4

3.3K 63 15
                                    

Michał:
Był poniedziałek, godzina ósma. Jechałem na rozpoczęcie roku szkolnego. Nie ukrywam, boje się. Nie rozmawiałem jeszcze szczerze z chłopakami o tym co się stało. Nawet nie wiem czy wiedzą.

Poprawiłem krawat, wziąłem głęboki wdech i wszedłem do szkoły. Kierowałem się w stronę sali gimnastycznej. Gdy przekroczyłem jej próg, wszystkie oczy zostały skierowane na mnie. Usiadłem na ławce obok moich przyjaciół. Patrzyli na mnie dziwnie.

- O co wam chodzi? - Zapytałem.

- Michał, wszystko okej? - Powiedział Szczepan.

- A co ma być nie okej? - Byłem wyraźnie zirytowany.

Nagle apel się zaczął, a chłopaki nie odpowiedzieli.
Na środek wyszła dyrektorka i zaczęła pierdolić coś o tym, że niezmiernie cieszy się, że nas widzi. Szkoda, że ja się wcale nie cieszę. Apel trwał może z pół godziny, dostaliśmy plany lekcji i mogliśmy wrócić do domów. Zacząłem klasę maturalną, nie ukrywam, bałem się matury.

Wyszedłem ze szkoły i odpaliłem szluga, palenie mnie uspokajało. Szedłem sam przed siebie, nagle poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłem się, za mną stali Szczepan, Wyguś i Adam.

- Stary, możemy pogadać? - Spytał Adam.

- Niby o czym? - Mruknąłem.

- Dobrze wiesz o czym, chodźmy na schodki. - Odezwał się Krzysiek.

- Nie mam ochoty. - Odwróciłem się.

- Nie masz wyjścia, jesteś nam winny wytłumaczenie. - Powiedział Wyguś.

Faktycznie, byłem im winny wytłumaczenie. Zgodziłem się, poszliśmy razem na schodki.

Jako że Batory znajdował się na Powiślu, już po kilku minutach byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na schodkach.

- Stary, teraz nam powiedz co się z tobą działo przez te kilka miesięcy. - Powiedział Franek. - Raczej czemu chciałeś się zajebać.

Skąd on kurwa o tym wie?

- Franek idioto! - Krzyknął Szczepan i jebnął go w głowę. - Delikatniej.

- Skąd wy o tym wiecie? - Przypomniałem sobie, że mówiłem o tym Szczepanowi. - Krzysiek wam powiedział? - Spojrzałem na przyjaciela.

- Powiedziałem im. Michał, jesteśmy przyjaciółmi, oni powinni wiedzieć. - Powiedział.

- Gdybym chciał im powiedzieć, to sam bym to zrobił! - Krzyknąłem, a do moich oczu napłynęły łzy.

- Spokojnie, lepiej powiedz nam co się wydarzyło. - Powiedział Adam.

- Chcecie kurwa wiedzieć? Dobrze. - Westchnąłem głęboko. - Zamknąłem się w kiblu i podciąłem sobie żyły. Zadowoleni? - Podniosłem rękawy ukazując moje blizny.

- Matczak kurwa. - Szczepan złapał moją rękę.

- Coś ty odpierdolił?! - Krzyknął Franek.

- Wiedziałem, że tak zareagujecie, dlatego nie chciałem wam mówić. - Pociagnąłem nosem.

- Michał, jesteś naszym kumplem, kochamy cię stary. - Szczepan poklepał mnie po ramieniu.

- Też was kurwa kocham, nawet nie wiecie jakie to wszystko jest trudne. - Ukryłem twarz w dłoniach.

- Wiemy, spokojnie stary, wszystko będzie dobrze, będziemy cię zawsze wspierać, pamiętaj o tym. - Uśmiechnęli się.

- Dziękuje. Nie wiem co bym zrobił bez was. - Uśmiechnąłem się.

Kocham Cię mała | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz