3

3.3K 69 14
                                    

Zuza:
Postanowiłam, że nie wrócę jeszcze do domu. Po tym jak oddałam Michałowi parasolkę oddaliłam się trochę po czym usiadłam na schodkach. Zaczęłam myśleć o tym co powiedział, owszem, zabolało mnie to, ale w sumie mu się nie dziwie, ma prawo tak uważać. Nie wiem jakie on ma problemy, widocznie gorsze od moich. Naprawdę go polubiłam, mimo tego, że nie rozmawialiśmy ze sobą szczególnie dużo. Powoli zaczynałam się stresować powrotem do szkoły, nie wiem co będą mówić ludzie z mojej klasy, w sumie, jeśli się dowiedzą, będą bardzo zakłopotani, chodzą do klasy z dziewczyną która próbowała popełnić samobójstwo. Zobaczymy. Rozpoczęcie roku będzie dopiero w poniedziałek, bo pierwszy września wypada w sobotę, będę miała więcej czasu na przygotowanie się do powrotu. Chodziłam do liceum imienia Stanisława Staszica, było całkiem spoko, mam dwie przyjaciółki - Natalię i Anie. Reszta klasy mnie nie lubi, chyba mają mnie za idiotkę. Miałam nadzieję, że chodząc na terapię poznam kogoś. Narazie rozmawiałam tylko z Michałem, wszyscy inni nie chcą ze mną rozmawiać. No cóż. Poradzę sobie.

Siedziałam na schodkach i obserwowałam innych ludzi. Większość z nich to były pary zakochanych. Zawsze chciałam mieć drugą połówkę, ale nigdy nie udało mi się jej znaleźć. Patrzyłam na nich z zazdrością. Jutro znów muszę wybrać się na terapię, jestem ciekawa czy Michał się tam pojawi, mam nadzieje, że tak. Zauważyłam, że on ciągle się czymś martwi i nad czymś intensywnie rozmyśla. Byłam ciekawa co siedzi w jego głowie.

Michał:
Dopaliłem szluga i rzuciłem go na ziemie przydeptując go butem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni. Była godzina dwudziesta. Zastanawiałem się, czy iść już do domu, terapia już się skończyła, skoro Zuza przyszła tu i dała mi parasolkę. Nie miałem nic innego do roboty, więc udałem się na stacje metra.

Zuza:
Robiło się chłodno, wieczory pod koniec sierpnia zawsze były chłodne, ale dziś było wyjątkowo zimno. Jedyne co chciałam zrobić, to położyć się już spać. Poszłam na metro, bo nie chciało mi się tłuc uberem.
Zjechałam ruchomymi schodami w dół. Metro miało przyjechać za około pięć minut. Nagle zobaczyłam Michała. Boże, ja gram w jakimś filmie? Ciągle na niego wpadam. Postanowiłam, że nie będę się do niego odzywać, poprostu stałam i czekałam aż metro podjedzie. Kątem oka zobaczyłam, że chłopak na mnie patrzy. Nie zwracałam na to uwagi. Po chwili metro podjechało i oboje do niego wsiedliśmy. Serio? Nawet jedzie tym samym metrem? Włożyłam słuchawki do uszu i zajęłam wolne miejsce.
Michał ciągle mi się przyglądał. Czy on może przestać?

- Jakiś problem? - Spytałam.

- Co? - Powiedział zdezorientowany.

- Ciągle się na mnie gapisz.

- Wcale się nie gapie. - Odpowiedział.

- Jeśli możesz, przestań. - Odwróciłam się od niego.

Michał:
Tak, przyglądałem się jej. Co poradzę? Jest
naprawdę ładna. Michał idioto, przed chwilą mówiłeś, że jest pierdoloną atencjuszką! Po tym jak kazała mi przestać się na nią gapić, zacząłem przeglądać coś na telefonie. Po dziesięciu minutach metro się zatrzymało, ja wysiadłem, a Zuza pojechała dalej. Byłem ciekawy gdzie mieszka. Musiałem przejść przez chwilę pieszo. Do mojego domu było piętnaście minut spacerem. W międzyczasie wstąpiłem do żabki i kupiłem sobie browara. Potrzebowałem tego. Otworzyłem go i zacząłem pić. Chuj z tym, że nie można pić w miejscach publicznych. Droga do domu minęła dość szybko. Otworzyłem drzwi i odrazu pokierowałem się na górę ignorując moich rodziców pytających mnie jak było na terapii. Zamknąłem drzwi w moim pokoju na klucz i położyłem się na łóżku. Nagle zobaczyłem, że napisał do mnie Franek, z którym też nie rozmawiałem od dłuższego czasu. Pytał, czy chce z nimi zagrać w fife. W sumie czemu nie. Zadzwoniłem do niego na grupie, po chwili dołączyła do nas reszta chłopaków. Graliśmy przez ponad dwie godziny. Zapomniałem wtedy o moich wszystkich problemach, choć przez chwilę czułem się dobrze.

Zuza:
Weszłam do mieszkania, na kanapie siedział mój brat, jak to się stało? Nie siedział w swoim pokoju?
W kuchni bardzo ładnie pachniało. Weszłam tam, by zobaczyć co tak ładnie pachnie. Zastałam mojego tatę w fartuchu.

- Co robisz? - Spytałam.

- Kolacje, mam nadzieje, że nie jadłaś nic na mieście. - Odpowiedział z uśmiechem.

- Nie. Co gotujesz?

- Twój ulubiony makaron z sosem. Specjalnie wyszedłem wcześniej z pracy, muszę wam coś powiedzieć, ale to dopiero przy kolacji.

- Okej, pójdę na górę, zawołaj mnie jak będzie kolacja. - Powiedziałam i udałam się do mojego pokoju.

- Jasne. - Mruknął.

Weszłam do pokoju i zapaliłam światło. Panował tu lekki bałagan. Muszę posprzątać. Przebrałam się w dresy i dużą bluzę. Poszłam do łazienki i zmyłam makijaż. Nagle usłyszałam wołanie. Zeszłam na dół. na stole stały miski z makaronem. Wszyscy usiedliśmy przy stole. Nie pamiętam kiedy ostatnio jedliśmy razem jakiś posiłek. Byłam szczęśliwa, że wreszcie siedzimy razem przy stole, to drobnostka, ale mnie niesamowicie cieszyła.

- Niesamowite, jemy razem kolacje. - Powiedział tata. - Widzę, że nie jesteście w najlepszych nastrojach. No cóż. - Westchnął. - Chciałem wam powiedzieć, że poznałem pewną kobietę. - Uśmiechnął się.

- Aha, to... cudownie. - Odpowiedziałam. Wcale mi się to nie podobało, wiem, że mój tata też ma prawo być szczęśliwy, ale jednak mnie to zabolało.

- Jutro przyjdzie do nas na kolacje, co wy na to?

- Nie będzie mnie jutro na kolacji. - Odezwał się mój brat.

- Dlaczego? Zależy mi żebyście ją poznali. - Tata widocznie posmutniał.

- Wychodzę.

- A ty Zuziu?

- Postaram się być. - Mruknęłam nabierając makaron na widelec.

Michał:
Była dwudziesta druga trzydzieści, właśnie skończyliśmy z chłopakami grać w fife. Miło mi się z nimi rozmawiało. Tęsknie za nimi. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.

- Michałek, nie chcesz nic zjeść? Martwię się. - Powiedziała moja mama.

- Nie dzięki. - Odpowiedziałem obojętnie. Czułem się źle z tym, że nie potrafiłem docenić tego co mam, ale rodzice strasznie mnie wkurwiali.

- Na pewno? Zrobiłam naleśniki... - Przerwałem jej.

- Mówię, że nie chce nic jeść! Idź spać! - Krzyknąłem. Mama już się nie odezwała.

Leżałem na łóżku wgapiając się w sufit, rozmyślałem nad tym wszystkim. Czułem się jak jakiś totalny idiota. Miałem wszystko, dom, pieniądze, a rodzice oddaliby mi nerki, wątroby i serca, a ja nie umiem tego docenić. Miałem już dość tego piękna i ciepła, zawsze chciałem być z bloków! Nie pasowałem tu.
Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.

Zuza:
Nie mogłam zasnąć. Przekręcałam się z jednego boku na drugi. W końcu postanowiłam, że zrobię sobie herbatę. Poszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Nikogo już nie było, tata i brat poszli spać. Byłam całkiem sama. Czajnik zaczął piszczeć, a ja wyjęłam saszetkę i włożyłam ją do wrzątku, wcześniej wlewając go do kubka. Posłodziłam dwie łyżeczki i wróciłam do pokoju. Włączyłam sobie film. Popijałam herbatę oglądając go. Nagle strasznie zachciało mi się spać. Odłożyłam komputer i poprostu zasnęłam.

Kocham Cię mała | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz