŁONKINI SAMORZĄDU I ZROBIENIE JEJ DZIECKA UJDZIE CI NA SUCHO, TO SIĘ MOCNO MYLIŁEŚ. WŁAŚNIE TERAZ, PRZEZ SWOJE KARYGODNE ZACHOWANIE WSZYSCY DOWIEDZĄ SIĘ, ŻE NIE JESTEŚ TYLKO MANIPULANTEM, ALE RÓWNIEŻ SKRYTYM HOMOSEKSUALISTĄ, MIMO, ŻE TO CO PRZED CHWILĄ POWIEDZIAŁAM UWŁACZA LOGICE TEJ SYTUACJI. NIE ZNAM POWODU, DLA KTÓREGO DOPUŚCIŁEŚ SIĘ TYCH DZIAŁAŃ, ALE LICZĘ, ŻE WEŹMIESZ ZA WSZYSTKO ODPOWIEDZIALNOŚĆ. MAMY TEŻ WIELE INNYCH OBNAŻAJĄCYCH CIĘ DOWODÓW, DLATEGO LEPIEJ PRZEMYŚL SWOJĄ DECYZJĘ.
Froy stał w miejscu jeszcze parę minut, z twarzą bledszą, niż kiedykolwiek.
- Kurwa.
- Twój znajomy ładnie nawywijał - skwitowała Mołdawianka.
Rodina posłał jej nieprzychylne spojrzenie, ale oszczędził sobie komentarza.
- Skąd skopiowałaś ten tekst?! - Oksana dalej wymachiwała kartką z treścią ogłoszenia.
- Ze strony...
- Jakiej?
- ... prawniczej? - Alba powiedziała to z taką miną, jakby ktoś dał jej center shocka.
- No i wszystko jasne - blondynka obróciła się i pociągnęła za klamkę - A to coo?
Ukrainka, Hiszpanka, Rosjanin i Mołdawianka wbili w siebie tępe spojrzenia.
- A co wy tu robicie?! - pisnęła z wyrzutem.
- Byłam ciekawa o co poszło tym razem - odparła Cătălina.
- Ciebie jeszcze rozumiem, ale żeby ON? - mówiąc to, zawiesiła wzrok na Yurim.
- Dawno się nie widzieliśmy.
- Słucham?
Blondyn chytrze się uśmiechnął.
- Już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem cię w gay clubie. Widzę, że dużo się zmieniło od czasu, gdy zaczęłaś ubiegać się o stanowisko przewodniczącej szkoły.
Oksanie zrzedła mina, a Alba zaczęła prześmiewczo popiskiwać, tak jakby miała zaraz wybuchnąć śmiechem.
- Nie widzieliśmy się, bo mnie tam nigdy nie było!
- Taa... akurat.
- Tam są! - rozległo się z głębi korytarza.
Cała czwórka odwróciła się i ujrzała zmierzających w ich kierunku wicedyrektorkę i jednego z nauczycieli.
- Cholera, gazu - Yuri złapał Mołdawiankę za nadgarstek i rzucił się z nią w stronę schodów.
- Ej, a wy dokąd?! - krzyknęła przewodnicząca.
Jednak nie zdążyła udać się za nimi w pościg, ponieważ członkowie grona pedagogicznego dobiegli na miejsce i od razu zasypali ją lawiną pytań.
CZYTASZ
Inazuma Eleven: Miłość boli, Froy
Fiksi PenggemarFroy i Hikaru od lat byli najlepszymi przyjaciółmi. Problem w tym, że orientacja Ichihoshiego wskazywała raczej na niepowodzenie w jakimkolwiek zagłębieniu tej relacji. Tylko co jeśli pewnego dnia nastolatek zamiast ślicznej i uroczej panienki przy...