[7]

122 23 49
                                        

— czemu Beomgyu śpi? — spytał Taehyun i zmarszczył brwi, wchodząc do pokoju. — dosłownie nie było mnie zaledwie parę minut.

Soobin mruknął coś w odpowiedzi. Był skupiony na kubku, do którego wlał mleko z małego kartonika ze słomką. Kubek ten trzymał nad świeczką, ta zaś postawiona była niebezpiecznie blisko krańca stołu.

— co ty wyprawiasz? — zdziwił się młodszy.

— podgrzewam mleko.

— okej? Nie wnikam. Czemu Beomgyu śpi?

Dopiero po powtórnym zadaniu pytania Soobin raczył odpowiedzieć.

— kazał, żebym go obudził, kiedy będziemy wychodzić. — oderwał się na chwilę od mleka żeby zaszczycić przyjaciela przelotnym spojrzeniem. Zdziwił się, gdy zobaczył z jaką czułością patrzy się Taehyun na śpiącego.

— czyli za momencik — zauważył, patrząc na zegarek. Było czterdzieści minut po pierwszej. — czy Kai nie powinien już tu być?

— powinien — odrzekł Soobin, lecz wcale nie wyglądał na zmartwionego. — jak coś, to pójdziemy po prostu sami. — wzruszył ramionami.

— po co ci to mleko? — spytał Taehyun, głośno przełykając ślinę.

— a co? — Soobin odwrócił od niego głowę, by nie mógł zobaczyć jego małego uśmiechu. — miało być dla mnie, ale jak chcesz mogę ci oddać.

Soobin nie był dobrym strategiem, ale musiał coś zrobić, żeby uśpić przyjaciół. Z Beomgyu poszło łatwo. Prawdę mówiąc, poszedł spać zanim Soobin zdążył zacząć działać. Jeśli chodzi jednak o najmłodszego... Soobin wiedział, co u niego działa najlepiej na sen.

— w sumie... Jeśli nie chcesz — odpowiedział Taehyun, którego dużą słabością było ciepłe mleko. Zwłaszcza o tej porze roku w szkole, kiedy robiło się coraz zimniej i trzeba było chodzić cały czas w bluzie, nawet w budynku.

Usiadł więc przy biurku bez cienia podejrzliwości, zupełnie nie spodziewając się, że robi dokładnie to, co zaplanował Soobin. Chwycił jego kubek, i powoli zaczął delektować się smakiem mleka, które w tych okolicznościach smakowało jak napój bogów.

Soobin podparł ręką głowę, i obserwując przyjaciela zastanawiał się, co zrobić z Kaiem. Chłopak spóźniał się, ale musiał w końcu przecież przyjść. Soobin nie znał jego żadnej słabości. Zaczął stukać nerwowo w stół.

— co ci? — spytał młodszy, który wyraźnie zauważył dziwne zachowanie przyjaciela. Zaraz po tym ziewnął.

— wszystko w porządku. Stresuję się wyjściem.

Taehyun pokiwał głową ze zrozumieniem, a potem jeszcze raz ziewnął, tym razem zasłaniając sobie usta ręką. Soobin z satysfakcją stwierdził, że oczy przyjaciela wydają się coraz cięższe, a jego spojrzenia coraz leniwsze.

— Boże, padam. — powiedział cicho Taehyun. — tylko kilka minut. Obudź mnie, gdy Kai przyjdzie.

— dobra — odrzekł Soobin, nie kontrolując już uśmiechu, który wpełzł na jego twarz. Taehyun i tak nie miał prawa go już widzieć, bo położył głowę na rękach i w zaledwie kilka sekund zasnął nad biurkiem. Soobin chwycił najbliższą poskładaną koszulkę i podłożył ją pod głowę przyjaciela, aby było mu choć trochę wygodniej.

Spojrzał na zegarek i stwierdził, że Kai spóźnia się już dziesięć minut, co oznacza, że zapewne śpi. Chwycił pośpiesznie bluzę i zarzucił na siebie. Gdy już miał wychodzić, omiótł jeszcze raz cały pokój spojrzeniem. W jego sercu narodziło się kolejne poczucie winy, lecz chłopak próbował je stłumić, tłumacząc sobie, że nie miał wyboru. Bo w istocie, nie miał go.

[Forgotten diary of the two] YeonbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz