Grace uchyliła lekko duże, mosiężne drzwi. Pomieszczenie, do którego weszła, było utrzymane w lekko mrocznym klimacie a jedynym padającym światłem na płynącą w wielkich garach ciecz, były zwisające z sufitu lampki, z resztą całe podniebienie było nimi wypełnione. Ale nie to ją interesowało.
Na jednej z ławek, które znajdowały się na poziomie wielkich kotłów, siedział cukiernik. Niemrawym spojrzeniem spoglądał na leżące w kotłach mleko. Z tej perspektywy nie była w stanie dostrzec jego tęgiej miny. Wydawał się teraz jakby był wyjęty z jakiejś innej rzeczywistości.
Gdy czarnowłosa wybiegła za nim ze stołówki, przez jakiś czas nie mogła go znaleźć. Na szczęście na swojej drodze spotkała paru Umpa Lumpasów, którzy pełnili swoją zmianę. Jej nogi działały automatycznie, można by rzec, że nie kontrolowała tego co robiły. Jednak nie była to prawda, gdzieś tam podświadomie była całkowicie pewna tego co robi i gdzie idzie. Ba, nawet czasem niektóre myśli przybierały postać jakiej nigdy nie powinny przybrać. Przecież była tylko chwilowym pracownikiem. Potrzebowała tylko trochę gotówki, a wtedy gdy zaproponował jej pracę za tak dużą sumę, nie chciała się zgodzić, jednak ją nakłonił. A teraz gdy to ona mogła mu pomóc, nie chciała tej szansy puścić pomiędzy palcami.
Zamknęła drzwi najdelikatniej jak potrafiła. Wzrokiem jeszcze raz powędrowała do mężczyzny, który ściągnął z siebie żakiet ukazując białą opinającą koszulę z czarnym krawatem. Nie ukrywając dłużej swojej obecności w pomieszczeniu, weszła po schodach na samą górę jednego z kotłów.
Mężczyzna jednak zdawał się jej nie zauważyć, no przynajmniej nie zareagował na jej obecność w żaden sposób. Dziewczyna dosiadła się do ławki, na której on siedział zachowując dzielącą ich odległość. Nie wiedziała jak ma zagaić rozmowę, jaki ruch z jej strony będzie tym odpowiednim. Dlatego nie widząc jakiejkolwiek reakcji z jego strony zaczęła wpatrywać się w ten sam punkt co on.
Biała ciecz spokojnie leżała w kotle. Dziewczyna nie miała nigdy jeszcze okazji by zajrzeć do tego pomieszczenia, ale domyślała się, że tą cieczą jest zwykle mleko, które potrzebne jest do większości rzeczy przygotowywanych w tej fabryce. Nic nie było w stanie przerwać spokoju tej matowej i białej rzeczy. Przynajmniej nie teraz, gdy nic nie mogło na to wpłynąć. Była niczym duża kartka papieru, lecz ciągle wręcz śnieżno biała. Od jej powłoki lekko odbijało się światło z lampek.
Spojrzała w górę, na sufit. Nad kotłami tych zwisających żółtych i białych punkcików było najwięcej, ale najbardziej zadziwiające było to, że nigdzie nie mogła znaleźć żadnej linki, która by je miała trzymać.
Źrenice się jej nagle poszerzyły, gdy uświadomiła sobie, że te miejsce nie ważne jak długo tu będzie, zawsze w jakiś sposób ją zaskoczy. Geniusz tego człowieka naprawdę nie znał granic.
— Piękne gwiazdy. — Stwierdził chłopak, zaczynając rozmowę, co również zaskoczyło dziewczynę. Jego ton nie był wesoły jak zwykle, lecz bardzo przygnębiony i stonowany.
Spojrzała na mężczyznę, który kierunek swoich oczu przerzucił na migające punkciki. Gdy i ona się im przyjrzała, faktycznie mogła stwierdzić, że to są malutkie gwiazdy.
— Są bardzo magiczne. — Dopowiedziała, dalej zachwycając się ich widokiem.
— Oh, na pewno. — Odparł niechętnie. — Są tutaj by odpowiednio naświetlić mleko. Może i to nie jest logiczne, przynajmniej nie dla wszystkich, ale światło jakie wytwarzają jest najbardziej naturalne dla mleka, którym podlewamy sale z wodospadem. Tamte drzewa nie lubią zwykłej wody. — Grace cicho zachichotała.
CZYTASZ
Lizakowe spojrzenie || Willy Wonka x Oc/Reader
Hayran KurguHej, jestem Willy Wonka! Tak, ten Willy Wonka. Mistrz oraz wytwórca najlepszej na świecie czekolady! Pewnie was ciekawi co tutaj robię. Można powiedzieć, że interesuje mnie ta książka. Ale nie, nie to mnie tu sprowadza. Po prostu chciałbym się z wam...