Cała zestresowana, odłożyła ostatnie pudełko na swoje miejsce, oddychając głęboko powietrzem, które pachniało świeżym papierem. Na oślep pokierowała ręce w stronę, gdzie chwilę przedtem znajdowały się jeszcze ciężkie kartony z różnymi dokumentami do poukładania. Niestety ku jej rozczarowaniu, nie znalazła tam nic. Wiedziała, że gdy skończy je odpowiednio segregować, nadejdzie koniec jej dzisiejszej pracy. Chciała jak najdalej odłożyć w czasie porę obiadową. Nie była w stanie normalnie z nim porozmawiać, a co dopiero spojrzeć mu w oczy. Podejrzewała, że nie będzie w stanie nic przełknąć, choć brzuch zaczynał grać jej balladę. Zresztą sama nie wiedziała, co myśleć o tym pokoju, który zobaczyła, nie wiedziała, czy było to coś, na co mogła ot, tak zerknąć. Te przerażające jęki kotów.. ale nie mogło być to nic złego, skoro sam Tom ją tam wysłał, prawda?
Jednak mimo wszystko, gdyby się nie pojawiła na stołówce, jej nieobecność byłaby za bardzo podejrzana, dlatego musiała się udać do jadalni. Szła korytarzami możliwie jak najdłużej, by tylko odwlec nieuniknione. Miała wrażenie, że z każdym położonym krokiem, mija wiek, a z oddechem ulatują resztki młodości. Niestety, ale w końcu musiała dotrzeć pod odpowiednie drzwi a, że los bywa okrutny, musiała spotkać przed nimi osobę, której najbardziej chciała unikać. Teraz już nie było opcji ucieczki, nie mogła ot, tak zawrócić i stąd odejść, a, zwłaszcza że ją zauważył.
— Bardzo rozbiegany dzisiaj dzień, nieprawdaż? — Zagadnął dziewczynę, zachęcając ruchem ręki, by weszła przez przytrzymane przez niego drzwi.
Pokiwała twierdząco głową, nie będąc w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Dlatego też, by nie przedłużać tej chwili, weszła do jadalni. Gdy tylko odnalazła wzrokiem jedyny wolny stolik, usłyszała trzask zamykanych drzwi. Nagle odgłosy rozmów Umpa Lumpasów, wróciły ze zdwojoną siłą, odbijając się od jej bębenków usznych. Dopiero teraz w pełni uświadomiła sobie gdzie się znajduje. Już nieco bardziej przytomnym wzrokiem spojrzała na wyprzedzającego ją Willy'ego. Podając jego krokami, usiadła przy tym samym stoliku, co zazwyczaj, przyglądając się jeszcze pustemu obrusu.
— Nie uwierzysz co się dzisiaj stało. — Zaczął rozmowę nie chcąc zachowywać drętwej ciszy. Osobiście bardzo się cieszył, że może z kimś porozmawiać.
W końcu nie był już w tych murach sam. Co prawda miał swoich oddanych pracowników, jednak z nimi to nie było to samo. Na początku pracowali tu tylko dlatego, że mieli z tego wielkie korzyści. Dostawali swoje ukochane ziarna kakaowca, w zamian za pracę w fabryce. Z czasem kiedy mieli ich już tak dużo, przestało im na nich zależeć, jednak postanowili dalej tu zostać. Była to dla niego tajemnica, ponieważ sam nie wiedział czemu dalej pragną tu pracować. Może dlatego, że mieli wszystkie dogodności o jakich kiedyś mogli tylko pomarzyć? Zaiste, w tym miejscu nie było rzeczy niemożliwych. Kiedy wydał w świat pięć złotych kuponów, wspomagali go psychicznie, by jednak nie zmienił swojej decyzji, nawet pomogli napisać przemowę. A potem... wszystko zadziało się zdecydowanie za szybko, Charlie nie przyjął jego propozycji. Częściowe zaufanie, jakim zdążył obdarzyć tego chłopca nagle runęło jak karciany domek.
Podobnie było z jego psychiką. Zamknął się na dobre w swoim pokoju, przez jakiś czas nie przychodząc nawet na posiłki. A fabryka pozbawiona głównego filara w kolejnych dniach nie odpalała swojego wielkiego pieca by ogrzać stygnącą już czekoladę. Nawet w tych trudnych chwilach, fabryka starała się ożyć... znaczy Umpa Lumpasy próbowały uruchomić maszyny, ale jak na złość, nic nie chciało działać tak jak powinno. Zupełnie, jakby Willy był niewidzialnym sercem fabryki, co po części było prawdą, bo gdyby nie on.. gdyby nie uśmiechy na twarzach ludzi, którzy spróbowali jego słodkości... tego miejsca na pewno by nie było. A wtedy, gdy się załamał, na jakiej przeźroczystej barierze, która izolowała fabrykę od świata, powstało grube i długie zarysowanie. Nawet z biegiem czasu, rysa się nie zasklepiła, ale za to on nauczył się z nią żyć.
CZYTASZ
Lizakowe spojrzenie || Willy Wonka x Oc/Reader
FanfictionHej, jestem Willy Wonka! Tak, ten Willy Wonka. Mistrz oraz wytwórca najlepszej na świecie czekolady! Pewnie was ciekawi co tutaj robię. Można powiedzieć, że interesuje mnie ta książka. Ale nie, nie to mnie tu sprowadza. Po prostu chciałbym się z wam...