- Dzień dobry. - Powoli otworzyłam oczy słysząc głos Michała.
- Idź umyj zęby. - Powiedziałam przecierając oczy.
- Nie mam szczoteczki. - Powiedział.
- Kupiłam ci ostatnio, bo wiedziałam, że jak będziesz tu spał to oczywiście nie weźmiesz swojej. Jest w łazience w dolnej szufladzie po lewej stronie.
- Dziękuje. - Powiedział i wyszedł z pokoju. - To ta zielona?! - Krzyknął z łazienki.
- Tak! - Odpowiedziałam. Zaczęłam się przeciągać po czym wzięłam telefon by sprawdzić która godzina. Była jedenasta trzydzieści, wcale nie tak późno. Po chwili wstałam z łóżka i podeszłam do szafy by wybrać jakieś ubrania na dziś. Michał mówił, że ma dla mnie niespodziankę, więc zapewne będziemy gdzieś iść, dlatego nie mogę założyć poprostu dresów. Wybrałam wiec czarne dżinsy i szarą bluzę. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać media społecznościowe. Nie wiem co Michał robił w tej łazience, ale nie było go już z kilkanaście minut. Po kolejnych kilku minutach wreszcie wyszedł.
- Co ty tam tyle robiłeś? - Spytałam.
- Srałem. - Odpowiedział rzucając się na łóżko.
- Mhm. - Mruknęłam i udałam się do łazienki by umyć twarz oraz zęby. Po kilku minutach wyszłam i usiadłam przy toaletce żeby się pomalować. Michał zaczął się ubierać.
- Co chcesz na śniadanie? - Spytałam.
- Nie wiem. - Wzruszył ramionami.
- Może zrobimy naleśniki?
- Tak! - Krzyknął.
Po kilku minutach skończyłam się malować.
Wyszliśmy z mojego pokoju. Taty jak zwykle nie było. Wyjęliśmy wszystkie składniki i zaczęliśmy robić naleśniki
——
- Chcesz iść na spacerek? - Spytał.- Chętnie. - Uśmiechnęłam się. Założyliśmy kurtki i buty po czym wyszliśmy z mieszkania, wcześniej zamykając je na klucz.
- To gdzie idziemy?
- Nad Wisłe? - Zapytał.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się.
Pojechaliśmy tramwajem na Powiśle, a potem spacerowaliśmy wzdłuż Wisły.
—-
Byliśmy zmęczeni, więc usiedliśmy na schodkach by odpocząć. Było chwilę po szesnastej, więc zaczynało się ściemniać. Na schodkach świeciło pustkami, bo kto przychodzi tu w zimę? Michał objął mnie ramieniem i przytulił do siebie.- Chciałbym cię wreszcie zabrać na prawdziwą randkę. - Powiedział nagle. - Nigdy na takiej nie byliśmy. Dlatego wymyśliłem, by zabrać cię na łyżwy, a potem na jakąś kolacje.
- Naprawdę? - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. - Kocham jeździć na łyżwach.
- To idziemy? - Spytał.
—-
Pojechaliśmy tramwajem pod Arkadię na lodowisko. Wypożyczyliśmy łyżwy i weszliśmy na lód.- Aaaaa kurwa zaraz się wyjebie! - Krzyknął Michał. Ślizgał się na łyżwach i mało brakowało żeby się wywrócił. Podjechałam do niego i w ostatniej chwili złapałam go. - Prawie umarłem.
- Nie przesadzaj. Daj rękę i chodź. - Chłopak podał mi rękę i zaczęliśmy jechać. Szło nam całkiem nieźle. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć. Michał był cały czerwony od zimna. Wyglądał bardzo słodko.
- Ale masz czerwony nos. - Zaśmiał się dotykając mojego nosa.
- Ty też. - Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
CZYTASZ
Kocham Cię mała | Mata
Fanfiction- Mogę jednego? - Spytałam wskazując na paczkę cameli, którą trzymał w lewej ręce. Chłopak spojrzał na mnie, po czym podał mi paczkę. Wzięłam jednego, wyjęłam zapalniczkę z kieszeni i odpaliłam papierosa. Chwilę staliśmy w milczeniu opierając się o...