XIV - Słodka Niespodzianka - XIV

294 16 22
                                    

Szła korytarzami szukając kogokolwiek z tutejszych pracowników, ponieważ według zaleceń wcześniejszych Toma, nie chciała pukać do drzwi Wonki. Co prawda była już wcześniej w tutejszej jadalni, ale nie była w stanie odwzorować drogi.

Szczerze liczyła na znalezienia Umpa Lumpasa, bo nie wiedziała, czy byłaby w stanie spojrzeć w oczy Willy'ego bez lekkiego speszenia. Po ostatniej ich rozmowie, gdy to poddała się jego słowom i zgodziła pracować w fabryce, nie wiedziała jakby mogła zacząć kolejna rozmowę. Teraz był jej pracodawcą, nie znajomym. I właśnie dlatego szczerze wolała spotkać Toma, lub innego z Umpa Lumpów.

☛•☚

Trochę wcześniej, kiedy to Grace gospodarowała swój pokój, Willy Wonka zorganizował małą naradę dla większości pracowników. Według planu, który właściciel fabryki zaplanował, mieli najpierw omówić parę roboczych spraw związanych z fabryką, a potem przejść do bardziej nowszych tematów.

- Tak więc jak wiecie, mamy nowego pracownika. - po dużej, specjalnie przygotowanej sali, do tego typu obrad, rozniósł się ponownie tego dnia głos wysokiego mężczyzny, na co większość małych człowieczków przytakneła pomrukiem.

W zasadzie każdy już wiedział, że będą mieli nowego pracownika. Ba, każdy już spekulował jak to się może zakończyć. Oczywiście, według każdego z nich, nie było złych scenariuszy.

- Dlatego właśnie chciałbym, byście dobrze ją przyjęli. Jej rolą będzie głównie nadzorowanie waszej pracy, ale niekiedy też będzie mogła wam w czymś pomóc. - mówił głośno i wyraźnie, gestykulując przy tym rękoma, na co rękawiczki odpowiadały mu głośnym skrzypieniem. - Macie jakieś pytania?

Rękę podniosło tylko kilka pracowników. Jak już Wonka dawno temu poznał, byli to jedni z tych najbardziej pomysłowych a za razem szalonych.

Fioletowooki wskazał prawą dłonią na jednego z nich. Był to akurat Arthur.

- A może by tak zrobić przyjęcie powitalne? - jego głos był nienaturalnie niski. Basowy na tyle, by móc przestraszyć dorosłego człowieka, który niczego by się nie spodziewał.

Willy rozejrzał się po pracownikach, obserwując wśród nich zadowolenie z tego pomysłu. Pomysł sam w sobie nie był zły, a na dodatek jemu samemu też się podobał. Umpa Lumpy bardzo lubiły się bawić, a od pamiętnego zamknięcia fabryki chodziły ciągle zdołowane. Ich jedyną aktywnością było sprzątanie wszystkich pomieszczeń, bo działającą wtedy rzeczą, był tylko piec, który utrzymywał wysoką temperaturę. Nawet przestali hodować ziarna ukochanego kakaowca. A teraz, gdy z dnia na dzień wznowili produkcję słodyczy, była masa rzeczy do roboty. Każdy z nich był przepracowany. Nawet sam Wonka, tylko po nim było to mniej widać. Od dawna miał problemy ze snem, a teraz ta cała papierkowa robota.. na nowo trzeba było podpisywać wszystkie papiery nawet głupiej reklamy telewizyjnej.

- Można coś zorganizować. Tylko pamiętajcie, że jutro jest jeszcze zwiedzanie, a wszystkie maszyny produkcyjne potrzebują podwójnej kontroli. Nie możemy dopuścić, by mieszacz się ponownie zepsuł, tak? - usiadł na krześle, opierając kolorową laskę o krzesło. - Jakieś pomysły?

- Może zwykła impreza. No wiecie. Kula dyskotekowa, kolorowe światło, ogłuszająca muzyka i drinki. - zaproponował jeden z praktycznie identycznie wyglądających Umpa Lumpów. Lecz jego wypowiedź spotkała się z karcącym spojrzeniem Willy'ego. Co jak co, ale mieli zakaz napoi alkoholowych, których swoją drogą nie produkowali.

- To może spotkanie przy kawie? - podsunął ten pomysł siedzący z brzegu człowieczek. Tylko on z tutaj zebranych, miał na sobie jeszcze ubranie robocze, w kolorze obfitej czerwieni.

Lizakowe spojrzenie || Willy Wonka x Oc/ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz